Wczoraj posłowie Kukiz'15 zwołali w Sejmie konferencję prasową, której tematem było wyczerpanie się puli pomocy de minimis dla rolnictwa. Zdaniem członków klubu, środki w ramach tej pomocy zostały ustalone na skandalicznie niskim poziomie w stosunku do innych krajów unijnych, które dysponują 2 lub 3-krotnie wyższą pulą w tym zakresie.
Jarosław Sachajko (Kukiz'15, przewodniczący komisji rolnictwa): - W kampanii wyborczej słyszeliśmy jak wielkie pieniądze są dostępne dla rolników. Teraz z doniesień medialnych jak i z bezpośrednich informacji od rolników słyszymy, że tych pieniędzy nie ma, a banki nie chcą udzielać kredytów na zasadach preferencyjnych, ponieważ pomoc de minimis się skończyła i pieniędzy nie ma. Dlaczego ich nie ma? Bo poprzednie rządy Platformy Obywatelskiej i PSL-u wynegocjowały skandalicznie niskie limity pomocy de minimis, kilkukrotnie niższe od innych potęg rolniczych jak Hiszpania czy Francja. O tym powinniśmy mówić. Ostatnie lata niewiele w tym względzie zmieniły. Prawo i Sprawiedliwość rządzi już trzy lata i w sprawie pieniędzy w ramach de minimis nie zrobiło się nic. (…) Pomoc konieczna jest teraz, w tej chwili. Nie można cały czas wracać do historii, chociaż nie można też o niej zapominać. Przypomnę, PSL wynegocjował skandalicznie niską wysokość pomocy de minimis dla polskich rolników. Np. Francuzi. mają 722 mln euro, choć funkcjonuje u nich mniej gospodarstw. Polscy rolnicy byli też zapóźnieni w stosunku do rozwoju rolnictwa i aby dogonić rolników z zachodniej Europy należało zainwestować w polskie gospodarstwa. Pozostały dwa lata do kolejnego okresu programowania i trzeba podjąć realne działania, a nie tylko opowiadać, że będziemy pomagali.
Norbert Kaczmarczyk (poseł Kukiz'15): - Jest wielu rolników, którzy po raz pierwszy zgłosili się aby dostać te pieniądze. Mają pełne prawo na otrzymanie takiej pomocy, ale jej nie dostaną. To jest kuriozalna sytuacja, bo rząd PiS obiecywał, że będzie tym rządem, który będzie dbał o rolników. Natomiast nic takiego się dzieje. Sytuacja w której mamy do czynienia z ogromną suszą, której skutki dopiero tak naprawdę odczujemy w przyszłym roku, wymaga dodatkowych środków pomocowych. Muszą być środki na walkę ze skutkami suszy i modernizację gospodarstw pod kątem zabezpieczenia w wodę i na pomoc de minimis. Jeżeli nie będzie takiego wsparcia, to polskie rolnictwo będzie się chylić ku upadkowi. A przecież cały czas jest mowa o polskiej, zdrowej żywności, o rozwoju rolnictwa. Za niedługo będzie moratorium na ustawę o paszach GMO, które pozostaną w produkcji zwierzęcej. Potem będziemy to konsumować. My mówimy o rozwoju polskiego rolnictwa, kiedy nie ma na to pieniędzy, a jednocześnie rząd PiS pozwala na to abyśmy truli się paszami GMO. To jest sytuacja kuriozalna i o tym trzeba mówić. Mówi się o KNF-ie, o aferach, o podsłuchach, a o polskim rolnictwie, czyli o podstawie naszego bytu, nie mówi się nic. Będziemy wnioskować do ministerstwa aby te pieniądze się znalazły, bo nie będziemy w stanie uratować polskiego rolnictwa jeśli tych środków nie będzie.
Krzysztof Tołwiński (Federacja Gospodarstw Rodzinnych): - Konkurujemy w oparciu o wspólną politykę rolną, ale polscy rolnicy są skazani na nierówne warunki konkurencji. Rozumiemy, że mamy niższe dopłaty, wszyscy politycy obiecują przy kolejnych wyborach, że będą większe środki na rolnictwo w nowej perspektywie unijnej. Zapominamy jednak o dozwolonej pomocy krajowej, pomocy de minimis. Każdy kraj dostaje swój pułap, tzw. kopertę. Przypominam, że na lata 2014-2020 Polska otrzymała kopertę na poziomie 225 mln euro. Porównywalne siły rolnicze takie jak Hiszpania i Włochy maja po ok. 500 mln euro, czyli ponad dwukrotnie więcej od polskich rolników. Nagle rząd obudził się, że rolnicy zachodzą do banków po należne im kredyty, po dopłaty do materiału siewnego i po szereg różnych rozwiązań, które są dozwolone w ramach pomocy de minimis. Okazuje się, że instytucje mówią rolnikom, że nie ma możliwości skorzystania z tej puli. Czyli ministerstwo nie prowadziło monitoringu koperty krajowej na dany miesiąc, na dany rok. My jako Kukiz'15 przestrzegaliśmy rząd i pytaliśmy już w maju lub czerwcu o poziom koperty krajowej, zachęcając do skorzystania z tej możliwości pomocy dla rolników. Oczywiście tak szeroko się na furtka otworzyła, że pomoc de minimis na dzisiaj została wstrzymana przez ministerstwo. Mamy przecież jeszcze lata 2019 i 2020, w których przecież należy się pomoc de minimis, a ta koperta zakończyła się. Czy rząd panuje nad tym, czy był prowadzony monitoring? Widzimy, że nie. W negocjacjach na przyszłą perspektywę unijną nie wyobrażamy sobie aby po raz kolejny doszło do dyskryminacji polskich rolników. Dlatego zwracamy się o wystąpienie o kopertę na poziomie 500-600 mln euro. Jest jeszcze przecież tzw, mechanizm derogacji, czyli kwestia odstępstw od unormowań prawnych. Dziwię się, że rząd PiS jeszcze nie wystąpił o zwiększenie puli pomocy de minimis. Jeśli nie ma takiej możliwości, to powinno się wprowadzić mechanizm krajowy, który pozwala realizować te cele, które dotychczas były w formule de minimis. Polskie rolnictwo bez tej pomocy w latach 2019-2020 nie jest w stanie wytrzymać