Dzisiejsze notowania cen byków i jałówek przyniosły minimalne podwyżki. Spadła natomiast średnia cena krów, co wg naszego eksperta spowodowane jest deficytem paszy na rynku.
W 2017 r. w którym produkcja wołowiny w Unii Europejskiej wzrosła o 0,1%, eksport wzrósł o 9,1%, import spadł o 6,2% a konsumpcja wołowiny spadła o 0,7%. W tym roku trendy mogą się odwrócić, bowiem produkcja wołowiny w pierwszym kwartale 2018 r. wzrosła o 2% w porównaniu do analogicznego okresu poprzedniego roku.
Susza i doskwierający deficyt pasz powoduje, iż hodowcy bydła chętniej pozbywają się zwierząt. Wpływa to oczywiście na rynek, na którym z tygodnia na tydzień odnotowywane są coraz niższe stawki w skupach.
Amerykański eksport wołowiny ustanowił rekordową wartość w maju, a także znacznie wzrósł w stosunku rocznym, wynika z danych opublikowanych przez USDA.
Wczorajsze notowania cen skupu bydła rzeźnego ponownie przyniosły zauważalny spadek średniej stawki za krowy na wbc i w wadze żywej. Minimalne wahania cen dotyczyły skupu byków.
Mimo drogiego euro, zakłady eksportowe narzekają na małe zainteresowanie ze strony potencjalnych nabywców. Rynek, cytując dosłownie jednego z naszych rozmówców "jest zawalony pistoletami i zadami wołowymi". Dodatkowo ceny "popsuł" zakład z Wielkopolski o sile przerobowej nawet 1900 szt. na dobę, który wypuścił na rynek duże ilości elementów wołowych w bardzo niskich cenach.
Na razie tylko dwie białoruskie firmy mają certyfikat dostarczania wołowiny na chiński rynek. Według Aleksieja Bogdanowa, szefa Głównego Urzędu ds. Zagranicznej Działalności Gospodarczej Ministerstwa Rolnictwa i Żywności, Białoruś chce osiągnąć eksport 20 tys. ton wołowiny w ramach współpracy z chińskimi partnerami.
Urzędnicy z Pekinu zdecydowali się po raz pierwszy od dwudziestu lat znieść zakaz importu wołowiny z Wielkiej Brytanii, uznając, że zagrożenie BSE (choroba szalonych krów) już nie istnieje.
W miniony piątek w województwie kujawsko-pomorskim urodziło się ciele z dwiema głowami. Weterynarz, która odbierała poród i podzieliła się tą informacją z internautami, napisała, iż „wydostanie tego żywego było cudem”.
Ubojnie i inne podmioty skupujące oferowały wczoraj hodowcom za byka średnio 7,43 zł/kg, a na wbc: 13,36 zł/kg. W porównaniu z ubiegłym tygodniem, w pierwszym przypadku jego ceny zostały obniżone o - 0,05 zł/kg, natomiast w drugim o - 0,13 zł/kg.
W gospodarstwie mleczarskim z 260 zwierzętami z okręgu Heinsberg w Nadrenii Północnej-Westfalii stwierdzono wirus opryszczki bydlęcej typu 1 (BHV-1). Właściwy urząd weterynaryjny w okręgu Heinsberg, w porozumieniu z ministerstwem rolnictwa, nakazał ubój zwierząt.
W drugiej połowie ub. r. odnotowano silne wzrosty cen bydła w Unii Europejskiej oraz w Polsce. Według GUS w grudniu 2017 osiągnęły rekordowy poziom w skupie 6,68 zł/kg (+11% r/r). Przyczyną było zmniejszenie produkcji żywca wołowego na poziomie UE wspierane wysokimi cenami mleka oraz zmiany w unijnym handlu mięsem.
Na rynku stabilnie. Jeśli są jakieś zmiany w cenach średnich, to tylko symboliczne, rzędu maksymalnie 0,02 zł/kg w górę lub w dół. Odrobinę mocniejsza złotówka może mieć minimalny wpływ na korekty cen, przede wszystkim opasów.
Ceny bydła w Wielkiej Brytanii wykazują tendencję wzrostową od marca, a maj zakończył się kolejnym wzrostem cen, co w efekcie przyniosło średnią 367,14 pensów za kilogram - 1,88 pensa więcej niż przed tygodniem i ponad 20 pensów więcej niż średnia z 5 lat.
Skupujący narzekają na małą podaż byka. Jeden z naszych rozmówców przyznał, że skupuje o 30% mniej zwierząt niż zwykle, bo zwyczajnie nie ma ich skąd wziąć. Rolnicy albo nie mają czasu albo nie spieszą się ze sprzedażą.
Przed dwoma tygodniami obserwowaliśmy próby obniżenia stawek wypłacanych za byki (14.05.br. cena wbc spadła średnio o - 0,09 zł/kg), ale już 7 dni później niekorzystny dla hodowców trend zaczął wyhamowywać (21.05.2018 średnia wbc byka + 0,01 zł/kg), by dzisiaj odbić kolejne 2 grosze w górę i zakończyć okres spadków.
Drogie euro lub jak kto woli bardzo tania złotówka, to doskonałe warunki dla polskich eksporterów wołowiny, oczywiście pod warunkiem, że ktoś chce ją od nich kupić. Najwyraźniej nie jest najgorzej, bo spadki cen opasów wyhamowały.
Jak się okazuje, mieli rację Ci, którzy wieszczyli tydzień temu możliwość spadków. Co prawda obniżki dotyczą jedynie buhajów, ale są one za to dość wyraźne, szczególnie w rozliczeniu poubojowym.