Mimo, że jako naród zjadamy rocznie pokaźne porcje mięsa, to rzadko kupujemy wołowinę. Polak rocznie zjada zaledwie 2,2 kg mięsa wołowego, podczas gdy w tym samym czasie na jego stół trafia aż 39,8 kg wieprzowiny. Przyczyna takiego stanu rzeczy jest prozaiczna – ekonomia. Wołowina wciąż jest o wiele droższa niż mięso wieprzowe, nie wspominając już o drobiu. To realnie wpływa na to co dzieje się na rynku bydła rzeźnego, którego funkcjonowanie jest mocno uzależnione od możliwości eksportowych.
O analizę rynku wołowiny pokusili się niedawno fachowcy z Wielkopolskiej Izby Rolniczej. Jak wskazują, znacząca część produkowanej w Polsce wołowiny musi być eksportowana. W roku 2018 wyeksportowaliśmy 406,8 tys. ton wołowiny czyli około 80% produkcji. Głównymi kierunkami sprzedaży w ubiegłym roku były takie kraje jak: Włochy (20,3%), Niemcy (12,8%), Hiszpania (8,5%) i Turcja (7,6%).
- Zdecydowanie polscy producenci i przetwórcy zachwyceni możliwościami eksportowymi oraz wysokimi cenami w eksporcie zapomnieli zupełnie o polskich konsumentach. Jeśli branża myśli poważnie o swojej przyszłości to strategicznym celem jest zwiększania spożycia wołowiny w kraju, które równoważyłoby eksport. Wzorem dla producentów wołowiny niech będą drobiarze. Im udało się zbudować znaczącą pozycję rynkową w kraju oraz w Unii Europejskiej i to polscy drobiarze decydują o warunkach handlowych na rynku unijnym. (…) Cena wołowiny w sieciach handlowych może być istotną barierą, szczególnie w porównaniu z cenami drobiu. W ostatni weekend w dużej sieci handlowej można było kupić filet z kurczaka w cenie 10,99 zł/kg, schab bez kości w cenie 10,99 zł/kg, ćwiartkę z kurczaka za 3,99 zł/kg, mięso gulaszowe wołowe za 24,99 zł/kg (a stek z antrykotu za 35,99 zł/kg). Potrzebna jest w tym zakresie współpraca wszystkich operatorów rynku w celu obniżenia tej ceny oraz wypromowania spożycia wołowiny jako mięsa o dobrych właściwościach kulinarnych i smakowych – uważają specjaliści z WIR.
Jak zauważa samorząd rolniczy z Wielkopolski, wołowina w Polsce ciągle jest produkowana w oparciu o buhajki będące produktem ubocznym produkcji mleka lub krzyżówki najróżniejszych ras mięsnych z krowami mlecznymi. Mało jest jeszcze stad czystych ras mięsnych produkowanych w systemie wypasowym w oparciu o krowy mamki. To powoduje, że jakość tej wołowiny jest ciągle niższa od wołowiny produkowanej w Francji czy Irlandii. To ma oczywiście wpływ na ceny pozyskiwane przez producentów w Polsce. Jak podaje Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi średnia cena kategorii A/C/Z – R3 w Unii wyniosła 352,98 euro/100 kg, podczas gdy w Polsce wynosiła 287,52 euro/100 kg, czyli była niższa od średniej unijnej o 18,5%.
- Kierunki eksportu polskiej wołowiny wskazują, że nie jesteśmy obecni na najważniejszych dla importu tego mięsa rynkach azjatyckich i arabskich. Polskie władze podejmują działania mające na celu otwarcie tych rynków dla polskiego eksportu. To jednak nie będzie wystarczające do poprawy pozycji polskich producentów wołowiny pod kątem stabilizacji ceny i jej opłacalności. Dane dotyczące światowego rynku wołowiny jasno wskazują, że na intratnych rynkach azjatyckich przyjedzie nam konkurować z potęgami wołowymi takimi jak Brazylia, USA czy Indie. Polska nie ma tam dobrych kanałów sprzedaży wołowiny i nie jest znanym graczem rynkowym. Może to powodować, że polska wołowina znajdzie się na tych rynkach, ale będzie sprzedawana przez pośredników. Warto tu zauważyć, że ten rynek w Europie i na Świecie jest zdominowany przez muzułmanów, których kultura handlu znacząco różni się od kultury handlu w świecie zachodnim i jest oparta na wieloletnich trudnych do rozszyfrowania relacjach – czytamy w analizie WIR.
Wg samorządu rolniczego, niskie ceny żywca wołowego wynikają ze złożoności sytuacji na rodzimym rynku, a zasadniczą przyczyną wahań cenowych jest struktura sprzedaży oparta w 80% na eksporcie co przy jej niewielkiej skali (w porównaniu do potęg wołowych) będzie skutkowało dużymi wahaniami cen. Inne przyczyny to jakość polskiej wołowiny oraz nasza słaba pozycja w łańcuchach marketingowych w Europie i na Świecie.
Pełna analiza dostępna jest tutaj – kliknij.