Najpierw przymrozki, a później susza. Są podwójnie poszkodowani, ale nie otrzymają pomocy państwa

Paweł Hetnał

Poprzez nieścisłości i brak stosownych rozporządzeń ministerialnych, kolejna duża grupa rolników może zostać pominięta w mechanizmie wypłaty pomocy suszowej. Tym razem sprawiedliwości domagają się rolnicy z kujawsko-pomorskiego. Ich pola rzepaku ucierpiały zimą, kiedy to mrozy zniszczyły większość upraw. Wówczas szacowano straty, sporządzano protokoły i wysyłano do wojewody. Nie uruchomiono jednak pomocy finansowej, a dzisiaj, gdy szacowane są skutki suszy, nie uwzględnia się areałów, które wcześniej zostały storpedowane przez niskie temperatury. Jeśli nie wypłacono odszkodowań za wcześniejsze straty, to dlaczego nie wlicza się ich w pomoc suszową?

 

- Jestem rolnikiem z kujawsko-pomorskiego. Wielu rolników, w tym ja, ma problem z otrzymaniem pomocy, gdyż wiosną składaliśmy do Urzędu Gminy oświadczenia o złym przezimowaniu, głównie rzepaku. Wojewoda protokoły podpisał, do dziś jednak żadnej pomocy nie było. Mimo to, procenty, które komisja stwierdziła przy suszy, są pomniejszane o wcześniej zgłoszone w przymrozkach – informuje naszą redakcję pan Tomasz, który zwrócił się do nas z prośbą o nagłośnienie problemu. - Jaśniej, jeśli w przymrozkach zgłosiliśmy 80%, to obecnie nie łapiemy się na pomoc suszową, gdyż 100-80=20 - tak myślą urzędnicy. Takie wyliczenie miałoby sens, gdybyśmy otrzymali odszkodowania z tytułu ujemnych skutków przezimowania, takich jednak nie było. Mróz zniszczył nam uprawy w potężnym stopniu, a te które zostały, w myśl przepisów, nie ucierpiały od suszy, mimo, że ich uszkodzony system korzeniowy jeszcze bardziej odczuł skutki braku opadów – wyjaśnia rolnik.

 

Jak jednak nie doszło do wypłaty odszkodowania ze strony państwa za przezimowanie? - Nie otrzymałem żadnej rekompensaty, bo nie było żadnej pomocy rządowej. Początkowo chcieli się rozeznać jaki to jest problem w naszym województwie. A był to problem potężny. Były komisje, było to zgłaszane do gminy, a protokoły poszły do wojewody. Wszystkie mechanizmy zafunkcjonowały, tylko do wypłat pieniędzy nie doszło. Podobnie jak przy pomocy suszowej: protokoły zostały zrobione, a pieniędzy nikt nie widział. Niemniej to zostało odnotowane w protokołach i teraz nam się to wyciąga i obniża powierzchnię dotkniętą suszą. To jest chore. Gdyby ta pomoc zadziałała, to oczywiście można odliczać wcześniejsze szkody. Teraz jest to brane pod uwagę i to jest jakaś parodia. Skala problemu jest na pewno ogromna, ale na razie na tapecie jest temat ubezpieczenia upraw – mówi rolnik z kujawsko-pomorskiego.

 

Pan Tomasz próbował interweniować w Urzędzie Gminy i u wojewody. Nikt nie jest w stanie mu pomóc. - W gminie wyjaśniano mi, że oni patrzą na to z matematycznego punktu widzenia. Jeżeli było 80 proc. strat, to teraz nie może być więcej niż 20 proc. strat. Było 80 proc. strat, a uprawa została na polu. Tak samo ta uprawa odczuła skutki suszy jak uprawa w innej części kraju. Na pewno nie jest to logiczne podejście do sprawy. Dzwoniłem w tej sprawie do Urzędu Wojewódzkiego, ale pracownicy zasłaniają się, że to ministerstwo musi wydać stosowne rozporządzenie. Jesteśmy bardzo pokrzywdzeni w tej materii – raz jeszcze podkreśla rolnik. Jego uprawy o powierzchni 10 ha były ubezpieczone. Gdyby pomoc suszowa w jego wypadku zafunkcjonowała jak należy, przysługiwałaby mu pomoc w wysokości 10 tys. zł

Paweł Hetnał
Autor: Paweł Hetnał
Paweł Hetnał – absolwent Akademii Techniczno-Humanistycznej w Bielsku-Białej. Wieloletni dziennikarz portali i gazet lokalnych z terenu Podbeskidzia.

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Najnowsze artykuły autora:

Loading comments...
Wiadomość z kategorii:

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz