W nawiązaniu do sprawy nieprzestrzegania wymagań oraz licznych uchybień i zaniechań właściciela stada krów z Ciecierzyc w gminie Deszczno oraz koniecznością rozważenia wszystkich dostępnych opcji prawnych, zdrowotnych oraz skutków ekonomicznych dla sektora hodowlanego, Główny Lekarz Weterynarii informuje, że jak dotychczas nie zostały podjęte żadne decyzje dotyczące zwierząt, które obecnie znajdują się pod opieką organizacji społecznych oraz wójta gminy Deszczno.
Jak czytamy w komunikacie GLW, Sytuacja dotycząca ww. zwierząt jest bardzo skomplikowana i wymaga wielowątkowej analizy. W ostatnim czasie odbyło się szereg spotkań konsultacyjnych z przedstawicielami organizacji zajmujących się ochroną zwierząt, organizacji hodowców bydła, a także posiedzenie Rady Sanitarno-Epizootycznej poświęcone branym pod uwagę opcjom rozwiązania ww. sytuacji wraz z oceną ich skutków. Obecnie Główny Lekarz Weterynarii oczekuje na ostateczne stanowisko Rady, które będzie ważną opinią w sprawie. Ponadto, cały czas analizowane są przepisy krajowe i unijne oraz opinie prawne wpływające do Głównego Lekarza Weterynarii od podmiotów zainteresowanych sprawą.
W związku z tym, Główny Lekarz Weterynarii oświadcza, że do dnia dzisiejszego nie zostały podjęte, żadne decyzje dotyczące zwierząt, które obecnie znajdują się pod opieką organizacji społecznych oraz wójta gminy Deszczno.
Przypomnijmy, iż w gminie Deszczno (woj. lubuskie) od kilku lat mieszkańcy uskarżają się na wolno żyjące stado bydła, które obecnie liczy ok. 170 sztuk. Bydło ma niszczyć uprawy i obejścia, a właściciele nie interesują się swoimi zwierzętami. Dlatego wojewoda lubuski wystąpił do ministerstwa rolnictwa o sfinansowanie likwidacji stada, które ma pochłonąć, bagatela, 350 tys. zł. Sprawa budzi jednak pewne wątpliwości, bowiem w opinii obrońców praw zwierząt, bydło można zweryfikować pod względem zdrowotnym i sztuki nadające się do utrzymania zalegalizować oraz przeznaczyć na dalszy chów.