Dlaczego ustawa odorowa dotyczy wyłącznie sektora produkcji rolnej? A co ze składowiskami śmieci, zakładami utylizacyjnymi czy wytwórniami cementu?

Redakcja

Niezrozumiałym dla rolników jest fakt objęcia projektem tzw. ustawy odorowej tylko sektora produkcji rolniczej. Co ze składowiskami śmieci, zakładami utylizacyjnymi, zakładami przetwórstwa rolno-spożywczego, wytwórniami cementu, papy czy innymi działalnościami, które wpływają na dyskomfort życia? Ustawodawca nie planuje jednak ograniczania rozwoju takich obiektów jak zakłady przemysłowe, oczyszczalnie ścieków, przemysł papierniczy i wiele innych. Dlatego zastanowić się trzeba – komu zależy na zahamowaniu rozwoju polskiego rolnictwa?

 

W nawiązaniu do projektu ustawy Ministra Środowiska o minimalnej odległości dla planowanego przedsięwzięcia sektora rolnictwa, którego funkcjonowanie może wiązać się z ryzykiem powstawania uciążliwości zapachowej Wielkopolska Izba Rolnicza zgłasza swój kategoryczny sprzeciw wobec wprowadzenia proponowanej ustawy w życie w obecnym kształcie.

 

Polskie rolnictwo zmaga się z poważnym kryzysem nie tylko w odniesieniu do opłacalności produkcji, ale także z coraz częstszymi blokadami inwestycji rolniczych. Z roku na rok ubywa gospodarstw rolnych oraz zmniejsza się pogłowie zwierząt, a szczególnie trzody chlewnej. Ludność z miasta oraz osoby, które zaprzestały produkcji zwierzęcej skutecznie uniemożliwiają budowę nowych budynków inwentarskich i rozwój już istniejących. Osoby te chciałyby, aby tereny wiejskie zostały wyłączone spod produkcji zwierzęcej i miały charakter czysto rekreacyjny.

 

Przy trudnej sytuacji rynkowej, polskie gospodarstwa potrzebują wsparcia ze strony rządu i powinny być chronione. Natomiast przedstawiony do konsultacji projekt zamiast ułatwić dialog między dwoma stronami, daje narzędzia do jeszcze większej negacji produkcji zwierzęcej na wsi. Samorząd rolniczy uważa, ze polskie społeczeństwo powinno być kształcone w zakresie wiedzy na temat bezpieczeństwa żywnościowego naszego kraju i wpływu ograniczania krajowej produkcji rolno-spożywczej na wzrost importu gorszej jakościowo żywności z krajów, gdzie nie są przestrzegane normy obowiązujące w państwach członkowskich UE. Autor projektu podaje, że do jednej z trzech największych potencjalnych uciążliwości w sąsiedztwie miejsca zamieszkania Polacy najczęściej zaliczają fermy trzody chlewnej (42%), jednocześnie ustawodawca zaznacza, że odczucia zapachowe są bardzo często subiektywne. Takie samo stężenie zapachu może wywołać u różnych odbiorów odmienne wrażenie dyskomfortu z powodu różnej oceny źródła zapachu, wrażliwości oraz stopnia aktywności. Z każdym rokiem pojawia się coraz więcej skarg dotyczących uciążliwości zapachowej. Jednakże nie są prowadzone statystyki czy skarga o uciążliwości zapachowej z fermy została złożona przez osobę, która zamieszkała w pobliżu budynku inwentarskiego, czy ze względu na nowopowstały budynek inwentarski w sąsiedztwie.

 

Ponadto pojawiają się też skargi na hodowle o małej skali produkcji, które w ocenie sąsiada stanowią obiekt o „szczególnym zagrożeniu” dla komfortu jego życia. - Nie powinno być tak, że osoby bardzo wrażliwe na zapachy pochodzące z produkcji rolniczej sprowadzają się na wieś i utrudniają rolnikom rozwój i inwestowanie – czytamy w opinii WIR. Wielkość gospodarstw i ich koncentracja w Polsce jest znacznie mniejsza niż w krajach Europy Zachodniej, dlatego aby być konkurencyjnym polskie rolnictwo musi inwestować w nowoczesne budynki inwentarskie.

 

Problemem dla rolników są nie tylko utrudnienia w wybudowaniu nowego obiektu, ale często pojawiające się skargi wobec już funkcjonujących budynków inwentarskich. Wg Izby prawo powinno zostać zmienione w tym kierunku, aby osoby, które chcą wybudować lub zakupić dom jednorodzinny w bliskim sąsiedztwie gospodarstw rolnych oraz gruntów rolnych oświadczały pisemnie w akcie notarialnym, że mają świadomość prowadzenia takiej działalności w bliskiej odległości oraz że zakupując działkę pod budowę czy dom mieszkalny akceptują charakter prowadzonej w sąsiedztwie działalności. Wprowadzenie minimalnych odległości od budynków w przypadku planowanych do realizacji inwestycji związanych z chowem i hodowlą zwierząt z pewnością byłoby korzystne dla rolników – mieliby jasność, gdzie mogliby inwestować w budynki inwentarskie.

 

Kolejnym problemem jest to, że ustawodawca nie przewidział w projekcie uwzględnienia możliwości zastosowania przez inwestorów nowych technologii, które pomimo podrażania produkcji zwierzęcej, ograniczają do minimum oddziaływanie odorowe. Ponadto zaproponowane minimalne odległości budynków inwentarskich bez uwzględnienia przewidywanego ich oddziaływania odorowego, nie mogą zagwarantować wyeliminowania ryzyka powstawania uciążliwości zapachowej. Zdaniem Wielkopolskiej Izby Rolniczej, zapisy konsultowanej ustawy nie przekładają się zatem na realne ograniczenie emisji substancji odpowiedzialnych za powstawanie uciążliwości zapachowej, a jedynie wymuszają zachowanie odległości od obecnie istniejących zabudowań, powodując przesunięcie problemu w inne miejsce.

 

Niezrozumiałym dla rolników jest fakt objęcia projektem ustawy tylko sektora produkcji rolniczej. Co ze składowiskami śmieci, zakładami utylizacyjnymi, zakładami przetwórstwa rolno-spożywczego, wytwórniami cementu, wytwórniami papy czy innymi działalnościami, które wpływają na dyskomfort życia? Zdaniem Wielkopolskiej Izby Rolniczej to Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska jest właściwym organem do wydawania decyzji o wpływie prowadzenia danej działalności na środowisko. Ustawodawca nie planuje jednak ograniczania rozwoju takich obiektów jak zakłady przemysłowe, oczyszczalnie ścieków, przemysł papierniczy i wiele innych. Dlatego zastanowić się trzeba – komu zależy na zahamowaniu rozwoju polskiego rolnictwa?

 

- Wykonanie obecnie obowiązkowych procedur oceny oddziaływania na środowisko powoduje, że decyzje w zakresie zgody na realizację inwestycji podejmowane są na podstawie obiektywnych i rzeczowych informacji oraz analiz. Tymczasem narzucenie minimalnej odległości hamuje odbudowę pogłowia trzody chlewnej w Polsce, a także rozwój chowu i hodowli pozostałych gatunków zwierząt gospodarskich. Wielkopolska Izba Rolnicza stoi na stanowisku, iż wszelkie zmiany legislacyjne w zakresie planowanych przedsięwzięć sektora rolnictwa powinny przede wszystkim uwzględniać przyszłość polskiego rolnictwa, dlatego powinny być opracowywane przy udziale resortu rolnictwa oraz przedstawicieli związków, organizacji i samorządu rolników – przekonują członkowie wielkopolskiego samorządu rolniczego.

Loading comments...
Wiadomość z kategorii:

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz