Przewodniczący sejmowej komisji rolnictwa, Jarosław Sachajko, twierdzi, że polski rolnik już na starcie w rywalizacji ze swoimi unijnymi kolegami po fachu stoi na straconej pozycji. Jak wynika z raportu Biura Analiz Sejmowych, w 2016 r. polski rolnik pozyskał z budżetu Brukseli przeciętnie 2059 euro. Jego odpowiednik na Litwie 3460 euro, a Słowak 8 tys. euro.
- Ręce opadły jak przedstawiciel Platformy Obywatelskiej mówił co oni nie zrobią jak znowu będą mogli zrobić. Przecież mogli zrobić. Poszły wtedy ogromne środki. To są po prostu obiecanki cacanki i mówienie o tym jakie wielkie pieniądze zostały wynegocjowane – stwierdził niedawno na antenie telewizji wRealu24 Jarosław Sachajko, poseł klubu Kukiz'15 i przewodniczący sejmowej komisji rolnictwa. - Wywołałem opinię Biura Analiz Sejmowych aby obnażyć właśnie ten cynizm, ten cynizm Platformy i PSL-u, bo oni mówią jak to dużo pieniędzy nie poszło na rolnictwo. Okazuje się, że jesteśmy na trzecim miejscu od końca, jeśli byśmy liczyli ile pieniędzy statystyczny rolnik dostał. Zgodnie z tą analizą w 2016 r. statystyczna osoba zatrudniona w rolnictwie dostała 2059 euro. To trzeci wynik od końca, bo taki Litwin dostał już 3460 euro, a Słowak już 8 tys. euro, a Duńczyk 12 tys. euro. To jest powód tego dlaczego jest tak źle w rolnictwie. Tamte kraje na wstępie otrzymują kilkukrotnie większe pieniądze. Mamy wspólny rynek, wspólne standardy, ale na wstępie ktoś dostaje pięciokrotnie więcej pieniędzy. Czyli pieniądz robi pieniądz. To spowodowało kolosalną zapaść. Drugi powód, który ujawnił się w ustawie o sprzedaży bezpośredniej. Przez 14 lat słyszeliśmy, że Unia nie pozwala aby rolnicy sprzedawali swoje przetworzoną żywność do jadłodajni, stołówek czy do supermarketów. Okazało się, że można. My taką ustawę trzy lata temu przygotowaliśmy, złożyliśmy do marszałka i trafiła do zamrażarki, bo nie można za dużo. Pojechaliśmy z komisją rolnictwa do Austrii i tam się okazuje, że oni od zawsze sprzedawali i nadal można sprzedawać. Prawo i Sprawiedliwość dopiero po kilku miesiącach przygotowało swój projekt ustawy aby można było sprzedawać do tych jadłodajni i stołówek, co zawsze było dopuszczone w Europie Zachodniej. Ministrowie rolnictwa, którzy okłamywali rolników, powinni stanąć przed trybunałem stanu – uważa Jarosław Sachajko.