Początek epidemii afrykańskiego pomoru świń (ASF) miał bardzo podobny przebieg w Niemczech, Czechach oraz Belgii. Wszystkie 3 państwa wykryły wirusa wyłącznie w populacji dzików, w kilku punktach i szybko podjęły te same środki zaradcze. Jednak wyłącznie Czechy oraz Belgia skutecznie wyeliminowały wirusa. Dlaczego Niemcy ponieśli na tym polu porażkę?
Jak rozpoczęła się epidemia w Niemczech?
ASF w Niemczech po raz pierwszy wykryto 10 września 2020 r. u dzika, w odległości około 6 km od granicy z Polską. Zaledwie trzy tygodnie później, 60 km na północ od pierwszego przypadku, znaleziono kolejnego zakażonego dzika. Również on znajdował się bardzo blisko granicy z Polską. Miesiąc później wykryto trzeci przypadek ASF, około 60 km na południe od pierwszego, w dystansie zaledwie 200 m od granicy polsko-niemieckiej.
Wykrycie wirusa w Niemczech nastąpiło dość sprawnie. Dopóki pojawiał się on na konkretnym, ograniczonym obszarze i wyłącznie u dzików, państwo miało ogromną szansę zapanować nad epidemią wirusa i sprawnie ją zatrzymać.
Czechy oraz Belgia, u których epidemia rozwijała się w podobny sposób, z sukcesem wyeliminowały ASF. Wystarczyło że podjęły bardzo intensywne środki kontroli populacji dzików wokół wykrytych przypadków.
Skuteczna strategia Czech i Belgii
W Czechach pierwsze przypadki ASF u dzików wykryto w czerwcu 2017 r., a w Belgii we wrześniu 2018 r. W obu krajach choroba wystąpiła wyłącznie w populacji dzików i nie dotarła do świń domowych.
W efekcie zarówno Czechy, jak i Belgia, dostosowały środki walki z ASF do jego ogniskowego występowania. Polegały one na ustanawianiu różnych stref zagrożenia ASF, odgradzaniu tych obszarów, intensywnym poszukiwaniu zwłok dzików i zmniejszaniu liczebności ich populacji. Oba kraje z powodzeniem wyeliminowały ASF w czasie krótszym niż 2 lata.
Szczegółowo opisywaliśmy ich strategię tutaj: Jak Czechy pokonały ASF? Czy możemy zrobić to samo? oraz tutaj: Belgia wygrywa walkę z ASF. Co stoi za sukcesem?
Władze niemieckie po wykryciu pierwszych przypadków wirusa w kraju wprowadziły te same, rozmaite środki jego kontroli, które sprawdziły się w Czechach oraz Belgii. Co ostatecznie spowodowało, że Niemcom nie udało się powtórzyć sukcesu sąsiadów? W kraju wciąż wykrywane są nowe przypadki ASF u dzików, oraz, od niedawna, również ogniska wirusa u świń w gospodarstwach.
Wszystkie 3 państwa wykryły ASF jesienią
Rozprzestrzenianie się wirusa ASF w Niemczech, Czechach oraz Belgii było podobne pod wieloma względami. Warty zauważenia jest fakt, że Niemcy i Belgia wykryły chorobę we wrześniu, jednak mogła ona być obecna na ich obszarze już wcześniej.
Na podstawie przeprowadzonych analiz naukowcy stwierdzili, że wirus ASF znajdował się obszarze Niemiec prawdopodobnie już w czerwcu lub lipcu 2020 r. W Czechach choroba pojawiła się w podobnym okresie roku.
Wykrycie choroby we wrześniu mogło wynikać z faktu łatwiejszego wykrywania zwłok dzików w tym miesiącu na polach po zakończeniu żniw i zbiorów. Puste pola w prosty sposób wiążą się z większą dostrzegalnością zwłok dzików w terenie. Jedna z analiz sugeruje, że taka właśnie sytuacja miała miejsce w Belgii - zwłoki pierwszego zakażonego dzika zostały wykryte we wrześniu, jednak choroba była w kraju obecna już latem.
Poza zbliżonym okresem rozpoczęcia epidemii ASF, w państwach występowały również inne, podobne uwarunkowania mające duże znaczenie - takie jak gęstość populacji dzików, ukształtowanie terenu, odległość do najbliższych gospodarstw z trzodą chlewną.
Jednak sytuacja epidemiologiczna państw różniła się pod jednym, poważnym względem - choroba w Czechach i Belgii wystąpiła rzeczywiście punktowo. Niemcy pomimo podobnego obrazu epidemii cały czas były “zasilane” zakażonymi dzikami z obszaru Polski.
ASF ciągle dopływał do Niemiec - z Polski
W Niemczech na początku epidemii wyodrębniono 4 różne obszary zajęte chorobą, wyznaczone wokół wykrytych przypadków u dzików. Zdaniem niektórych ekspertów 3 z tych obszarów są położone zbyt daleko od pierwszego, aby wskazywać na rozprzestrzenianie się już wtedy wirusa w populacji niemieckich dzików. Raczej sugerowały one na dopływ zakażonych dzików z obszaru Polski do Niemiec.
Drugi przypadek ASF w Niemczech został wykryty aż 60 km na północ od pierwszego przypadku. Wędrówki dzików zazwyczaj nie przekraczają jednak 20 km. Oznacza to, że przypadki te nie były ze sobą bezpośrednio związane. Hipotezę tę potwierdziły wyniki intensywnych poszukiwań zwłok wokół pierwszego zakażonego dzika, które doprowadziły do wykrycia kolejnych przypadków ASF w promieniu 6 km - jednak nie dalszym.
Również położenie pozostałych przypadków dzików wskazywało na niezależne wprowadzenie ASF do Niemiec - przez granicę z Polską. Eksperci uważają, że takie zdarzenie miało miejsce przynajmniej 3 razy. Niemcy graniczą z Polską na długości prawie 400 km, a znaczna część granicy rozciąga się na region, w którym ASF występuje w Polsce już od niemal 2 lat.
W takiej sytuacji panowanie nad epidemią było bardzo trudne - pomóc mógł jedynie solidny - i regularnie monitorowany - płot na granicy z Polską. Ostatecznie takie ogrodzenie powstało, jednak jego budowa zajęła aż 9 miesięcy: Niemcy ukończyli budowę ogrodzenia na granicy z Polską. Dopiero po tym czasie zamknięto luki pozwalające na migrację dzików.
Belgia i Czechy miały łatwiejsze zadanie
Analizy wskazują, że w Belgii i Czechach początek epidemii mógł mieć nieco inny charakter pod tym względem, że przypadki w tych państwach prawdopodobnie były skutkiem działalności człowieka, a nie migracji dzików - wirus pojawił się tam w kilku niezależnych miejscach, oddalonych o kilkaset kilometrów.
Takie ogniskowe występowanie epidemii - bez ciągłego dopływu nowych, zakażonych dzików - było łatwiejsze do zwalczenia. Państwa mogły się skupić na eliminacji choroby w konkretnych punktach czasowych i przestrzennych. W przypadku Belgii zadbano również o szybkie zabezpieczenie granic przed migracją zakażonych dzików z państw sąsiednich - Francji oraz Luksemburgu. To zaważyło o ich sukcesie w walce z ASF.
Niemcy, mimo budowy ogrodzenia na granicy z Polską, uważają, że są stale narażone na dopływ wirusa z naszego państwa. Eksperci uważają, że dużym zagrożeniem mogą być turyści i inne osoby przekraczające granicę - które mogą niecelowo przyczyniać się do zawleczenia wirusa, np. wraz z żywnością.
W obecnej sytuacji, gdy wirus ASF pojawił się już w populacji trzody chlewnej w Niemczech, epidemia przybrała jednak zupełnie inne tory. Jest zbyt późno na wyłączne pilnowanie granic państwa i na nadzieję na szybkie wyeliminowanie choroby. Niemieccy producenci wieprzowiny muszą się teraz skupić na ścisłej bioasekuracji gospodarstw.
Na podstawie:
Sauter‐Louis, C., Schulz, K., Richter, M., Staubach, C., Mettenleiter, T. C., & Conraths, F. J. (2021). African swine fever: Why the situation in Germany is not comparable to that in the Czech Republic or Belgium. Transboundary and Emerging Diseases.