Kontrole są, ale nie tam gdzie trzeba

Paweł Hetnał

Podczas lipcowego posiedzenia Sejmu poseł PSL, Mirosław Maliszewski, zgłaszał sporo negatywnych uwag co do systemu kontroli i kar z jakimi borykają się rolnicy. Wg jego opinii, państwo podejmuje interwencję nie tam gdzie trzeba. Parlamentarzysta pytał m. in. co z kontrolą produktów, które wjeżdżają do Polski. Jak zaznaczył, kraj zalewają ukraińskie maliny, które nie spełniają podstawowych standardów i powodują załamanie cen na rynku, podczas gdy nad polami plantatorów pojawiają się drony, które badają czy pracujący przy zbiorach robią to legalnie.

 

Przy okazji prezentowania sprawozdania Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi o rządowym projekcie ustawy o zmianie ustawy o organizacji rynku mleka i przetworów mlecznych, które wygłoszono w Sejmie 3 lipca, głos zabrał poseł PSL, Mirosław Maliszewski. Parlamentarzysta zastanawiał się jaki był cel złożenia tego projektu w Sejmie. W jego opinii w żadnym swoim zapisie nie usprawnia mechanizmów na rynku mleka. - Nie ma tu mowy ani o poprawieniu relacji między spółdzielniami czy odbiorcami produktów mlecznych a rolnikami, nie ma mowy o tym, że będą wzmocnione działania promocyjne, aby zwiększyć eksport, nie mówi się o tym, aby sytuacja generalnie się poprawiła – stwierdził z mównicy sejmowej.

 

Maliszewski zauważył, iż zasadniczą przyczyną przedstawienia tego projektu jest... bałagan, który powstał w czasie tworzenia Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa, której zadaniem miało być sukcesywne poprawianie sytuacji na obszarach wiejskich i reakcja w sytuacjach kryzysowych. - Nic z takich pozytywnych rzeczy nie ma, jest tylko naprawianie błędów, które państwo popełniliście w momencie przedstawiania tego projektu. Co tak naprawdę jest w tym projekcie? Otóż dwa słowa, które najczęściej się pojawiają i przewijają w zapisach, to kontrole i kary. Mówi się o kontrolach i kontrolach, o karach i karach. To jest zasadnicza część tego projektu. Nie mówię, że sytuacja na rynku mleka, organizacja tego rynku nie wymaga kontrolowania i nie wymaga karania tych, którzy nieuczciwie się zachowują, zwłaszcza w stosunku do rolników, ale wiemy dokładnie, znamy takie przypadki, że często ostatecznym ˝beneficjentem˝ tych kar nie jest ten, który od rolnika kupuje, tylko bezpośrednio sam rolnik – konkluduje poseł Ludowców.

 

Zdaniem Maliszewskiego, państwo powinno wykazać inną aktywność w zakresie kontroli w obszarze rolnictwa. - Można by się zapytać, i o to dzisiaj rolnicy pytają, co z kontrolą produktów, które wjeżdżają w obszar celny Unii Europejskiej, w tym wjeżdżają do Polski? Ile jest przeprowadzanych kontroli, ile jest wymierzanych kar importerom w odniesieniu do produktów, które nie spełniają wymagań formalnych, prawnych, zdrowotnych, bezpieczeństwa żywności? Myślę tu chociażby o imporcie - ta sprawa jest panu ministrowi doskonale znana - malin z Ukrainy, który tylko w ciągu ostatniego roku wzrósł o blisko 50%, a dokładnie o 45%. Polska jest kluczowym krajem, który jest beneficjentem tego importu malin z Ukrainy - głównie przetworzonych, ale także deserowych. I tu już formalnie zadaję pytanie: gdzie są urzędy odpowiedzialne za bezpieczeństwo państwa, bezpieczeństwo żywności, bezpieczeństwo konsumentów, a nawet szerzej: za bezpieczeństwo gospodarki? Przecież ten import powoduje, a sytuacja to potwierdza, katastrofalne załamanie cen na rynku – mówił poseł, który jest jednocześnie prezesem Związku Sadowników RP. Poseł pytał jeszcze, jaka jest skuteczność pod tym względem resortu rolnictwa i podległych mu służb.

 

Przypomniał też, że od 1 stycznia weszły nowe przepisy dotyczące zatrudniania cudzoziemców w rolnictwie. Jak zauważył, w tym przypadku element kontroli i kary jest sukcesywnie realizowany. - Proszę sobie wyobrazić, niech Wysoka Izba o tym wie, że dzisiaj nad polami zmęczonych plantatorów, którzy zrywają maliny, wcześniej zrywali truskawki, za chwilę będą zrywali porzeczki, krążą drony różnych służb i inspekcji, które sprawdzają, biorąc za podstawę działki, ilu pracowników pracuje, i później odbywa się kontrola legalności zatrudnienia. Pod tym względem państwo rzeczywiście jest skuteczne, ale pod tym względem, żeby zapewnić dobre warunki do zatrudniania, państwo nie okazało się skuteczne – wytyka partii rządzącej członek PSL.

 

Maliszewski ponadto w swoim wystąpieniu pytał posłów PiS, co się stało z jednym z fundamentalnych haseł, które się pojawiło w okresie kampanii wyborczej, w tym o darowaniu czy anulowaniu kar za przekroczenie kwot mlecznych, które zostały nałożone w poprzedniej perspektywie unijnej. - Dzisiaj jedyną formą pomocy dla tych rolników jest forma kredytu zaciąganego przecież na warunkach niemal komercyjnych, bardzo trudnego do uzyskania i przede wszystkim koniecznego do spłaty. To nie jest umorzenie, tylko to jest kredyt - pieniądze trzeba przynieść, jak to się popularnie mówi, w zębach do banku – zakończył poseł PSL.

 

Zdjęcie: karpacki.strazgraniczna.pl

Paweł Hetnał
Autor: Paweł Hetnał
Paweł Hetnał – absolwent Akademii Techniczno-Humanistycznej w Bielsku-Białej. Wieloletni dziennikarz portali i gazet lokalnych z terenu Podbeskidzia.

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Najnowsze artykuły autora:

Loading comments...
Wiadomość z kategorii:

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz