Wielodniowe transporty zwierząt hodowlanych z Niemiec do krajów spoza Unii Europejskiej przy ekstremalnych temperaturach to powszechnie przyjęta praktyka. Tylko od początku roku Niemcy opuściło ponad 100 transportów ze zwierzętami hodowlanymi m.in. do Uzbekistanu, Egiptu i Libanu. W wielu przypadkach zwierzęta konają w męczarniach, a często są to krowy cielne.
Magazyn informacyjny "Report Mainz" z Moguncji przeprowadził ankietę wśród landowych ministerstw rolnictwa. Obecnie transporty takie dopuszczone są jeszcze w Dolnej Saksonii, Brandenburgii, w Nadrenii Północnej-Westfalii, w Nadrenii-Palatynacie oraz Saksonii. Powodem ankiety przeprowadzonej przez "Report Mainz" jest masowa krytyka ze strony lekarzy nadzoru weterynaryjnego. Dotyczy ona szczególnie transportu bydła do krajów spoza UE. Od początku roku weterynarze z wielu okręgów Niemiec odmawiają przeprowadzenia odprawy. Tłumaczą to tym, że organizacje ochrony zwierząt od lat dokumentują na trasach transportu wszelkie uchybienia zagrażające dobrostanowi zwierząt. Weterynarze, którzy zezwolili na taki transport, narażeni są na kary. W konsekwencji tego liczne landy, w tym Bawaria, Hesja i Szlezwik-Holsztyn sporządziły listę 17 krajów spoza UE, w tym: Uzbekistan, Egipt, Syria, Maroko i Turcja, do których nie wysyłają więcej transportów z bydłem.
Jak jednak wynika z badań "Report Mainz", niemieccy handlarze bydła omijają wspomniane landy, przewożąc zwierzęta do Brandenburgii, Dolnej Saksonii lub Saksonii, gdzie odbywa się właściwy załadunek. Madeleine Martin, pełnomocniczka ds. ochrony zwierząt w Hesji ostro krytykuje takie „dworce przeładunkowe”. Jej zdaniem „to wielki problem i tak długo, jak kraje związkowe nie podejdą do problemu rygorystycznie, nic dla zwierząt się nie zmieni”.
Phil Hogan unijny komisarz ds. rolnictwa potwierdził problem, podkreślając jednocześnie, że za ten stan rzeczy odpowiadają kraje członkowskie UE. Z kolei rzeczniczka ministerstwa rolnictwa Niemiec wyjaśniła, że o dopuszczeniu czy odmowie transportów zwierząt decydują władze landowe. Jak poinformowała, na ostatniej konferencji z szefami landowych ministerstw rolnictwa podjęto decyzję o stworzeniu banku danych. Miałby on zawierać informacje nt. tras transportu zwierząt, pod kątem wystarczającej liczby punktów odpoczynku i zaopatrzenia w paszę oraz wodę.
Organizacje ochrony zwierząt: Animals Angels czy Animal Welfare Foundation oraz UE od lat dokumentują przypadki nieprzestrzegania przepisów podczas transportu bydła do krajów trzecich. Najczęściej wywozi się tam krowy cielne. Trwający wiele dni transport odbywa się przy ekstremalnych upałach lub zimnie bez obowiązkowych postojów, aby zwierzęta mogły odpocząć i by uzupełnić zapas wody. Skutki są opłakane, gdyż bydło kona w mękach jeszcze w trakcie długiej drogi.
Źródło: www.dw.com.pl/dpa