Mięso „in vitro”, fantazja czy realna konkurencja dla tradycyjnego surowca?

Redakcja
Fot.1

Żyjemy na planecie, której zasoby są ograniczone. Najprawdopodobniej produkcja żywności w obecnej formie jest zagrożona. Zespół ekspertów z firmy doradczej ATK Earney uważa, że producenci mięsa będą mieli poważne kłopoty. Niestety, ale rozwijamy się zbyt szybko, żyjemy zbyt szybko i zbyt szybko zaludniamy planetę. Obecnie na Ziemi żyje ok 7.6 miliarda ludzi, szacuje się, że w 2050 ta liczba dojdzie do 10 miliardów. Czy nasza produkcja nadąży? Wyprodukowanie 1 kg wołowiny wymaga przynajmniej 7 kg paszy (fot 1.). Autorzy projektu mięsa „in vitro” obliczyli, że z 10 komórek mięśniowych świni można byłoby w dwa miesiące uzyskać aż 50 tysięcy ton mięsa.

 

W USA trwają pracę nad tym aby mięso produkowane w warunkach in vitro było legalne i dostępne dla wszystkich. Jednak jak to ma wyglądać ? Czy mięso wyprodukowane w warunkach laboratoryjnych dalej możemy nazywać mięsem. Kilka stanów w Ameryce rozważa uznanie za mięsne tylko te produkty, które pochodzą w 100% od zwierząt. Jeszcze kilka lat temu, ludzie nie wierzyliby że taki produkt jest w stanie zdobyć rynek. Niekonwencjonalna produkcja tworzenia mięsa, nie jest związana z emisją gazów cieplarnianych, cały proces jest ściśle kontrolowany z mniejszym użyciem antybiotyków i hormonów wzrostu (co w przypadku hodowli konwencjonalnej jest zabronione). Dlaczego cały projekt wydaje się być realnym zagrożeniem dla produkcji mięsa. W rozwój tej technologii inwestują przede wszystkim wizjonerzy, którzy posiadają ogromne zaplecze finansowe, m.in. potentat farmaceutyczny i europejski lider dystrybucji mięsa. Coraz więcej osób zaczyna przekonywać się do nowej „wizji mięsa”. Najprawdopodobniej mięso „z probówki” może pojawić się na rynku już w 2021 roku, jednak powodzenie produktu jest zależne głównie od akceptacji konsumentów, ceny i wrażeń organoleptycznych kupujących i finalnie także smaku tego mięsa (fot. 2).

 

mieso mielone na talerzu cenyrolnicze pl

Fot.2

 

Cena od 2013 roku (czyli od wytworzenia pierwszego burgera wołowego) zmieniła się, znacząco spadła. W roku pierwszej prezentacji „steka in vitro” jego koszt przekraczał 250 tysięcy euro, w 2017- 1kg tego mięsa można było kupić „już” za 4 tysiące euro. Szacowany koszt wytworzenia steku wołowego w tym roku ma wynosić ok. 40 euro. Skąd zatem taki spadek ceny? Przede wszystkim ma to związek ze zminimalizowaniem kosztów związanych z czynnikami wzrostu (niezbędne do produkcji komórek mięśniowych). Ponad 65% badanych Amerykanów deklarowała chęć zjedzenia burgera z takiego mięsa. Już dziś trend zdrowego odżywiania, który wiąże się ze zmniejszeniem spożycia surowca mięsnego, co wpływa na ograniczenia zakupu go przez konsumentów. Więc skoro ograniczają, to przynajmniej według ankiet wolą jeść produkty, które nie obciążają środowiska. Najprawdopodobniej największym wyzwaniem jest oddanie smaku mięsa, które dzięki zawartości tłuszczu powinno być soczyste. Dla naukowców nie jest to problem, według wielu dostępnych źródeł już trwa produkcja komórek mięśniowych i tłuszczowych. Czy kiedykolwiek produkcja mięsa „in vitro” zastąpi tradycyjny surowiec ? Możliwe, jednak warto się zastanowić nad połączeniem zrównoważonego rolnictwa z nowymi technologiami.

 

Mięso „in vitro” nie jest jedynym zamiennikiem dostępnym na rynku, do najpopularniejszych należą wegetariańskie i wegańskie produkty imitujące mięso, są to głównie wege-burgery, które według konsumentów nie różnią się smakiem od burgerów mięsnych (fot 3.), kolejną proponowaną opcją są zamienniki na bazie owadów. W krajach zachodnich takie rozwiązanie spotyka się z dużym oporem, jednak w krajach azjatyckich jest to standard, a co więcej ta opcja wydaje się być korzystna z punktu widzenia ekonomicznego, poza tym taki owado-burger zawierałby większą ilość białka, niż burger z mięsa „tradycyjnego”.

 

burger cenyrolnicze pl

Fot.3 

 

Jak donoszą media, Polska dąży do uzyskania miana potęgi w tworzeniu ekologicznych rozwiązań technologicznych, które pomogą zadbać o środowisko naturalne. Jednym z nich jest w pełni biodegradowalne i jadalne opakowanie (które trafi do sprzedaży w tym roku!), a jego pomysłodawcą jest Róża Rutkowska (MakeGrowLab). Kolejnym „mięsnym” pomysłem, jest hodowla mięsa kurczaka na liściach szpinaku. Przy minimalnym nakładzie kosztów, można hodować naturalną żywność, której wartości odżywcze nie różnią się od klasycznego mięsa przede wszystkim smakiem. Smak takiego surowca jest lekko słonawy i nie przypomina smakiem ani kurczaka, ani szpinaku (pomysł: Laboratorium biologiczne w Centrum Nauki Kopernik).

 

Dlaczego musimy szukać alternatywy w produkcji mięsnej? Przede wszystkim zasoby pod uprawę kurczą się, według danych literaturowych głównie ze względu na zmiany klimatyczne i bardzo szybki rozwój. Kolejnym aspektem jest intensyfikacja rolnictwa, której efektem są zakłócenia w ekosystemie, wyjaławianie gleb (na skutek stosowania pestycydów), przewagę upraw roślinnych nad hodowlą i zachwiana gospodarka wodna. Co ważne z tej sytuacji jest rozwiązanie, Pan Philip Lymbery zajmujący się przede wszystkim światową hodowlą uważa, że najważniejsze to promowanie świadomości konsumentów i zakup produktów dobrej jakości z zachowaniem zasad odpowiedniego dobrostanu. Warto też zwrócić uwagę na marnotrawstwo zasobów zwłaszcza na etapie dostaw. Co więcej, wykorzystując wszystkie te sugestie, na rozwój miałyby szanse małe rodzinne gospodarstwa, które w obecnej sytuacji (ASF, kwarantanna spowodowana COVID-19) tracą. Ogromnym zagrożeniem dla współczesnego rynku mięsnego są ekoterroryści i politycy. Istnieje raport organizacji ekologicznych, według którego „podatek mięsny” to jedyna szansa aby ludzkość mogła pokryć szkody związane z globalizacją. Według nich to hodowla jest główną przyczyną nadmiernej ilości gazów cieplarnianych, co nie jest prawdą. Niestety możemy dożyć czasów, w których mięso będzie stanowić produkt ekskluzywny, a jedzenie go może i tak okazać się niemodne.  Według wielu, szansą na przetrwanie hodowli zwierząt na mięso są zmiany, produkcja mięsna w obecnej formie może mieć trudności z utrzymaniem się na rynku. Jednak sukces mięsa „in vitro” nie jest ściśle związany z ogromnym finansowaniem, ani nawet z potrzebami rynkowymi i  konsumentami. Aby jego produkcja ruszyła na szeroką skalę, zgodę musi wydać Trybunał Sprawiedliwości w Unii Europejskiej czy USDA (United States Department of Agriculture), co może przysporzyć wiele problemów producentom tego produktu.

Loading comments...
Wiadomość z kategorii:

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz