Tysiąc złotych do hektara w ramach pomocy suszowej. Realna pomoc czy kiełbasa wyborcza?

Paweł Hetnał

Wielu rolników twierdzi, iż na ich pola uprawne nie dotarły komisje szacujące straty wywołane suszą. W wielu miejscach w kraju komisje ruszyły w pola za późno i nie miały czego szacować, ponieważ w tym roku rolnicy szybciej niż zwykle kosili swoje zboża. Wg niektórych działaczy związkowych, tysiąc złotych do hektara w ramach pomocy suszowej może trafić jedynie do 2 proc. poszkodowanych rolników.

 

- Obiecane dopłaty do hektara, brzmią jak konkret. Tymczasem dostajemy od was informacje jak w wielu miejscach nawet nie było komisji określających straty - a wiec dopłat tam nie będzie. Poza tym straty są ogromne i potrzeba działań, które problem zminimalizują w przyszłości... Niestety rząd zamiast na realną pomoc, stawia na kiełbasę przedwyborczą. A w kolejnych sezonach znów będzie zaskoczenie, że problem jest nadal – czytamy na facebook'owym profilu Agro Unii. - Od początku sezonu jasno mówimy, że jałmużna dla rolników, to plaster na wielką ranę. Prosiliśmy rządzących o realną pomoc, wskazywaliśmy na działania, które zadziałałby nie tylko teraz, ale co najważniejsze - na przyszłość. Niestety bezskutecznie. Do rolników dotkniętych suszą ma więc podobno trafić 1000 zł pomocy do każdego hektara. Szkoda, że jeszcze niedawno minister rolnictwa twierdził, że suszy nie ma. W wielu miejscach w kraju nie powołano w związku z tym komisji suszowych. I wielu realnie pokrzywdzonych, zapowiadanej pomocy mimo wszystko nie otrzyma. Ot taka zagrywka rządzących - uważa Agro Unia.

 

- W większości gospodarstw już po zbiorach. Pola przeorane. Strat teraz po prostu nie sposób oszacować - mówi Sławomir Izdebski z OPZZ Rolników w rozmowie z portalem money.pl. Izdebski zaznacza, że obecnie, można jedynie realnie oszacować straty w uprawie kukurydzy. Jako rolnik Izdebski uważa, że każda pomoc jest dobra. W jego opinii przy tak wysoko ustawionej poprzeczce określonej na poziomie 70 proc. strat, to może te pieniądze dostać jakieś 2 proc. rolników poszkodowanych przez suszę. - Od niedzieli dzwonią do mnie i pytają, jak będą to szacować i wypłacać, a ja ciągle nie mogę sobie tego nawet wyobrazić - mówi przewodniczący OPZZ rolników w rozmowie z money.pl. Izdebski uważa, że ten tysiąc od hektara może wystarczy na zwrot kosztów paliwa, ale gdzie zasiew i inne prace rolne. Wg niego taka pomoc jest lepsza niż nic, ale w telewizji brzmi to efektowniej niż w gospodarskim rachunku.

 

Dzisiaj Rada Ministrów ma zatwierdzić pomoc szusową i wtedy zapewne poznamy konkrety dotyczące mechanizmu pomocowego. Jak słyszeliśmy we wczorajszym wydaniu Agrobiznesu (TVP), przy mniejszych ubytkach w plonach niż 70 proc. pomoc wyniesie 500 zł/ha. Pomoc będzie udzielana na podstawie protokółów udzielanych przez komisje klęskowe i potwierdzonych przez wojewodów. Wg TVP, w terenie pracuje ponad 1500 komisji. - Susza wystąpiła na powierzchni 2,5 mln ha użytków rolnych i dotyczy ok. 170 tys. gospodarstw. Straty szacuje się na 2 mld zł i zapewne będą one większe – przewiduje Jan Krzysztof Ardanowski, minister rolnictwa.

 

Na tę chwilę na pomoc szusową rząd zarezerwował pół miliarda złotych. Dodatkowo minister zwrócił się do Komisji Europejskiej o wsparcie na poziomie 250 mln euro. Wg danych spływających z komisji, straty powyżej 70 proc. odnotowano na powierzchni 350 tys. ha. - Rolnicy chcą skorzystać z różnych form pomocy. Niektórzy mają problem ze spłatą kredytów, których termin przypada teraz i tutaj potrzebna jest prolongata kredytu – mówi Ardanowski.

Paweł Hetnał
Autor: Paweł Hetnał
Paweł Hetnał – absolwent Akademii Techniczno-Humanistycznej w Bielsku-Białej. Wieloletni dziennikarz portali i gazet lokalnych z terenu Podbeskidzia.

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Najnowsze artykuły autora:

Loading comments...
Wiadomość z kategorii:

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz