Kilka dni temu Telewizja Polska w jednym z programów pokazała kolejny dramat ludzi, którzy ucierpieli w wyniku budowy instalacji rurociągowo-gazowej na ich polach, gdzie wykonawca, działając w ramach tzw. specustawy nie liczył się z właścicielem gruntu. Jak stwierdza samorząd rolniczy, nikt nie kwestionuje potrzeby sprawnego prowadzenia niezbędnych inwestycji, to jednak nie mogą one być prowadzone z pokrzywdzeniem rolników.
Od lat jedynym sposobem rozliczenia strat spowodowanych realizacją inwestycji liniowych jest zwrot utraconych plonów oraz ewentualne uznanie spadków w plonach w kilku następnych latach. Nie uwzględnia się zatem wielu istotnych strat, często o większej wadze, np.:
- ograniczenie przyszłych działań inwestycyjnych,
- niefunkcjonalny podział gospodarstwa,
- negatywne konsekwencje podtopień wzdłuż rurociągu,
- uszkodzenie instalacji drenarskich.
Jak podaje Podlaska Izba Rolnicza, w większości krajów europejskich sprawa negatywnego wpływu instalacji rurociągów na polach rolników jest rozwiązana przez skierowanie części opłat ponoszonych przez inwestorów z tytułu podatku od budowli na rzecz właścicieli gruntów. Przeważnie jest to od 15 do 25% opłat.
- Uważamy, że najwyższy czas aby i w Polsce, gdzie rolnicy musza przestrzegać wszystkich ujednoliconych unijnych przepisów, można było skorzystać z rozwiązań korzystnych dla właścicieli gruntów, z których większość stanowią rolnicy. Uniknęlibyśmy poprzez to konfliktowania z władzą i powiększania liczby osób żyjących w poczuciu doznanych krzywd. Zwracamy się z prośbą o poparcie proponowanych rozwiązań i uczestnictwo w rozwiązaniu powyższego problemu – czytamy w piśmie Grzegorza Leszczyńskiego, prezesa PIR, do Krajowej Rady Izb Rolniczych.