Czy powinny być pobierane opłaty za wodę wykorzystywaną do produkcji rolnej?

Paweł Hetnał

Coraz więcej środowisk rolniczych domaga się uproszczenia procedur wodno-prawnych dopuszczających wykorzystanie wód podziemnych lub powierzchniowych do nawadniania pól uprawnych. Co więcej, w obliczu pogłębiającej się suszy, rolnicy domagają się zniesienia opłat za wodę wykorzystywaną do produkcji rolnej.  

 

- Wody Polskie stoją przed ogromnym wyzwaniem. Regulacje prawne, w tym procedura uzyskiwania pozwoleń wodno-prawnych, nie mogą stanowić bariery dla działań w ramach tzw. małej retencji. Musimy zapobiegać skutkom pogorszenia naturalnych stosunków wodnych. Spowalnianie odpływu wody, minimalizacja skutków suszy, czy przeciwdziałanie powodzi, to wyzwania na dziś. W 2017 roku na Pomorzu Zachodnim rolnicy ponieśli straty wskutek deszczu nawalnego. W 2018 roku ogromne straty spowodowały susze. Początek 2019 roku także nie zapowiada się ciekawie. Rolnicy krytycznie wypowiadają się na temat pobierania opłat z tytułu użytkowania wody dla celów rolniczych – czytamy na facebook'owym profilu Szczecinek NSZZ Rolników Indywidualnych Solidarność. 

 

Do tych kilku zdań dołączono film, który został zrealizowany 30 kwietnia br. przez NSZZ Rolników Indywidualnych "Solidarność" na Pomorzu Zachodnim wspólnie z Tomaszem Kosmalem, rolnikiem z powiatu stargardzkiego,

 

- Mam studnię odkrytą. Poziom wód gruntowych jest minimalny. Na poziomie 2,5 m już nie ma wody – mówi rolnik z zachodniopomorskiego. - Nawet jeżeli będzie susza i dostaniemy jakieś tam rekompensaty, to one nie pokryją kosztów, które ponieśliśmy. Nakład na hektar ziemniaka i wyprodukowanie plonu z hektara, to bardzo duży nakład, tj. 9-10 tys. zł. Przy zbiorze 30 ton ziemniaków z hektara przy suszy, to jest maksimum. Niestety nie pokryje to nawet kosztów. Wystarczyłoby jednak żeby 70 proc. gospodarstwa miało dostęp do wody, to jakoś byśmy sobie dali radę – przekonuje Tomasz Kosmala.

 

- Trzy lata temu tu nie było w ogóle wody – wskazuje rolnik na oczko wodne, które powstało na jego polu. - Przed wycięciem topól, w ogóle nie było wody. Można było przejść suchą nogą. Nie było ptactwa, zwierzyny. Po ich wycięciu zaczyna naturalnie odtwarzać się zbiornik wodny, ale to i tak jest jej zbyt mało aby korzystać z tej wody. Planujemy wstępnie wyczyścić ten zbiornik, umocnić skarpy i chcemy zalewać ten zbiornik, aby ta woda się grzała do podlewania. Trochę będzie walki z otrzymaniem pozwolenia wodno-prawnego z tego względu, że biurokracja będzie nas przerastać. Na pewno nie zrobimy tego w tym roku, bo na pewno administracja nas przytrzyma. Moim zdaniem powinni zadziałać samorządowcy w tej sytuacji, abyśmy już w tym roku dostali te pozwolenia, wykopali te studnie i zaczęli podlewać. Państwo też nie może nam pomagać każdego roku. Budżet jest napięty i może tego nie wytrzymać. Ale jakbyśmy otrzymali narzędzia, procedury wodno-prawne byłyby realizowane szybciej, to na pewno by nam to dużo pomogło – przekonuje Tomasz Kosmala.

 

- Moim zdaniem opłata za pobór wody od rolnika nie powinna być pobierana. Na daną działkę lejemy ok. 30 l wody na mkw na jedno podlanie. 95 proc. wraca z powrotem do gleby, do wód podziemnych. My musimy płacić za coś, czego nie wykorzystamy. Ceny są rozbieżne. Z wód powierzchniowych jest to 68 gr za m sześc. Z wód podziemnych, czyli ze studni, jest to 5 gr za m sześc. Z wodami podziemnymi jest problem, bo trzeba ją gdzieś nagrzać. Trzeba ją skumulować żeby się nagrzała. Jeśli mamy naturalny zbiornik wodny i jeśli zanikł, bo wystąpiły jakieś anomalie, a jak np. u mnie wyrosły topole, które potrafią pobrać naprawdę duże ilości wody, to powinno się je wykorzystywać. Musimy też wrócić do tematu oczek wodnych. W takim układzie odpadają nam pozwolenia na budowanie zbiorników wodnych. Nie u każdego, ale przeważnie u rolników występują takie oczka wodne, które są puste, albo zagłębienia naturalne, które można wykorzystać do zalania i zagrzania wody. Moglibyśmy sobie tę wodę kumulować, a w razie suszy nie ma problemu – jedziemy i podlewamy – wyjaśnia rolnik z Pomorza Zachodniego.

Paweł Hetnał
Autor: Paweł Hetnał
Paweł Hetnał – absolwent Akademii Techniczno-Humanistycznej w Bielsku-Białej. Wieloletni dziennikarz portali i gazet lokalnych z terenu Podbeskidzia.

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Najnowsze artykuły autora:

Loading comments...
Wiadomość z kategorii:

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz