Podczas spotkania z członkami Kujawsko-Pomorskiej Izby Rolniczej, minister Jan Krzysztof Ardanowski skarżył się, że samorząd rolniczy wyraził negatywną opinię o tzw. „ustawie odorowej”. W jego opinii projekt ten był kompromisem pomiędzy interesami rolników i mieszkańców wsi, którzy nie zajmują się rolnictwem. Izby nie były przychylne pomysłowi ministerstwa i dlatego Ardanowski zaproponował, by oprócz krytyki samorząd przedstawiał swoje projekty ustaw.
- Wieś jest również miejscem produkcji, a produkcja rolnicza jest uciążliwa. Szczególnie ta w większej skali, bardziej skoncentrowana. To jest kwestia niezrozumienia swoich wzajemnych interesów. To jest właśnie kwestia tego, że jesteśmy zantagonizowani, pokłóceni i nie rozumiemy siebie wzajemnie. Ten z miasta nie rozumie tego co produkuje i z tej produkcji się utrzymuje. Ten który uważa, że w swojej zagrodzie może robić co mu się podoba i w nosie ma sąsiadów, prowadzi do konfliktów. Jeżeli nie będzie budowania wspólnoty lokalnej, która próbuje się wzajemnie porozumieć, która sobie pomaga, to żadne przepisy prawa tego nie rozwiążą – mówił szef resortu podczas październikowego zebrania KPIR
- Chcieliśmy wprowadzić ustawę o odległościach od budynków inwentarskich, która wydaje się była jakimś kompromisem. Mówiła wprost: do 210 djp w swoim gospodarstwie budujesz budynki gdzie chcesz i nikogo to nie obchodzi. Sąsiad nie może co tego zabronić. To jest 210 dużych jednostek sztuk bydła lub 1400 świń. To już nie jest mało. I tutaj sąsiad przeszkadzać nie może. Jeżeli chcesz budować większą fermę, to musisz odsuwać się w jakieś pole. Jeżeli tego pola nie masz i nie jesteś w stanie się odsunąć 200, 300, 400 m, to nie pobudujesz. To się okazało, że naskoczyli na tę ustawę wszyscy, głównie ekolodzy i rolnicy. Ustawa, która była jakimś kompromisem, również izby rolnicze ją oprotestowały. Jeśli ustawa byłą zła, to proszę przedstawić lepsze rozwiązania. To jest czepianie się szczegółów, które ja widzę choćby z KPIR. A bo tam jest przecinek gdzieś niedobrze. To jest proces legislacyjny, który ma długą drogę przed sobą. Jest projekt przygotowywany przez ministra, który idzie później do konsultacji, do Rady Ministrów, a później można go zmieniać jeszcze w Sejmie. To jest długa droga zanim z tego prawo powstanie. To proszę poprawiać. Również Krajowa Rada Izb Rolniczych chciałaby mieć prawo inicjatywy ustawodawczej. Nie jest to możliwe, bo konstytucja to określa. W takim razie ja składam propozycję. Przygotowujcie projekty ustaw i zobaczymy czy krytykowanie innych dobrze wychodzi, czy będziecie w stanie zaproponować w szczegółach ustawę, która na przykład rozwiąże konflikt pomiędzy rolnikami i mieszkańcami wsi, którzy nie zajmują się rolnictwem. Wtedy okazuje się, że sprawa jest trudna, a to nie, my nie od tego, my tylko od tego by innych oceniać. Ja inaczej traktuje izby rolnicze – jako partnera, który nie będzie się tylko włączał do chóru narzekania – skwitował minister Ardanowski.