Muchy mogą zawlec ASF na fermy z dobrą bioasekuracją

Martyna Frątczak

Naukowcy z Danii wykryli w pobliżu gospodarstw trzody chlewnej z niezwykle wysokim poziomem bioasekuracji owady krwiopijne zawierające wirusa ASF. Wirus był przez nie zawleczony prawdopodobnie z innych ferm. Czy muchy i komary są więc poważnym zagrożeniem?

Muchy i komary to potencjalni przenosiciele ASF

W ciągu kilku lat epidemii afrykańskiego pomoru świń (ASF) określono drogi, którymi zazwyczaj zostaje przeniesiony na fermy. Należą do nich m.in. zawleczenie wirusa wraz z samochodami wjeżdżającymi na fermę, na sprzęcie, butach i obuwiu pracowników ferm lub postronnych gości, przez skarmianie świń skażoną paszą, lub resztkami ludzkiej żywności zawierającymi patogen. Również łatwy dostęp do terenu fermy dla dzików i innych zwierząt, czy stosowanie słomy lub siana zebranego z pól, po których kręcą się dziki może być powodem zawleczenia wirusa.

Wszystkie te drogi można zamknąć, przez wprowadzenie ścisłej bioasekuracji. Jest to trudne i zazwyczaj wymaga znaczącej inwestycji finansowej. W efekcie ofiarami wirusa ASF najczęściej są niewielkie fermy, które mają ograniczone możliwości w zakresie bioasekuracji. Duże, profesjonalne gospodarstwa w większości opierają się wirusowi. Jednak i na najlepiej zabezpieczonych fermach zdarzały się przypadki choroby. Zawinił „błąd ludzki”, czy może coś innego?

Od dawna dyskutuje się nad możliwością zawleczenia na gospodarstwa wirusa ASF wraz z krwiopijnymi muchami i komarami. Jak dotąd prowadzone badania pokazały, że owady, które wypiły krew zakażonych świń lub dzików mogą w swoim ciele przenosić przez krótki czas (do 2 dni) wirusa – potwierdzono to dla gatunku muszki bolimuszki kleparki (Stomoxys calcitrans), krwiopijnego owada znajdowanego właściwie na każdym gospodarstwie. Wirus się w nich aktywnie nie namnaża, nie są więc jego aktywnymi wektorami. Potencjalnie mogą jednak biernie wprowadzić wirusa na teren fermy. Stwierdzono, że jeśli świnie zjedzą muchy zawierające wirusa ASF, mogą zachorować na pomór. Nie wykryto, aby owady mogły przenosić wirusa z jednej świni na drugą przez ukąszenie. Dlatego nie należy wyolbrzymiać roli owadów w tej epidemii. Nie można jednak również ich zupełnie pomijać.

Eksperymenty przeprowadzone na muchach tzw. plujkach, których larwy żywią się padliną, odchodami lub inną materią organiczną, nie wykazały, aby miały potencjał do przenoszenia ASF. Muchy plujki nie są więc w sferze podejrzeń. Komary i muszki pijące krew zakażonych zwierząt są bardziej prawdopodobnym wektorem wirusa. Szerzej o wspomnianych badaniach naukowych pisaliśmy tutaj: Czy muchy przenoszą ASF? Wchodzimy w letni sezon epidemii.

Lato to sezon na muchy, komary i ASF

W komercyjnych hodowlach trzody chlewnej w wielu państwach Europy można zaobserwować sezonowy trend zachorowań na ASF. Latem zauważalnie wzrasta liczba przypadków i ognisk choroby. Zbiega się to w czasie z wysoką aktywnością owadów żywiących się krwią, takich jak muszki, komary, czy gzy. Na fermach potrafią wtedy występować w prawdziwych chmarach, niepokojąc zwierzęta i pracowników gospodarstw.

Nawet na gospodarstwach z niezwykle wysokim poziomem bioasekuracji nie jest możliwe w 100% zabezpieczenie się przed owadami. Zawsze znajdą szczeliny, przez które przedostaną się do zwierząt. Metody zwalczania owadów też nie są w pełni skuteczne. Pojawia się więc pytanie, czy może to właśnie krwiopijne muchy i komary odpowiadają za tajemnicze przypadki wybuchu ognisk ASF w dużych, ściśle chronionych gospodarstwach?

Sugerować mogą to również dane, które pokazują, że gospodarstwa są bardziej narażone na pojawienie się zarazy, jeśli w promieniu 2 km od jego terytorium znajdują się fermy trzody chlewnej, na których wystąpił ASF. Niektóre owady krwiopijne potrafią przelecieć od 100 do 600 m już zaraz po „nakarmieniu”, zawlekając wirusa z jednego miejsca na drugie. 2 km to też niewielki dystans dla zmotywowanego owada lub muchy, poszukującego kolejnego posiłku. Jeśli dodatkowo wokół gospodarstwa znajdują się pola uprawne atrakcyjne dla dzików i stwierdzono u nich wirusa, ryzyko wybuchu ogniska choroby dalej wzrasta. Oczywiście te czynniki ryzyka są silnie związane również z typowymi drogami, jakimi wirus się przenosi. Potencjalnie jednak sprzyjają również owadom.

W badaniach przeprowadzonych na terenie pewnej tuczarni w Estonii, na której wybuchła zaraza potwierdzono, że latające w okolicy krwiopijne muchy i komary zawierały w sobie wirusa ASF. Więcej na ten temat: ASF odkryty w komarach i muchach na fermie w Estonii. Nie było jednak wiadomo, czy znaleziony w nich wirus pochodził z krwi zakażonych świń na fermie, czy z innych źródeł i czy faktycznie mogły być wektorem patogenu.

Owady z ASF próbują przedostać się do gospodarstw

Niedawno ponownie podjęto temat owadów i ASF. Naukowcy z Dani sprawdzili, czy owady skażone wirusem znajdują się w otoczeniu profesjonalnych gospodarstw trzody chlewnej, i czy próbują wejść do budynków ze zwierzętami. Badania przeprowadzili na dwóch fermach o niezwykle wysokiej bioasekuracji, na których nigdy nie wystąpił ASF, zabezpieczonych również przed owadami. Na pierwszej fermie utrzymywano ok. 18 tys. świń w 10 budynkach, a na drugiej ok. 28 tys. świń w 35 kojcach w kilku budynkach. Okna na obu fermach zabezpieczone były przez moskitiery.

Badacze przy oknach ferm i pobliżu budynków zainstalowali różnego typu pułapki na owady. Łącznie zebrali 644 krwiopijnych much i komarów na terenie gospodarstw. Kolejne 3576 owadów żywiących się krwią wyłapano w bliskim sąsiedztwie ferm. W pięciu owadach znalezionych w pobliżu ferm naukowcy potwierdzili występowanie DNA wirusa ASF. Badane fermy były wolne od ASF – wirus w owadach był więc zawleczony z innych ferm lub z siedlisk dzików. Mimo, że odsetek owadów znalezionych z wirusem był niewielki, autorzy badania uważają, że muchy i komary potencjalnie stanowią zagrożenie dla ferm trzody chlewnej.

Dwie analizowane fermy były na szczęście dobrze zabezpieczone przed owadami. Wystarczy jednak niewielka szczelina w moskitierze, aby mogły się przedostać do środka. Z badania wynika, że owady skażone wirusem mogą aktywnie poszukiwać dostępu do ferm. Aby jednak świnie zakaziły się ASF od owadów, musiałyby one występować w dużej liczbie, z dużą dawką aktywnego wirusa w ciałach. Mimo wszystko warto dobrze zabezpieczyć gospodarstwa przed muchami i komarami.

O tym, jak to zrobić pisaliśmy tutaj: Jak zwalczać muchy na fermach?

 

maciora prosiaki leza pixabay portal ceny rolnicze pl

Cytowane badania:

Stelder, Jonno Jorn, et al. "Potential for Introduction of African Swine Fever Virus into High-Biosecurity Pig Farms by Flying Hematophagous Insects." Transboundary and Emerging Diseases 2023 (2023).

Martyna Frątczak
Autor: Martyna Frątczak
Lekarz weterynarii Martyna Frątczak, absolwentka Wydziału Medycyny Weterynaryjnej i Nauk o Zwierzętach Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. Zainteresowana szeregiem zagadnień związanych z medycyną zwierząt, ekologią i epidemiologią, którymi zajmuje się na co dzień również we własnej pracy naukowej.

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Najnowsze artykuły autora:

Loading comments...
Wiadomość z kategorii:

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz