Choć w wielu regionach kraju suszę widać gołym okiem, to w razie pogłębienia się trudnej sytuacji, rolnicy nie mogą liczyć na ogłoszenie stanu klęski żywiołowej. Wprowadzenie stanu klęski suszy wiązałoby się z przełożeniem majowych wyborów do Europarlamentu. - Powstaje zasadnicze pytanie: co jest ważniejsze? Interes narodowy, czyli kwestia przetrwania gospodarstw rolnych, czy kwestia wyboru 50 posłów do Europarlamentu? - pyta lider Związku Zawodowego Rolników RP, Marcin Bustowski.
Zgodnie z obowiązującym prawem podstawą wprowadzenia stanu nadzwyczajnego (m.in. stanu klęski żywiołowej) jest rozporządzenie rządu. Stan klęski żywiołowej ogłasza się na czas określony, niezbędny, by zapobiec następstwom tej klęski lub do usunięcia jej skutków, ale nie dłuższy niż 30 dni. Zgodę na przedłużenie może wydać Sejm.Z konstytucji wynika, że w czasie stanu nadzwyczajnego oraz trzy miesiące po jego zakończeniu nie może być skrócona kadencja Sejmu, nie może odbyć się referendum ogólnokrajowe, nie mogą być przeprowadzane wybory parlamentarne, samorządowe i prezydenckie. Podczas stanu klęski nie mogą być zmienione: konstytucja, ordynacje wyborcze do Sejmu, Senatu i instytucji samorządu terytorialnego, ustawa o wyborze prezydenta oraz ustawy o stanach nadzwyczajnych. Wybory lokalne są możliwe tylko na obszarach, gdzie nie został wprowadzony stan nadzwyczajny. Rząd może wprowadzić stan klęski żywiołowej na obszarze, gdzie do niej doszło, a także na terenach, na których wystąpiły lub mogą wystąpić jej skutki. Rada Ministrów stan klęski ogłasza z własnej inicjatywy lub na wniosek wojewody. Dzięki ogłoszeniu stanu klęski żywiołowej Polska mogłaby skorzystać z pomocy unijnej, a rolnicy nie musieliby się obawiać kar za niezrealizowane dostawy płodów rolnych.
- Jak pan minister Jurgiel nie zostanie europosłem, to ta Unia Europejska też przetrwa, proszę mi wierzyć. Nie ma takiego zagrożenia, że Unia bez europarlamentarzystów z Polski się przewróci. Stawiamy więc na szali 50 osób kandydujących do Parlamentu Europejskiego i 350 tys. gospodarstw rolnych zagrożonych upadkiem. Dobrze by się złożyło, bo przez trzy miesiące nie można byłoby robić wyborów. Dlatego nie byłoby wyborów do Izb Rolniczych. Większość ludzi, którzy tam zasiadają, nie dostałaby się ponownie do Izby Rolniczej – komentuje Marcin Bustowski, przewodniczący ZZR Solidarni.