- Przygotowuję specustawę, która jest moim pomysłem na walkę z wirusem ASF w Polsce – zapowiada niedawno powołany wiceminister rolnictwa, Lech Kołakowski. Poseł PiS deklaruje wdrożenie depopulacji dzików.
- Warunkiem koniecznym, korzystając ze wzorów innych państw i opierając się też na dogłębnych analizach naszych ekspertów, jest depopulacja stad dzika. W pełni nie dokonamy tej depopulacji, zawsze 10 do 20 proc. dzików się ukryje. Ale w najbliższych kilku latach będzie to też podstawa do odbudowy tych stad dzików. Ponadto zaangażowanych będzie kilka kluczowych resortów, m.in. rolnictwa, czy ochrony środowiska. W specustawie wskazane są kierunki działań w sprawie depopulacji dzika. Poza obszarami rolnymi i leśnymi, działania podejmowane będą też w rezerwatach i parkach narodowych i poligonach. Jednostką przodującą będzie Polski Związek Łowiecki. Działania nadzorcze prowadzić będzie inspekcja weterynaryjna i nadleśnictwa – zapowiada w rozmowie z Onetem Lech Kołakowski.
- Bardzo żałuję, że w 2016 r., kiedy media podjęły temat budowy płotu na granicy z Białorusią, że ta decyzja nie zapadła. Gdyby wówczas działania ówczesnego ministra rolnictwa Krzysztofa Jurgiela miały skutek budowy tego płotu, dzisiaj nie mielibyśmy z tym problemu. Płot nie powstał, ASF przekroczył linię Wisły i Odry. Dlatego depopulacja jest warunkiem koniecznym. Dzisiaj dzik jest nośnikiem choroby ASF. Są też wektory, które kierują się w stronę chlewni produkcyjnych. Niestety ta choroba zakaźna przenoszona jest do obór na butach, na oponach pojazdów. Tymi wektorami są też inne zwierzęta — lis, pies, kot. Niektórzy eksperci mówią, że nawet mucha może przenosić tę chorobę – stwierdził Kołakowski.
Źródło: Onet