zm skiba

kojs

CenyRolnicze
19 kwietnia 2024, Piątek.
Kursy walut wg NBP: USD USD - 4.0688 EUR EUR - 4.3316 GBP GBP - 5.0615 DKK DKK - 0.5805
Archiwum


19.04.2024 14:07 DRÓB, cena tuszki hurt: 6,80-7,90 zł/kg, średnia: 7,14 zł/kg (na podstawie informacji z 10 ubojni)

17.04.2024 MATIF: pszenica MAJ24: 203,25 (-0,25%), kukurydza CZE24: 195,50 (0,00%), rzepak MAJ24: 448,25 (-1,05%)

16.04.2024 SPRZEDAM 5 JAŁÓWEK, mieszaniec, 600 kg, kujawsko-pomorskie, radziejowski, 88-230, tel.: 724 745 830

15.04.2024 SPRZEDAM 100 T KUKURYDZY, trans. firmowy, opolskie, kluczborski, 46-282, tel.: 798 304 744

Dodaj komunikat

agrifirm

kowalczyk

Kombinatorstwo na rynku pasz. Technologowi wszystko się zgadza, ale hodowcy ponoszą ogromne straty

Redakcja

Do naszej redakcji docierają sygnały o złej jakości tańszych pasz, na które coraz częściej decydują się hodowcy drobiu ze względu na galopujące podwyżki cen śruty sojowej i zbóż. Jak przestrzega nasz rozmówca, tańsze pasze nie są produkowane zgodnie z dotychczasowymi recepturami, co powoduje u ptactwa nieżyty jelit, co z kolei zwiększa koszty dla hodowcy (wilgotna ściółka, leki). Jednocześnie hodowca nie jest w stanie udowodnić producentowi paszy złej jakości produktu i poprzez to nie może liczyć na odszkodowanie.

 

- W obliczu wysokich cen pasz próbujemy stosować te nieco tańsze. Śruta sojowa i zboża drożeją niesamowicie, a co za tym idzie ceny gotowych pasz również. Co prawda ceny żywca nieco podskoczyły, ale coraz droższe pasze zjadają potencjalny zarobek hodowcy. Stosowanie pasz dużo gorszej jakości, to jednak pułapka – przestrzega w rozmowie z naszą redakcją hodowca brojlerów kurzych z województwa śląskiego.

 

Różnica w cenie nie rekompensuje zużycia paszy

 

- Księgowy u takiego producenta pewnie tak liczy, że kupując surowce rzuca technologom pewne wytyczne i nagle wychodzi, że ta pasza jest słabej jakości. To odbija się negatywnie nie tylko na przyrostach wagi, ale również na zdrowiu tych ptaków. Pojawiają się np. biegunki trudne do opanowania. Mamy tym samym dłuższy tucz i większe zużycie pasz. Trzeba zatem kupić dobre pasze, żeby stado było zdrowe. Zakup tańszej wiąże się z większymi stratami. Kiedyś sami mieszaliśmy pasze i rzeczywiście robiąc paszę z tańszych składników zwierzęta rosły 2-3 dni dłużej. Nie było jednak takich historii, które wiązałyby się choćby ze wspomnianymi biegunkami. W bonusie jeszcze hodowca dostaje konieczność interwencji lekarza weterynarii i zakupu leków dla zwierząt. Niestety, ale sprawdziliśmy tańsze pasze z kilku mieszalni i efekt był taki sam. Oczywiście można doszukiwać się chorób wirusowych, ale my mamy stałą i rzetelną kontrolę pod tym kątem. Rozumiem, że paszarnie bronią się w ten sposób przed podwyżkami, ale bilans zgadza się tylko księgowemu, a technologowi po prostu pasza nie wychodzi. W paszach nagle znajdują się „zmiotki”, jak to się kiedyś mówiło, czyli jakieś czipsy, mąki czy jakieś inne przeterminowane składniki – przekazuje naszej reakcji hodowca drobiu prowadzący rodzinne gospodarstwo rolne.

 

Czy można udowodnić złą jakość pasz? - Przeciętny rolnik nie jest w stanie wykonywać badania składu paszy w laboratorium. Jedynie co możemy robić to badania na beztlenowce. Kiedyś normy określały graniczne wartości beztlenowców, a w tej chwili nie ma możliwości udowodnienia, że pasza była przyczyną nieżytu jelit u zwierząt. Na ogół aby uzyskać odpowiedni przyrost ptaka to potrzeba 1,65 kg zużytej paszy na każdy kilogram zwierzęcia. Przy złej jakościowo paszy, to po prostu przelatuje przez ptaka i żeby uzyskać ten sam efekt, to trzeba zużyć 1,80 kg paszy. Różnica w cenie nie rekompensuje zużycia paszy. Jak mamy biegunkę w stadzie, to pogarsza się jakość ściółki, która wilgotnieje. Wtedy podkręcamy wentylację, ale wówczas zwiększamy ilość zużytego opału żeby ogrzać to pomieszczenie. Jak widzimy to wywołuje ekonomiczny efekt domina. Próbujemy uszczknąć 20-30 złotych na tonie paszy, ale pozostałe koszty zdecydowanie przewyższają tę oszczędność. W efekcie okazuje się, że tańsza pasza była droższa o 100 zł – wyjaśnia nasz rozmówca.

 

Jesteśmy totalnie uzależnieni od importowanej śruty sojowej

 

Pozostaje pytanie: gdzie są służby, które powinny kontrolować jakość pasz? - Weterynaria pobiera próbki pasz i robi to wyrywkowo. Jeśli chodzi o fermy i ubojnie to czujemy się mocno sprawdzani. Natomiast na hurtownie weterynaria nie ma wejścia i tam można już włożyć co się chce – słyszymy od hodowcy.

 

Co mogłoby zmienić trudną sytuację hodowców w zakresie drożejących składników pasz? - Być może przywrócenie w skarmianiu zwierząt mączki mięsno-kostnej, ale jak na razie to tylko czcze gadanie w Brukseli. To wzbudzanie nadziei wśród hodowców, a więc bardziej działanie psychologiczne niż ekonomiczne. To jest tak jak ze sprowadzaniem kurczaka z Ukrainy. Wszyscy wiemy, że to istnieje, ale robi się tylko ruchy pozorowane w celu ograniczenia napływu tego mięsa. To są podwójne standardy, bo w Unii nie możemy stosować mączki, a wszędzie indziej jest ona dopuszczona. Inna sprawa to fakt, że jesteśmy totalnie zależni od importowanej śruty sojowej. Nie mamy swojego białka – zauważa hodowca z woj. śląskiego.

 

Loading comments...
Wiadomość z kategorii:

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz

POLECAMY


Copyright © CenyRolnicze 2021. All rights reserved | Polityka prywatności i plików cookies | Regulamin serwisu