Kto odłowi zbiegów? Krowy na gigancie nieuchwytne od wielu tygodni

Od kilku tygodni właściciel stada bydła z Maczkowa (powiat słubicki, woj. lubuskie) próbuje schwytać zwierzęta, które jakiś czas temu uciekły z jego gospodarstwa. Bydło jest przebiegłe, szybkie i praktycznie nie do uchwycenia. Jest również niebezpieczne dla użytkowników lokalnych dróg.

 

- W związku ze wszczętym postępowaniem administracyjnym z urzędu przez gminę Cybinka w sprawie czasowego odebrania zwierząt właścicielowi stada krów należącego do spółki z siedzibą w Maczkowie, Urząd Miejski w Cybince poszukuje firm lub osób fizycznych (rolników), którzy podjęliby się odłowienia 5 szt. bydła rasy hihgland cattle przemieszczających się luzem w okolicach miejscowości Urad – czytamy na stronie internetowej Urzędu Miejskiego w Cybince.

 

Jak informuje Gazeta Lubuska, powiatowy lekarz weterynarii wydał polecenie odebrania przez gminę krów właścicielowi. Dlatego gmina szuka firm lub rolników, którzy podjęliby się ich odłowienia. - Bardzo proszę! Niech ktoś odłowi! To wcale nie jest takie proste. Próbuję to zrobić od dawna! - przekazuje w rozmowie z Gazetą właściciel bydła. Jego zwierzęta uciekły już kilka tygodni temu. W tym czasie, 8 listopada, doszło do poważnej kolizji na drodze krajowej 29 koło Uradu. Osobowy Hyundai uderzył w przebiegające przez drogę stado krów. Poszkodowany został kierujący pojazdem, który przetransportowany został do Szpitala Powiatowego w Słubicach. W wyniku kolizji, trzy krowy doznały śmiertelnych obrażeń.

 

Urzędnicy zarzucają właścicielowi stada, że ten przestał panować nad zwierzętami. Mówią nawet, że taki stan rzeczy nosi znamiona znęcania się nad zwierzętami. Właściciel zwierząt natomiast przekonuje, że robi wszystko aby złapać zbiegów, ale w praktyce okazuje się to bardzo trudne. - Znalazłem krowy w lesie koło Odry. Byliśmy we trzech: ja, myśliwy i znajomy. No nie da się ich przegonić! Musimy czekać na śnieg, wtedy same wrócą, tak przynajmniej mówią specjaliści. Nie da się ich nawet zastrzelić, żeby je uśpić. Próbowaliśmy to zrobić z weterynarzem. Krowy uciekły – mówi w rozmowie z Gazetą Lubuską właściciel stada. Jego słowa potwierdza myśliwy z Rzepina i jeden z weterynarzy, który również próbował schwytać krowy. Odbyła się nawet akcja poszukiwawcza, w której uczestniczyło 60 osób. Nawet podczas tak zorganizowanej akcji nie udało się złapać uciekinierów.

 

Źródło: Gazeta Lubuska