Wychudzone krowy leżały w odchodach. Widać, że umierały w cierpieniu

Redakcja
KPP Limanowa

W ubiegłym tygodniu Powiatowy Lekarz Weterynarii w Limanowej dokonał makabrycznego odkrycia. W jednym z gospodarstw w miejscowości Olszówka w gminie Mszana Dolna, właściciel gospodarstwa zagłodził sześć krów, trzy owce i jedno jagnię. Padłe zwierzęta były wychudzone, leżały w odchodach. Widać, że umierały w cierpieniu, bez dostępu do wody. Zatrzymany właściciel zwierząt tłumaczył, że dostał nową pracę i mógł je karmić tylko raz w tygodniu.

 

4 czerwca dyżurny Komisariatu Policji w Mszanie Dolnej otrzymał zgłoszenie o martwych zwierzętach znalezionych w jednym z gospodarstw w miejscowości Olszówka. Powiatowy Lekarz Weterynarii w Limanowej powiadomił funkcjonariuszy o ujawnieniu martwych zwierząt w pomieszczeniach gospodarczych znajdujących się w miejscowości Olszówka. Na miejsce natychmiast skierowano patrol policji. W trakcie czynności ujawniono 6 martwych krów, 3 martwe owce i jedno martwe jagnię. Lekarza Weterynarii stwierdził, iż przyczyną śmierci zwierząt było ich zagłodzenie. Policjanci zatrzymali właściciela posesji – 46 letni mężczyzna był nietrzeźwy (badanie wykazało 1,6 promila alkoholu w organizmie).

 

Po wytrzeźwieniu 46-latek usłyszał zarzut znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad zwierzętami. Sąd nie przychylił się do wniosku prokuratora o zastawanie tymczasowego aresztowania. W powyższej sprawie prowadzone jest postępowanie karne. Mężczyźnie grozi kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

 

Jak informuje Powiatowy Lekarz Weterynarii w Limanowej, mężczyzna sam poinformował o tym, że padło mu sześć krów. - W środku pomieszczenia, do którego zaprowadził nas mężczyzna znajdowały się padłe krowy. Było ich sześć, w różnym stadium rozkładu. Wychudzone, leżały w odchodach. Widać, że umierały w cierpieniu – czytamy relację Anety Kawuli z PLW w Limanowej, która została opublikowana w Gazecie Krakowskiej. Dodała, iż mężczyzna wyjaśniał swoje postępowanie faktem, że dostał pracę i wyjeżdżał na cały tydzień. Dlatego też karmił zwierzęta raz w tygodniu. Nie miały one dostępu do wody. - Najbardziej bulwersuje fakt, że to gospodarstwo nie znajduje się na uboczu. Wokół mieszkają ludzie. Przecież te głodzone zwierzęta musiały wyć z cierpienia. I nikt tego nie słyszał? - pyta Powiatowy Lekarz Weterynarii w Limanowej.

 

Źródło: KPP Limanowa/Gazeta Krakowska

Loading comments...
Wiadomość z kategorii:

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz