W wielu regionach panuje susza, a ceny płodów rolnych nie napawają optymizmem. Rolnicy zadają sobie pytanie, czy warto podejmować jeszcze walkę z agrofagami w zbożach i rzepaku. Niektórzy zastanawiają się, czy jest sens ekonomiczny, a inni czy warunki meteorologiczne nie są przeszkodą.
Rzepak zakończył kwitnienie i postępuje rozwój łuszczyn i nasion. Na plantacjach wciąż widać nalatującego pryszczarka kapustnika, który rozwija drugie i trzecie pokolenia w sezonie. Obecnie widać już larwy w starszych łuszczynach, a do młodych składane są jaja. Przed rzepakiem jeszcze około 8-10 tygodni wegetacji i tyle samo czasu mają szkodniki na powodowanie strat. Nieszczęścia dokłada susza, która trapi w największym stopniu centralne, zachodnie i północne krańce Polski. Nierzadko widać już rośliny z zwiędniętymi liśćmi, które już nie odzyskają swojego turgoru. Jest to fatalna informacja, bo powinny być one źródłem azotu, z którego rzepak prowadziłby relokacje tego składnika w najbliższych tygodniach.
Czy jeszcze zwalczać szkodniki w rzepaku?
Decyzję o przeprowadzeniu kolejnego zabiegu przeciwko szkodnikom łuszczynowym należy podjąć, jeśli rośliny są w dobrej kondycji, w pełnym turgorze bez nadmiernych braków wilgoci w glebie, lub perspektywie opadów w najbliższych dniach. Przy dobrych warunkach do rozwoju rzepaku można połączyć ten zabieg z ochroną łuszczyn przed czernią krzyżowych, suchą zgnilizną i nowym infekcjom zgnilizny twardzikowej. Nie należy zwlekać, jeśli obserwujemy dużą ilość łuszczyn z młodymi larwami wewnątrz. Zastosowanie środka systemicznego spowoduje unieszkodliwienie zagrożenia i ochroni wiele nasion przed zniszczeniem. Do dyspozycji pozostaje wiele preparatów zawierających acetamipryd oraz flupyradifuron w insektycydzie Sivanto Energy. Najlepiej wybrać ten, który nie był stosowany w poprzednim zabiegu. Jeżeli chcemy zastosować substancje kontaktowe takie jak np. alfa-cypermetryna, deltametryna zabieg należy wykonywać wieczorem, kiedy temperatura jest niższa niż 20°C. W przeciwnym wypadku nie będą one w ogóle skuteczne. Pyretroidy stosowane bez dodatku substancji o działaniu systemicznym nie zwalczą larw wylęgających się w łuszczynach. Niezwalczone szkodniki w łuszczynach mogą przyciągać na plantację ptaki, które żywią się ich larwami. Powoduje to dodatkowe szkody przez osypywanie się nasion z łuszczyn, z których ptaki wydziobują szkodniki.
Fot.1. Latające ptaki nad rzepakiem i powydziobywane łuszczyny to efekt nieskutecznej walki z szkodnikami łuszczynowymi, którymi żywią się ptaki.
Zabieg nie ma sensu, jeżeli rośliny schną, ilość szkodników jest umiarkowana i dysponujemy niezbyt szeroką belką opryskiwacza. Wówczas wykonywanie zabiegu można ograniczyć do brzegów pola, gdzie insektów jest najwięcej i skąd przemieszczają się w głąb plantacji. Liczne przejazdy wąskim opryskiwaczem w tej fazie spowodują łamanie roślin w ścieżkach technologicznych, które w rezultacie może się zrównać ze szkodami spowodowanymi przez niewielką ilość szkodników łuszczynowych. Przy niskiej cenie nasion taki zabieg może być nieefektywny ekonomicznie.
Groźne szkodniki zbóż w czasie suszy
Zboża przy końcu swojej wegetacji muszą się mierzyć z wieloma szkodnikami na które niewielu zwraca uwagę. Większość z nich ma wpływ na pogorszenie jakości ziarna. Mszyca zbożowa atakująca kłosy wysysa soki komórkowe, co przy deficycie wodnym skutkować będzie znaczącą obniżką masy tysiąca nasion i zawartości białka. Prowadząc obserwację należy ich szukać w przestrzeniach między kłoskami. Do zwalczenia mszycy na kłosach wystarczy zwykły pyretroid zastosowany w godzinach popołudniowych. Często bagatelizowanymi szkodnikami są lednica zbożowa i żółwinek zbożowy, które żerując na kłosach powodują spadek zawartości glutenu. Ten ważny parametr wypiekowy pogarsza się na skutek działania enzymów ślinowych wprowadzanych podczas żerowania pluskwiaków. Stadium szkodliwym są zarówno larwy i osobniki dorosłe, których próg szkodliwości wynosi 2 sztuki na metr kwadratowy. Skutki ich żerowania można pomylić z szkodami powodowanymi przez kolejnego szkodnika – wciornastka popularnie nazywanym „przecinkiem”.
Fot.2. Pluskwiaki pogarszają jakość ziarna i odpowiadają za częściowe odbarwienie kłosa.
W obu przypadkach mamy do czynienia z jasnymi częściami kłosa, od których został odcięty dopływ asymilatów. Szkodniki kłosów są bardzo groźne, jeżeli rośliny mierzą się z niedoborami wody. Połączenie wysysania soków przez szkodniki kłosów, tworzenia uszkodzeń - skąd niekontrolowanie odparowuje wilgoć z rośliny oraz susza glebowa prowadzi do szybkiego zamierania całych roślin i słabej jakości ziarna. Wykonanie zabiegu ograniczającego szkodniki należy wykonywać po przekroczeniu progów szkodliwości i wtedy, gdy rośliny są w dobrej kondycji. Zabieg insektycydowy można połączyć z ochroną fungicydową kłosa.