Wczoraj premier Danii ogłosiła konieczność uboju wszystkich norek na duńskich fermach w związku z obecnością mutującego koronawirusa, stanowiącego zagrożenie dla zdrowia publicznego. Stowarzyszenie Otwarte Klatki domaga się kontroli w polskich fermach pod kątem obecności koronawirusa.
- Sytuacja w Danii jest bardzo przykra, jednak nie budzi dużego zaskoczenia. W ostatnich miesiącach na ponad 1/3 wszystkich duńskich ferm ubijane były norki zakażone COVID-19 oraz takie, które mogły być narażone na zakażenie. Okazało się, że działania te były niewystarczające, wirus wciąż się rozprzestrzeniał i mutował, stanowiąc zagrożenie dla zdrowia publicznego. Koronawirus został wykryty nie tylko na fermach norek w Danii, ale też w Hiszpanii, Włoszech, Szwecji, Holandii (tutaj z tego powodu przyspieszono wygaszenie przemysłu o 3 lata). Problem dotyczy nie tylko krajów europejskich – COVID-19 został także wykryty na fermach w USA, gdzie również podejmuje się próby jego eliminacji poprzez zabijanie tysięcy norek.
Jako Otwarte Klatki od kwietnia br. apelujemy do Głównego Inspektoratu Weterynarii o przeprowadzenie kontroli na polskich fermach futrzarskich pod kątem obecności koronawirusa. Biorąc pod uwagę sytuację w innych krajach europejskich oraz fakt, że każdego roku w Polsce hoduje się ponad 5 milionów norek (na największej fermie, znajdującej się w Góreczkach, woj. wielkopolskie, przebywa ok. 500 tysięcy zwierząt), należy przypuszczać, że problem zakażenia koronawiursem występuje także na polskich fermach. Dobrym powodem do przeprowadzenia kontroli byłoby zgłoszenie przez hodowców niepokojąco wysokiej śmiertelności norek. Obawiamy się jednak, że hodowcy mogą jej nie sygnalizować, aby nie budzić niepokojów w związku z pracami nad nowelizacją ustawy o ochronie zwierząt, która zawiera zapis o zakazie hodowli zwierząt na futro w Polsce.
Duński profesor Hans Jørn Kolmos, ekspert w dziedzinie infekcji pomiędzy ludźmi a zwierzętami, podkreśla, że to co się wydarzyło w Danii nie jest żadnym zaskoczeniem, a władze kraju powinny podjąć bardziej stanowcze kroki o wiele wcześniej. W trosce o zdrowie publiczne liczymy na to, że takie kroki zostaną podjęte przez polski GIW oraz Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi - czytamy w komunikacie Otwartych Klatek.