Sytuacja dla hodowców drobiu robi się więcej niż poważna

Redakcja

Dwa wyniszczające wirusy zamiast jednego. W tak dramatycznej sytuacji może się wkrótce znaleźć polskie drobiarstwo. Obok gospodarczych efektów epidemii koronawirusa hodowcy drobiu będą się prawdopodobnie zmagać także z następstwami grypy ptaków – wynika z przewidywań Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz. Izba opiera swoje prognozy na monitoringu bieżącej sytuacji w Europie, na analizach występowania grypy w poprzednich latach, a także na rekomendacjach naukowców i służb weterynaryjnych.

 

Rząd holenderski właśnie wydał nakaz utrzymywania drobiu wewnątrz budynków. Stało się to po tym jak w Holandii wykryto wirusa H5N8 u martwych łabędzi. Wcześniej grypa u dzikiego ptactwa pojawiła się w Rosji i Izraelu. Holenderscy naukowcy podejrzewają, że wirus roznoszą ptaki wędrowne, od których zaraziły się łabędzie. - Na pierwszy rzut oka postępowanie Holendrów może wydawać się nazbyt ostrożne. Władze tego kraju zdają sobie jednak sprawę z faktu, że drobiarstwo jest przemysłem, który generuje w tym kraju miliard 600 milionów euro przychodów i zatrudnia około 10 tys. osób. Zdecydowanie sugeruję trzymanie ptactwa w zamknięciu także polskim hodowcom. Tym bardziej, że branża drobiarska jest u nas większa niż w Holandii – mówi Katarzyna Gawrońska, dyrektor Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz. Gawrońska zwraca uwagę, że ostrzeżenia i apele do hodowców wystosowały także władze weterynaryjne innych europejskich krajów. 

 

Kilka dni temu polski Główny Lekarz Weterynarii poinformował o opublikowaniu przez Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) ostrzeżenia dotyczącego ryzyka wystąpienia wysoce zjadliwej grypy ptaków (HPAI) w sezonie jesienno-zimowym 2020/2021 w związku ze stwierdzeniem w ostatnim czasie nowych ognisk grypy ptaków na terenie zachodniej Rosji i Kazachstanu. Region ten jest znanym jesiennym szlakiem migracji dzikiego ptactwa wodnego do Europy, co sprzyja ryzyku wystąpienia nowych ognisk grypy ptaków w Europie, w tym w Polsce. W miesiącach późnoletnich, tj. w sierpniu i we wrześniu br. na terytorium Kazachstanu stwierdzono 7 ognisk HPAI u drobiu i 86 przypadków u dzików ptaków (krukowate), a na terytorium Rosji 46 ognisk u drobiu i 8 przypadków u dzikiego ptactwa (kaczki i łabędzie). Z alertu EURL w Padwie skierowanego do krajowych laboratoriów referencyjnych ds. grypy ptaków wynika, że kiedy HPAI wykrywano na tych samych obszarach Rosji w 2005 r. oraz w 2016 r., w niedługim czasie pojawiały się ogniska choroby na terenie północnej i wschodniej Europy.

 

- Sytuacja dla hodowców drobiu robi się więcej niż poważna. Jeżeli drobiarstwo nie zrobi wszystkiego, aby uniknąć współwystępowania epidemii koronawirusa z epizoocją wirusa grypy ptaków skutki mogą być opłakane – twierdzi Katarzyna Gawrońska z KIPDiP.

 

Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz apeluje do hodowców drobiu o bezwzględne przestrzeganie zaostrzonych zasad bioasekuracji na fermach drobiu w celu ochrony gospodarstw przed ryzykiem zakażenia stad drobiu wirusem wysoce zjadliwej grypy ptaków (HPAI). Stosowanie najbardziej rygorystycznych praktyk bioasekuracyjnych może zminimalizować ryzyko zakażenia HPAI. Zasad ochrony drobiu przed chorobą powinni przestrzegać nie tylko właściciele ferm zarejestrowanych i nadzorowanych przez Inspekcję Weterynaryjną, ale również osoby zajmujące się tzw. chowem przyzagrodowym. Doświadczenia sprzed kilku miesięcy związane z występowaniem wielu ognisk  grypy ptaków w naszym kraju u ptaków utrzymywanych w gospodarstwach drobnotowarowych (pogłowie nierejestrowane prze Inspekcję Weterynaryjną) pokazały jakie konsekwencje, zarówno zdrowotne i handlowe, powoduje niekontrolowana produkcja przyzagrodowa dla pozostałych uczestników rynku  - ferm i zakładów wylęgu drobiu.

 

Loading comments...
Wiadomość z kategorii:

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz