“Moje świnie mają się dobrze”, czym dla rolników jest dobrostan?

Martyna Frątczak

Wywiady przeprowadzone z hodowcami trzody chlewnej w Brazylii pokazują ich poglądy na temat potrzeb i zachowań świń. U wszystkich z nich na fermach znaleziono problemy z dobrostanem. I chociaż większość z nich przyznaje, że świnie mogą odczuwać stres i cierpienie, nie są chętni do wprowadzania zmian. Co sprawia, że myślą w taki sposób? Prezentujemy najciekawsze wypowiedzi rolników.

 

Intensywna hodowla to ciągłe kompromisy

Nie da się ukryć, że współczesne systemy, zwłaszcza intensywne, chowu i hodowli trzody chlewnej opierają się na kompromisie pomiędzy jak najwyższą opłacalnością produkcji, a zdrowiem i samopoczuciem zwierząt.

Nadal istnieją gospodarstwa, na których świnie są utrzymywane na małej powierzchni, w jałowym i nudnym środowisku, które nie zapewnia im odpowiedniej stymulacji umysłowej. To z kolei zwiększa częstość występowania u zwierząt anormalnych i stereotypowych zachowań, takich jak agresja i wzajemne okaleczanie się.

Pojawiają się coraz większe naciski na zapewnianie na fermach jak najwyższego dobrostanu. Regulują to nie tylko przepisy prawne, ale również zainteresowania konsumentów, którzy coraz częściej chcą wiedzieć w jakich warunkach trzymane były zwierzęta, z których produkty kupują.

Problem w tym, że wyobrażenia i oczekiwania dobrostanowe ludzi nie związanych bezpośrednio z branżą często daleko odbiegają od praktycznych możliwości rolników. Wielu hodowców zwierząt ma również swoje własne poglądy na temat dobrostanu i nie koniecznie zauważa potrzebę jakichkolwiek zmian, które wiążą się z kosztami.

I chociaż ciężko, żeby przemysłowe hodowle były ośrodkami SPA dla zwierząt, nie da się ukryć, że na całym świecie na wielu fermach normą nadal jest wiele wątpliwych etycznie praktyk.

Kwestia dobrostanu w Europie jest dość dobrze kontrolowana i chętnie poddawana publikacjom naukowym. Nie można tego niestety powiedzieć o licznych gospodarstwach w Chinach, czy Brazylii, gdzie warunki dla zwierząt często pozostają pod znakiem zapytania.

Czas wysłuchać rolników

Zespół badaczy z Brazylii i Szwecji przedstawił niedawno interesujące podejście do znalezienia rozwiązań tego konfliktu pomiędzy naciskami na wysoki dobrostan, a możliwościami i poglądami farmerów.

Naukowcy postanowili bezpośrednio zwrócić się do farmerów i zapytać ich o warunki jakie zapewniają swoim zwierzętom, co o nich osobiście myślą i czy uważają, że należy coś w nich zmienić.

Przeprowadzili wywiady z 44 hodowcami trzody chlewnej w jednym z głównych regionów produkcji trzody chlewnej w Brazylii.

Obejmowały one wiedzę i podejście do kilku ważnych kwestii: potrzeb i zachowań świń, problemów obserwowanych przy obniżonym dobrostanie (obsysanie, agresywne bójki, obgryzanie ogonów, biegunka), sposobu przeprowadzania kastracji; a także poglądy i postawy rolników wobec koncepcji dobrostanu.

Rolnicy, którzy wzięli udział w wywiadach utrzymywali na swoich fermach od 50 do 1200 macior lub tuczników. Prowadzili różne gospodarstwa, w tym o pełnym cyklu, produkujące wyłącznie prosięta, lub zajmujące się odchowem prosiąt i tuczem.

Rolnicy byli niezależni, lub należeli do zintegrowanej firmy albo spółdzielni rolniczej. Wszyscy uważali się za doświadczonych producentów trzody chlewnej, a 82% z nich miało co najmniej 10-letnie doświadczenie w branży.

Zebrane wypowiedzi rolników odnoszą się bezpośrednio do sytuacji w Brazylii, jednak warto na nie spojrzeć z szerszej perspektywy. Można porównać postępy, jakie zaobserwowaliśmy w Europie, czy zauważyć, że wiele poglądów na temat potrzeb zwierząt i dobrostanu zwierząt jest podobnych do obserwowanych w otoczeniu.

Jak wyglądały warunki w gospodarstwach?

Co ciekawe, produkcja trzody chlewnej dla większości rolników (80% z nich) była jedynie dodatkiem do komercyjnej hodowli bydła mlecznego. Największą motywacją do takiej działalności była produkcja odchodów świń do nawożenia pastwisk dla bydła.

Co jako pierwsze rzuca się w oczy pod względem dobrostanu - żadne z odwiedzonych gospodarstw nie stosowało materiału ściółowego, a wszystkie świnie trzymano w budynkach z betonową podłogą.

Tylko na niektórych fermach wydzielone były pomieszczenia dla prośnych macior, jednak i na nich stosowano klatki ciążowe do wykrywania rui i sztucznej inseminacji.

Rolnicy, którzy należeli do zintegrowanej firmy lub współdzielni wspomnieli jednak, że zobowiązali się do zmiany tego systemu na lepszy w ciągu najbliższych 5 lat.

Jakie są świnie zdaniem rolników?

Rolnicy postrzegali świnie jako ogólnie istoty czujące, zdolne do odczuwania podstawowych emocji, zarówno negatywnych, jak i pozytywnych.

Wszyscy uczestnicy zgodzili się, że świnie są zdolne do odczuwania bólu, chociaż niektórzy mieli na ten temat swoje własne koncepcje („Świnia już taka jest, nie chodzi o to, że nie czuje bólu, tylko o to, że jej to nie przeszkadza” stwierdził jeden z rolników).

Większość zgodziła się że świnie mogą odczuwać strach (91%), stres (95%), radość (86%) i nudę (57%). Rolnicy stwierdzili ponadto, że świnie są uparte (98%) i żarłoczne (93%; „Będą jeść, aż pękną, jeśli im na to pozwolisz”), jak również inteligentne (73%; „Tak, uczą się różnych rzeczy”).

Określali je również jako brudne (64%) i przyjazne (52%).

Niestety chociaż rolnicy uznawali świnie za istoty czujące, mieli w większości negatywny stosunek do praktyk, które mogłyby poprawić dobrostan świń lub zminimalizować ich ból.

Nie wszyscy rolnicy uznawali w ogóle, że dane praktyki sprawiają ból zwierzętom. Na przykład tylko 47% z nich uznało kastrację za wyjątkowo bolesną praktykę („Ach, to musi boleć, robi się to bez znieczulenia, oczywiście, że boli), a 22% stwierdziło, że powoduje to niewielki ból lub żaden („Nie, kastrację można wykonywać bez leków. Z dnia na dzień zwierzęta są jak zupełnie nowe”).

Czy rolnicy są chętni wprowadzać zmiany?

Większość rolników odrzuciła alternatywy dla kastracji chirurgicznej, takie jak kastracja chemiczna. Uważali je za problematyczne i za drogie (69%).

Ci rolnicy, którzy stosowali chemiczną kastrację (27%) byli jednak zadowoleni, że nie muszą już tego robić chirurgicznie („Koniec z kastracją. Bo tracą wtedy dużo na wadze, prawda? Wystarczy, że obcinamy ogony…”).

Podobne niechętne postawy rolnicy mieli wobec przyjęcia innych praktyk, które mogą pomóc zmniejszyć stres i wyeliminować niekorzystne zachowania – takich jak stosowanie materiału ściołowego, późniejsze odsadzanie czy grupowe utrzymywanie prośnych loch.

Uczestnicy odrzucili wszystkie te alternatywy, bo wiązały się z dodatkowymi kosztami produkcji lub ich zdaniem były pracochłonne.

Wszyscy rolnicy zdawali sobie jednak sprawę, że praktyki zarządzania mogą prowadzić do stresu u świń. Ponadto większość (80%) uważała, że ​​stres może prowadzić do zachorowań („Mogą zachorować, tak, mają wtedy wrzody, duże zwierzę, jeśli jest zestresowane, to ma wrzody”), zwłaszcza jeśli świnie narażone są na stres cieplny („Temperatura waha się, a ich organizm cierpi i obniża odporność”).  

Proponowane przez rolników zmiany mogące pomóc w tych sytuacjach dotyczyły głównie podstawowych aspektów zarządzania bezpieczeństwem biologicznym i higieną obiektów („Pozostawienie zagród w czystości, dezynfekcja, to są sposoby na użycie mniejszej ilości antybiotyków ”).

 

Czym zdaniem rolników jest dobrostan?

Rolnicy mieli bardzo różne koncepcje dotyczące dobrostanu. Większość z nich uważała dobrostan za zapewnienie podstawowych potrzeb biologicznych: zdrowia, wody pitnej i pożywienia i często odnosili się do aspektów środowiskowych, takich jak kontrola klimatu i czystość („Muszą przebywać w dobrym środowisku, które nie jest gorące, a także czyste. Na tym polega dobrostan”).

Niektórzy uczestnicy opisywali dobrostan zwierząt w kategoriach „spokojnej lub nie zestresowanej świni” („Świnia z dobrym dobrostanem to taka, która ​​nie jest zestresowana, leży sobie i chętnie je”).

Chociaż złe traktowanie zostało zidentyfikowane jako szkodliwe dla dobrostanu świń, niektórzy sugerowali, że nie zawsze można go uniknąć („...nie bijemy ich. Ale są praktyki produkcyjne, których nie można zmienić. To stresujące, ale tak samo jak my, ludzie, również doświadczamy stresu przez całe życie, tak i świnie go doświadczają).

Niektórzy rolnicy kojarzyli dobrostan świń z systemami z wolnym wybiegiem i swobodą wyrażania naturalnych zachowań, ale uważali to za abstrakcję, a nie realną możliwość („Aby zapewnić zwierzętom dobrostan, jeśli się nad tym zastanowić, to powinny być wolne. Ale staramy się im go zapewnić, podczas gdy są na farmie, unikamy złego traktowania, dajemy im najlepsze jedzenie, dbamy, aby nie zabrakło im wody, nie zachorowały…”)

47% zapytanych rolników stwierdziło, że zrobiło już wystarczająco dużo w zakresie dobrostanu zwierząt. Inni uważali, że korzystne mogłoby być dodanie klimatyzacji (21%), zbudowanie nowych lub większych obiektów, żeby zmnieszyć gęstość obsady (25%), wprowadzenie grupowego utrzymywania prośnych loch (9%). Niektórzy za dobry pomysł uznali również zapewnienie świniom ściółki.

Czy zauważają problemy na własnych fermach?

Uczestnicy badania nie uważali anormalnych lub stereotypowych zachowań świń (takich jak obsysanie, walki i obgryzanie ogonów) za częsty lub istotny problem w ich gospodarstwach. Rozumieli je bardziej jako powszechny element produkcji zwierzęcej, niż problem dobrostanu.

Wielu uczestników uważało wszystkie te zachowania za naturalne i nieodłączne dla produkcji trzody chlewnej: („Jeśli nie masz tego na farmie, martw się, że coś jest nie tak. (...) Jeśli nie masz kanibalizmu, obgryzania ogonów (ale nie możesz mieć go za dużo!), jeśli tego nie masz, to dlatego, że nie masz żadnych zwierząt. To zawsze będzie istnieć pośród zwierząt”).

Zdaniem rolników najczęstszym problemem były agresja i walki zwierząt, podczas gdy u wielu z nich na fermach inne problemy nie występowały lub były rzadko obserwowane.

Obgryzanie ogona niepokoiło 11% uczestników, ze względu na to, że wpływa na produktywność stad.

Jednak obsysanie czy bójki rolnicy uważali za mało istotne („…zawsze są dwa lub trzy szalone prosięta, które muszą ssać”) lub naturalne dla gatunku („Zaczynają się bawić i kończą walką, jak to rodzeństwo”).

Uczestnicy wykazywali podobną obojętność co do anormalnych lub stereotypowych zachowań u loch.

Co może ich zmotywować do zmian?

Z wypowiedzi rolników wynika, że główną motywacją, do już wprowadzonych czy ewentualnie planowanych ulepszeń na fermach są narzucane wymagania branży. Określone normy muszą spełniać zwłaszcza rolnicy pracujący w ramach firmy lub spółdzielni rolniczej.

Niektórzy rolnicy okazywali z tego powodu niezadowolenie i uważali żądania firmy czy sprzedawców detalicznych za nieuzasadnione („Facet, który to wynalazł, nigdy nie wszedł na fermę... Nigdy nie pomieszał ze sobą 60 macior w jednym kojcu tylko po to, aby zobaczyć, co się stanie”).

Niektórzy rolnicy wskazywali, że zachęty finansowe byłyby dla nich ważnym czynnikiem motywującym, a nawet wymogiem, aby wprowadzali ulepszenia w gospodarstwie, które będą korzystne dla dobrostanu świń.

 

Na podstawie:

Albernaz-Gonçalves, R., Olmos, G., & Hötzel, M. J. My pigs are ok, why change? – animal welfare accounts of pig farmers. Animal, 100154.

Martyna Frątczak
Autor: Martyna Frątczak
Lekarz weterynarii Martyna Frątczak, absolwentka Wydziału Medycyny Weterynaryjnej i Nauk o Zwierzętach Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. Zainteresowana szeregiem zagadnień związanych z medycyną zwierząt, ekologią i epidemiologią, którymi zajmuje się na co dzień również we własnej pracy naukowej.

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Najnowsze artykuły autora:

Loading comments...
Wiadomość z kategorii:

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz