Dolna Saksonia wciąż nie legitymuje się wystarczającą powierzchnią rezerwatów przyrody. Dlatego tamtejsze władza chcą to zrobić na użytkach zielonych hodowców bydła, co ma poważne konsekwencje dla rolników. Jeśli teren zostanie objęty ochroną, tamtejsi hodowcy krów będą mogli wypasać najwyżej dwie krowy na powierzchni jednego hektara, a to dla nich stanowczo za mało.
W sobotę rolnicy w niemieckiej dzielnicy Leer protestowali, przeciwko decyzji o wyznaczeniu na ich pastwiskach rezerwatu przyrody. Według portalu NDR 1 Niedersachsen , do Ayenwolde przybyło ponad 220 ciągników.
Tło dla tej manifestacji stanowi wdrożenie wymogów UE, zgodnie z którymi tylko dwie krowy mogą być wypasane na powierzchni 1 ha. Zdaniem protestujących, Dolna Saksonia nie powinna wyznaczać rezerwatu przyrody zgodnie z wymogami UE. Zamiast tego proponują inne formy ochrony przyrody, dzięki którym hodowcy bydła mlecznego będą mogli nadal funkcjonować. Według NDR, wątpliwe jest, że Bruksela się na to zgodzi, ponieważ powiaty Dolnej Saksonii zidentyfikowały tylko trzy czwarte z 385 tak zwanych siedlisk fauny i flory (FFH). Wciąż brakuje 88 takich miejsc.
Minister środowiska Dolnej Saksonii Olaf Lies (SPD), zarządca okręgu Matthias Groote (SPD) z Leer i zarządca okręgu Aurichs Olaf Meinen również byli przybyli na demonstrację, by podjąć dialog z rolnikami.