Kto najbardziej skorzysta na upadku wizerunku polskiej wołowiny?

Paweł Hetnał

Międzynarodowy rozgłos i stawianie polskiej wołowiny w negatywnym świetle z pewnością odbije się na eksporcie tego mięsa, który w pierwszych dziesięciu miesiacach 2018 r. wyceniano na 1,24 mld euro. Nie ulega wątpliwości, że nieprawidłowości związane z ubojem bydła w Kalinowie wymagają najostrzejszego potępienia. Jednak poza tym mocnym ciosem dla polskiego mięsa, ostatnio, z dużą intensywnością, pojawiają się kolejne, które jeszcze bardziej podsycają atmosferę niechęci do polskiej wołowiny. Kto na tym skorzysta?

 

Media zagraniczne nie pozwalają zapomnieć opinii publicznej w Europie o "niezdrowej" polskiej wołowinie. Najpierw wybuchł skandal związany z ubojem tzw. „leżaków” w Kalinowie, który został nagłośniony przez stację TVN. Materiał ten odbił się szerokim echem na całym kontynencie. Dotkliwe ciosy dla polskiego eksportu spadały na branżę mięsną m.in. z Czech, Finlandii i Francji. Niedawno audyt w polskich rzeźniach przeprowadziła Komisja Europejska. Można spodziewać się, że wyniki tej kontroli wpiszą się w serię niekorzystnych doniesień o polskim przemyśle mięsnym. Międzyczasie pojawiają się kolejne, choć mniej zagrażające polskim producentom informacje szkodzące eksportowi wołowiny. Zagranicę niedawno obiegła przecież wieść o przypadku BSE w Mirsku na Dolnym Śląsku. Dzisiaj natomiast gruchnęła informacja o salmonelli w mięsie na kebaby, które zostało przywiezione do Słowenii właśnie z Polski.

 

Polska to europejski potentat w handlu wołowiną

 

To bardzo niekorzystny splot zdarzeń, który dla rodzimej branży wołowej może być katastrofalny. Dość napisać, iż w ostatnich latach eksport tego mięsa osiągał coraz lepsze rezultaty. W 2017 r wyprodukowano w Polsce 558.500 ton wołowiny, z czego aż 85% wyeksportowano. Eksport wołowiny w 2018 r. był wart (do października) 1,24 mld euro. O 26 proc. wzrosła sprzedaż do krajów poza UE. Turcja dzięki skokowi zakupów o 218 proc. stała się trzecim odbiorcą, po Włochach i Niemczech. Polska odpowiada za 14% wewnątrzunijnego handlu mięsem wołowym, co daje nam trzecie miejsce po Holandii i Irlandii. Polska jest największym w UE eksporterem wołowiny do krajów pozaunijnych. W 2017 r. eksport żywca wołowego, mięsa, podrobów i przetworów wołowych wyniósł 473 tys. ton, czyli o 10 proc. więcej niż w 2016 r. Jego wartość wyniosła 1,58 mld euro tj. o 18,2 proc. więcej niż rok wcześniej. Szacuje się, że w 2018 r. eksport może być na poziomie 490 tys. ton.

 

W pierwszym półroczu 2018 roku eksport wyniósł 236 tys. ton czyli o 4,9 proc. więcej niż w analogicznym okresie 2017 r. Polska wysyła przede wszystkim mięso schłodzone i mrożone (w 2018 r. było to ponad 420 tys. ton ok. 67 proc. wolumenu). Z danych ministerstwa rolnictwa wynika, że w okresie I-XI 2018 r. wyeksportowano 235,5 tys. ton mięsa schłodzonego, o wartości 893 mln euro, a mięsa mrożonego - 67 tys. ton o wartości 242 mln euro.

 

Kto najbardziej skorzysta? Konkurencja, USA czy komisarze? 

 

Jak wynika z powyższych danych, zepsucie marki polskiej wołowiny spowoduje ograniczenie wywozu do krajów unijnych i poza Wspólnotę. Ten obszar rynku zostanie natychmiast zagospodarowany przez konkurencję, która współcześnie jest ogromna w każdej branży. Wiele do myślenia dają też informacje z września ub.r. Wówczas to Komisja Europejska poinformowała, iż chce uzyskać od krajów członkowskich mandat do rozmów z USA, który ma jej pozwolić na rozwiązanie sporu z Waszyngtonem ws. importu wołowiny do Wspólnoty. To pokłosie porozumienia zwartego 25 lipca między szefem KE Jean-Claude’em Junckerem i prezydentem USA Donaldem Trumpem. Konflikt o wołowinę między Waszyngtonem i Brukselą trwa od wielu lat. Zaczął być kwestią sporną w relacjach transatlantyckich już w 1988 roku, kiedy Unia Europejska w obawie o zdrowie obywateli zakazała sprowadzania wołowiny z hodowli, gdzie stosuje się hormony stymulujące wzrost bydła. W sierpniu ubiegłego roku padła deklaracja KE ws. importu wołowiny to - jak podkreśla Komisja - pokłosie umowy Trumpa z Junckerem z 25 lipca. Rozmowy, jak wskazuje Komisja, mają jednak dotyczyć eksportu do UE amerykańskiej wołowiny produkowanej bez użycia hormonów. Wiele wskazuje zatem, że na ograniczeniu znaczącego w skali kontynentu eksportu polskiej wołowiny mogą również skorzystać amerykańscy producenci, jak również europejscy komisarze, którzy wypełnią wspomniane zobowiązania, wykorzystując rynkową wyrwę spowodowaną wstrzymaniem lub ograniczeniem dostaw mięsa z Polski. 

 

Tymczasem polscy producenci już szacują bieżące straty i wyliczają jakich szkód finansowych może doznać branża do końca roku. - Ceny żywca wołowego gwałtownie spadaja - o 10-15%. Niektóre zaklady wstrzymały skup. Sytuacja najmocniej uderza w hodowcow i producentow bydła mięsnego, dla których jest to jedyne źródlo utrzymania. Straty mogą sięgnąć ponad 1 mld pln w ciągu roku. W ciagu 2 tyg. mamay już 30 mln strat dla branży - napisał dzisiaj na Facebook'u Jacek Zarzecki z Polskiego Związku Hodowców i Prducentów Bydła Mięsnego. 

 

ogloszenia dla hodowcow bydla

Paweł Hetnał
Autor: Paweł Hetnał
Paweł Hetnał – absolwent Akademii Techniczno-Humanistycznej w Bielsku-Białej. Wieloletni dziennikarz portali i gazet lokalnych z terenu Podbeskidzia.

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Najnowsze artykuły autora:

Loading comments...
Wiadomość z kategorii:

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz