Jak poinformowało RMF24, urzędnicy spółek, nadzorowanych przez Ministerstwo Rolnictwa otrzymali ogromne nagrody finansowe w poprzednim roku. Chodzi o 173 miliony 524 tysiące złotych, które trafiły do agencji rolniczych, instytutów badawczych, ośrodków i spółek, w których Skarb Państwa posiada część udziałów. Szefowie poszczególnych spółek dostali w roku 2017 w sumie ponad 1 mln 700 tysięcy złotych nagród.
Szczegóły nagród dla pracowników spółek podległych Ministerstwu Rolnictwa ujawniono w odpowiedzi na interpelację posłów Platformy Obywatelskiej. W Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa rozdano aż 52 miliony 128 tysięcy złotych nagród - średnio, każdy z ponad 9,5 tysiąca pracowników Agencji dostał więc 5,5 tysiąca złotych nagrody.
Prawie 50 milionów złotych rozdzielono też między urzędników KRUS-u - tu przeciętny pracownik mógł liczyć na więcej - średnio na 8 tysięcy złotych. W samym Ministerstwie Rolnictwa wypłacono 6 mln 281 tysięcy nagród, 6 mln 495 tysiące trafiło z kolei do istniejącego od września 2017 r. Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa.
W odpowiedzi na interpelację resort nie informuje natomiast o nagrodach dla 41 spółek, które w jego imieniu nadzoruje sam KOWR. Jak czytamy w dokumencie, "szczegóły z zakresu wystąpienia przesłanek do wypłaty nagród pracownikom należą do wyłącznych kompetencji zarządu (spółek podległych KOWR - przyp. red.) w ramach prowadzonej polityki personalnej". Chodzi między innymi o słynne stadniny koni arabskich w Janowie Podlaskim i Michałowie.
Jak czytamy na stronie RMF24, na wysokie premie mogli liczyć również szefowie spółek podległych Ministerstwu Rolnictwa - do nich trafiło ponad 1 mln 700 tysięcy złotych. Na długiej liście nagrodzonych uwagę zwraca np. Krajowa Spółka Cukrowa - dwóch (niewymienionych z nazwiska) członków zarządu tej spółki dostało po 62 tysiące złotych rocznej nagrody. Szefostwo Państwowego Instytutu Badawczego w Puławach też nie może narzekać - dyrektor dostał 51 tysięcy złotych, a jego dwaj zastępcy po 45 tysięcy.
Wysokie nagrody trafiły do ludzi blisko powiązanych z obozem rządzącym - np. w KRUS-ie. W sumie prezes zarządu i jego zastępcy dostali ponad 108 tysięcy złotych. Tymczasem szef Kasy, Adam Sekściński i jego zastępca Andrzej Knieć to byli samorządowcy PiS-u i protegowani ministrów Jurgiela i Kowalczyka. Panowie, jako dodatek do pensji w okolicach 15 tysięcy złotych dostali 27 tysięcy złotych nagrody w przypadku prezesa i 21 tysięcy w przypadku wiceprezesa. Wśród nagrodzonych jest też Główny Inspektor Ochrony Roślin, Andrzej Chodkowski - pełnomocnik komitetu wyborczego w Porozumieniu Jarosława Gowina - on dostał dodatkowe 12 tysięcy złotych.
Źródło: RMF24