Jak podają służby celne, lipcowy import wołowiny w Chinach urósł o 83 proc.- w ujęciu rocznym do 152 213 ton. Kolejne kraje uzyskują dostęp do chińskiego rynku, jak Argentyna czy Brazylia. To akurat potentaci w zakresie produkcji mięsa wołowego, ale np. bliska uzyskania zgody na eksport do Chin jest Dania. Dlaczego w tym gronie nie ma Polski – czołowego producenta wołowiny w Europie?
Obecnie opłacalność produkcji bydła mięsnego w Polsce spadła do skandalicznie niskiego poziomu. Stawki proponowane w skupach są najniższe od pięciu lat. Na ten stan rzeczy złożyło się wiele czynników. Przede wszystkim to załamanie rynku eksportowego do Turcji i zawirowania w handlu z Izraelem. Innym istotnym czynnikiem była tzw. afera leżakowa w jednej z mazowieckich ubojni i rozgłos na skalę europejską jaką nadano tej sprawie. - Wystarczyło, że Turcja, która brała od nas 34 tys. ton, wstrzymała import i mamy efekty. Do tego telenowela Brexitu, Mercosur, zmiany nawyków żywieniowych i mamy to co mamy. Dlatego tak ważne jest szybkie otwarcie rynku chińskiego – uważa Jacek Zarzecki, prezes Polskiego Związku Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego.
- Trzeba otworzyć rynek, a potem mieć determinację w jego zdobywaniu. I trzeba włożyć w dział fantastyki pomysły, że będziemy robić stąd interesy, a nie w Chinach. No chyba że chcemy sprzedawać śladowe, butikowe ilości to wtedy tak. By zdobyć Chiny trzeba być na miejscu - na stałe – wskazuje w w jednym z twitterowych wpisów Jacek Strzelecki - analityk chińskiego rynku rolno-spożywczego. W innym z jego wpisów dowiadujemy się, iż nasze saldo relacji handlowych z Chinami jest wyjątkowo niekorzystne. - Pełna stabilizacja na froncie handlowym Chiny-Polska czyli 12:1. Jak podał GUS w okresie 01-07.2019 chińskie firmy zarobiły na nas 69,1 mld PLN, a polskie na chińskich jedynie 5,8 mld PLN – podaje Jacek Strzelecki.
Jak podaje Instytut Gospodarki Rolnej, powołując się na dane KOWR, w 2018 r. Polska była drugim unijnym eksporterem wołowiny do krajów trzecich z wynikiem 91 tys. ton. Liderem jest Hiszpania (95 tys. ton), a za naszymi plecami znalazły się takie kraje jak Francja, Irlandia, Holandia i Niemcy.
Dodajmy jedynie, że pod koniec sierpnia przedstawiciele polskiego ministerstwa rolnictwa spotkali się z delegacją chińską, aby rozmawiać o zintensyfikowaniu eksportu polskich produktów rolno-spożywczych do Państwa Środka. Rozmawiano m. in. o eksporcie mięsa wołowego.