Indyki od tygodnia zdychają w męczarniach, bo zabrakło gazu. Hodowcy pozbawieni odszkodowań?

Redakcja

Jak informuje Michał Kołodziejczak z Agro Unii, na terenie powiatu żuromińskiego wykryto już ok. 30 ognisk ptasiej grypy. To region, w którym hoduje się ok. 100 mln sztuk drobiu. Jak stwierdza lider organizacji, w gospodarstwie, które odwiedził, indyki od blisko tygodnia czekają na zagazowanie i zdychają w męczarniach. W jego opinii hodowcy mogą mieć trudności z uzyskaniem odszkodowań.  

 

- Tutaj są prawdziwe problemy Polaków, tu jest Polska. Tymczasem mamy elity polityczne, które wolą zajmować się tym czy prezydent miał podłączony telefon, czy niepodłączony, czy prezydent był na nartach i czy Hołownia się zaszczepił… O prawdziwych dramatach, o tym, że ludzie tracą miliony złotych, to nie mówi się – złości się Kołodziejczak, który prezentuje w mediach społecznościowych materiał filmowy nagrany na jednej z żuromińskich ferm indyka.

 

- Tak wyglądają indyki, które od tygodnia są chore i czekają by służby weterynaryjne je zagazowały, ale nie ma odpowiedniej ilości dwutlenku węgla, którym one są duszone – mówi działacz, stojąc wewnątrz obiektu hodowlanego. - Indyki mają gorączkę od kilku dni, a nie ma żadnych działań, które spowodują, że ten kurnik będzie opróżniony. Po drugie, ta sytuacja nie zmniejsza przecież możliwości roznoszenia się wirusa. Połowa z tych zwierząt już się nie rusza, a druga połowa zdycha. Tak wygląda w Polsce walka z ptasią grypą. Cenę za taki stan rzeczy zapłacą hodowcy, a nie służby, które od tygodnia nie uporały się z likwidacją stada. Dodam, że jesteśmy w Żurominie i tutaj jest kurnik obok kurnika. Mnie ręce opadły, serce pęka. Przed chwilą rozmawiałem z Głównym Lekarzem Weterynarii i on nie ukrywa, że pieniędzy na wypłatę odszkodowań nie będzie. Jeżeli ktoś ma najmniejsze uchybienia w swojej hodowli, to pieniędzy nie dostanie. Czyli będą szukane haki na wszystkich, żeby nie dostali odszkodowań. Do 90 dni rolnicy będą czekali na odszkodowania za chorobę zwalczaną z urzędu. A jeżeli środków budżetowych nie będzie, to konieczne będą zmiany budżetowe. Można się więc domyślać że te pieniądze dostanie niewielu, albo zostaną wypłacone za pół roku – stwierdza Kołodziejczak.

 

O okolicach Żuromina mówi się, że jest tu hodowanych ok. 100 mln sztuk drobiu, które wyceniane są na ok. 4 mld zł. – Najgorsze jest to, że o zaistniałej sytuacji hodowcy boją się mówić, ponieważ boją się, że za takie działania nie otrzymają odszkodowania. Każdy liczy na te pieniądze i odbudowę hodowli. Kolejna branża w Polsce jest rozjeżdżana, a działania służb weterynaryjnych wyglądają jak robienie wszystkiego, by temu problemowi nie zaradzić. (…) Jesteśmy potentatami w chowie drobiu, ale możemy zostać przejechani i zepchnięci na ostatnie miejsce. (…) Te zwierzęta potwornie cierpią, one odbierają bodźce. Przez niedociągnięcia urzędów cierpią już od tygodnia. (…) W sąsiedztwie są kurniki, w których są zdrowe zwierzęta i ci ludzie też nie mogą sprzedać swoich zwierząt. Powinni natychmiast dostać na to pozwolenie – mówił szef Agro Unii.

 

Loading comments...
Wiadomość z kategorii:

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz