Jeszcze wczoraj wydawało się, że los dzikiego stada bydła z Ciecierzyc (gm. Deszczno) jest przesądzone. Główny Lekarz Weterynarii podtrzymał bowiem decyzję powiatowego lekarza o likwidacji stada. Dzisiaj nastąpił przełom, bowiem w obronie zwierząt wystąpił prezydent RP, Andrzej Duda, a interweniować miał również Jarosław Kaczyński.
Dzisiaj rano na Twitterze prezydenta pojawił się wpis, który zwiastował, iż wolno żyjące bydło z Ciecierzyc znalazło wybawcę. - Minister Krzysztof Ardanowski oraz Główny Lek. Weterynarii Bogdan Konopka zapewnili mnie, że szukają szczęśliwego rozwiązania dla stada z Deszczna. Jestem pewien, że je znajdą, mimo, że przepisy UE nakazują zabić te zwierzęta. Polak potrafi! Trzymamy kciuki za stado z Deszczna – napisał dzisiaj Andrzej Duda.
Po południu minister rolnictwa poinformował, że bydło z Ciecierzyc zostanie uratowane. - Podjąłem decyzję, że stado zostanie odizolowane od innych zwierząt w państwowym gospodarstwie, które nie utrzymuje bydła. Zwierzęta nie będą ubite. Apeluję do organizacji broniących zwierzęta o szukanie środków na utrzymanie stada - minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski nt. stada bydła z gminy Deszczno. Jak dodał minister na dzisiejszej konferencji prasowej, sprawa interesował się nie tylko prezydent Duda, ale również prezes Prawa i Sprawiedliwości, Jarosław Kaczyński. Jeżeli zwierzęta okażą się zdrowe, rozpoczną się poszukiwania rolników chętnych do ich przygarnięcia. - Nawet jeśli wykastrujemy samce, to utrzymanie tych zwierząt, które pożyją ok. 20 lat, będzie niosło za sobą określone koszty utrzymania. Niektórym się wydaje, że zwierzątka będą chodziły, trawkę sobie skubały, ale przychodzą okresy zimy, gdy te zwierzęta trzeba dokarmiać. Konieczna będzie opieka weterynaryjna. Podejmujemy jednak temat i znajdziemy środki na utrzymanie tego stada. Może wszyscy obrońcy tych zwierząt przeprowadzą zbiórkę na ich utrzymanie i poniosą jakieś konsekwencje, a nie tylko działania trochę propagandowe. Dziękuję wszystkim, którzy się tym zainteresowali. To ewenement na skalę europejską, bo nie słyszałem o takim przypadku. Wiem, że w Rumunii żyje stado zdziczałych koni, które uwolniły się z hodowli. O bydle nie słyszałem. Sprawa jest przesądzona jednoznacznie, te krowy będą żyły. Będziemy je obserwować i badać. Zapraszam przedstawicieli świata nauki, może trzeba jakieś bardziej skomplikowane badania przeprowadzić nad zdziczałym stadem – mówił szef resortu rolnictwa podczas dzisiejszej konferencji prasowej.
Przypomnijmy, iż w gminie Deszczno (woj. lubuskie) od kilku lat mieszkańcy uskarżają się na wolno żyjące stado bydła, które obecnie liczy ok. 170 sztuk. Bydło ma niszczyć uprawy i obejścia, a właściciele nie interesują się swoimi zwierzętami. Dlatego wojewoda lubuski wystąpił do ministerstwa rolnictwa o sfinansowanie likwidacji stada, które ma pochłonąć, bagatela, 350 tys. zł.