Trocinami w ptasią grypę. Minister przypomina o myciu rąk

Redakcja

Drogi wjazdowe na obszar powiatu żuromińskiego, w którym panoszy się ptasia grypa, wysłane są miejscami jest suchymi trocinami. Czy tak powinna wyglądać „mata dezynfekująca” koła pojazdów wyjeżdzających z zainfekowanego terenu? Jednocześnie minister rolnictwa, Grzegorz Puda, opublikował na resortowej stronie poradnik dla hodowców, co należy robić, by ograniczyć możliwość przedostania się na kolejne kurniki tej śmiercionośnej dla ptaków choroby…

 

- Może i dobre by to było, ale to jest suche jak popiół. Jeżeli ktoś ma pretensje do rolników, czy do mnie, że nie przestrzegamy jakiś zasad, które weterynaria sobie stworzyła, to w tej chwili kończy się mówienie, że ktoś czegoś nie przestrzega. Taki obraz trocin, to przede wszystkim brak przestrzegania zasad logiki. Z informacji jakie otrzymaliśmy miało wynikać, że te drogi są na tym terenie pozamykane i tutaj nie jeżdżą samochody, żeby się wirus nie roznosił, ale tak nie jest. Skoro nie są zamknięte, to sądziliśmy chociaż, że są zabezpieczone. To jest śmieszne, a zarazem szokujące. To jest coś co nie powinno mieć miejsca na terenie gdzie są setki gospodarstw, które zajmują się hodowlą ptaków. Jeżeli ktoś krytykuje rolników za brak przestrzegania zasad bioasekuracji, to jak można potraktować to co tutaj widzimy – mówił Michał Kołodziejczak, lider Agro Unii, który przejeżdżał przez jeden z takich „punktów dezynfekujących”.

 

Dodajmy, że dzisiaj pod siedzibą Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Żurominie odbyła się konferencja prasowa Agro Unii. Organizacja ta oczekuje od służb państwowych zabezpieczenia pieniędzy na odszkodowania i zwalczanie chorób zakaźnych, powołanie krajowego sztabu kryzysowego, stworzenia strategicznego planu walki z ptasią grypą oraz zaangażowania Wojsk Obrony Terytorialnej do usuwania ognisk choroby.

 

- Miliony kur, kaczek, indyków umierają w cierpieniach. Ptasia grypa zbiera swoje żniwo. Rolnicy mogą zostać bez grosza, za to z kredytami. Agro Unia żąda zabezpieczenia pieniędzy na odszkodowania, powołania krajowego sztabu kryzysowego, wypracowania strategii walki z ptasią grypą. W okolicach Żuromina możemy zobaczyć obrazki, jak z horroru. Kurniki pilnowane przez policję i straż pożarną. Góry zdechłych ptaków wywożone tirami, weterynarze w kombinezonach i załamani rolnicy. Państwowa weterynaria nie ma pomysłu na walkę z ptasią grypą. Służby są nieudolne w walce z epidemią. Brakuje gazu do uśmiercania cierpiących zwierząt. Brakuje rąk do pracy. Wydłuża się czas istnienia choroby, rośnie ryzyko rozprzestrzeniania się. W okolicy Żuromina jest 100 mln sztuk drobiu. Jeśli choroba je obejmie państwo będzie musiało wypłacić rolnikom 4 miliardy złotych odszkodowań – czytamy w komunikacie Agro Unii.

 

- Grypa ptaków wciąż jest groźna. Zakażenie drobiu wirusem HPAI, to nie tylko strata dla hodowcy, producenta, lecz także dla całego sektora drobiarskiego. Dlatego niezbędne jest ścisłe przestrzeganie zasad bioasekuracji. Analiza występujących w Europie i w Polsce wirusów HPAI wskazuje na bardzo niski potencjał zoonotyczny, co powoduje, że nie są one niebezpieczne dla zdrowia ludzi – podkreśla minister rolnictwa i rozwoju wsi Grzegorz Puda. - Pamiętajmy – stosowanie się do obowiązków bioasekuracji zmniejsza ryzyko przeniesienia wirusa na teren gospodarstwa:

- zachowanie podstawowych zasad higieny

- częste mycie rąk ciepłą wodą z mydłem

- dezynfekcja pomieszczeń inwentarskich

- ograniczenie do niezbędnego minimum liczby osób wchodzących do pomieszczeń inwentarskich – przypomina szef resortu rolnictwa w komunikacie opublikowanym w mediach społecznościowych.

 

Loading comments...
Wiadomość z kategorii:

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz