Policja zatrzymała 61-letniego właściciela zakładów mięsnych "Zbyszko" pod Łodzią. Prokuratura zarzuciła mu oszustwa na szkodę czterech firm i 95 dostawców bydła. Ich straty szacowane są na 3,5 mln zł. Właścicielowi zakładów mięsnych grozi do 10 lat więzienia.
Zakłady "Zbyszko" już od 2019 miały problemy z zapłatą pieniędzy za dostarczany żywiec wołowy. Szef zakładu unikał hodowców bydła, którym zalegał pieniądze. Rolnicy kilkakrotnie pojawiali się pod bramą zakładu w Bedoniu, ale ani razu nie zastali tam właściciela.
Jak podaje Dziennik Łódzki, Sprawą zajęła się prokuratura i teraz poznaliśmy wstępne efekty śledztwa. - Policjanci zatrzymali 61-letniego potentata, który miał nie tylko nie płacić rolnikom za dostawy bydła, lecz także przepisywać na bliskich i znajomych części swojego majątku, tak aby – jak podkreśla prokuratura - nie zaspokoić roszczeń licznych wierzyli – czytamy w łódzkim dzienniku.
Według gazety, śledczy ustalili, że owe usuwane na rzecz bliskich i znajomych składniki majątku to 35 rasowych koni i źrebiąt wartych ponad 4,5 mln zł. Zapewne pochodzą z luksusowej stadniny w gminie Nowosolna, z której też słynął właściciel zakładów mięsnych "Zbyszko". W sprawie nielegalnego przenoszenia majątku zatrzymano też 29-letniego syna mięsnego potentata oraz powiązanych z jego firmą 40-letnią kobietę i 50-letniego mężczyznę.
- Jak wynika z zebranych dowodów zakłady mięsne nabywały bydło z odroczonym terminem płatności i nie wywiązywały się z obowiązku zapłaty. Przyjęto, że 61-latek wprowadzał swoich kontrahentów w błąd co do możliwości zrealizowania zobowiązań ze swojej strony. Łączna wysokość wyrządzonej szkody sięga blisko 3,5 mln zł. W odniesieniu do poszczególnych pokrzywdzonych są to kwoty wynoszące od 2600 do nawet 534 tys. zł. Prowadzone postępowanie ma bardzo szeroki zakres przedmiotowy. Dotyczy także innych wątków związanych z działalnością zakładów przetwórstwa mięsnego. Prawdopodobne jest że aktualna wartość wyłudzonego bydła i liczba pokrzywdzonych ulegnie zwiększeniu. Wciąż gromadzony jest materiał dowodowy – zaznacza w rozmowie z Dziennikiem Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
W poniedziałek 22 marca odbywały się przesłuchania w tej sprawie. Po ich zakończeniu śledczy podejmą decyzję o ewentualnych aresztach tymczasowych. Dziennik Łódzki informuje, że właścicielowi zakładów mięsnych grozi do 10 lat więzienia, natomiast pozostałym zatrzymanym do ośmiu lat pozbawienia wolności. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Łodzi oraz Komenda Miejska Policji w Łodzi na skutek doniesień dostawców bydła, którzy nie otrzymali zapłaty.
Źródło: Dziennik Łódzki