Wielka Brytania ma coraz większy problem z przegęszczeniem na fermach trzody chlewnej. W tej chwili na fermach co tydzień ubijane są tysiące – prawdopodobnie dziesiątki tysięcy - zdrowych świń. Zwierzęta te giną wyłącznie po to, aby zwolnić miejsce w gospodarstwach. Rzeźnie ich nie przyjmą.
Niektórzy hodowcy decydują się również na przerywanie ciąży u prośnych macior. Mówi się, że to największy zbiorowy ubój i utylizacja zdrowych świń w historii brytyjskiego rolnictwa.
Ciężko oszacować dokładną skalę zjawiska. Podawane oficjalnie liczby – a mówi się obecnie o uboju 16 tys. świń w czasie kryzysu Brexit i pandemii - są znacznie zaniżone. Strach jaki odczuwa obecnie wielu hodowców trzody chlewnej z powodu smutnej i brutalnej konieczności, nie pozwala im otwarcie o tym mówić.
Powodem dramatycznej sytuacji jest coraz gorsze funkcjonowanie ubojni w kraju. Spowodowane przez Brexit utrudnienia dla imigrantów oznaczają znaczne niedobory pracowników w rzeźniach. Od wczesnej jesieni przetwórcy mięsa rutynowo zabierają z gospodarstw o około 25% mniej świń niż uzgodniono to w umowach. Dodatkowo przez pandemię koronawirusa w kraju działa coraz mniejsza liczba ubojni.
Brytyjskiemu rządowi kończą się pomysły na rozwiązanie problemu. Należą do nich oferowanie specjalnych wiz dla pracowników zagranicznych oraz dopłaty i finansowe zachęty dla rzeźni. To jednak nie wystarcza. Stowarzyszenia rolników z Anglii, Szkocji, Irlandii Północnej i Walii apelują o powrót do współpracy z Unią Europejską.
Źródła:
Agrarheute
News.sky.com