- Dzięki staraniom Głównego Lekarza Weterynarii oraz Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi, w kwietniu i maju br. z obszaru zagrożenia – czyli z tzw. strefy niebieskiej, z najbardziej restrykcyjnymi wymaganiami – zostały uwolnione łącznie 23 gminy – chwali się na swojej stronie internetowej ministerstwo rolnictwa w publikacji zatytułowanej „Walka z ASF przynosi dobre efekty”. Liczby jednak nie kłamią. Afrykański pomór świń wśród dzików ma się znakomicie, bo tylko do dzisiaj odnotowano niemal tyle samo przypadków choroby, co w całym ubiegłym roku.
Tego samego dnia ubiegłego roku w Polsce mieliśmy również odnotowane dwa ogniska ASF w hodowli świń. Oba wystąpiły na terenie woj. warmińsko-mazurskiego. W tym roku wynik (na dzisiaj - 21.05) jest taki sam. Po jednym ognisku stwierdzono w województwach lubuskim i wielkopolskim. Kolejne wydaja się nieuniknione. W 2019 r. wykryto 48 ognisk choroby w stadach trzody chlewnej.
– Od 10 października 2019 roku choroba nie jest praktycznie notowana w gospodarstwach rolnych. Pojawiła się i to są dwa wyjątki, w dwóch potężnych zagranicznych gospodarstwach w Polsce - jednym w woj. lubuskim i drugim w woj. wielkopolskim. Nie wiadomo, w jaki sposób choroba przeniosła się między gospodarstwami. Sprawdzamy to bardzo dokładnie i analizujemy. Okazuje się, że w małych gospodarstwach, o które się najbardziej obawialiśmy, rolnicy przestrzegają zasad bioasekuracji i nie ma przypadków choroby. To jest coś niesamowitego. Być może w miesiącach letnich takie przypadki choroby w gospodarstwach znów się pojawią, tego wykluczyć nie można – mówił kilka dni temu Jan Krzysztof Ardanowski Ardanowski na antenie Radia Maryja.
Na tę chwilę w 2020 r. odnotowano już 2460 przypadków, podczas gdy w całym ubiegłym roku było ich 2477. Co więcej w tym tygodniu wirus przekroczył granicę kolejnego województwa i jest już formalnie obecny w woj. pomorskim.
W wypowiedzi dla Radia Maryja, minister przyznał, że jest duży problem z chorymi dzikami. Stwierdził, że rolnicy domagają się od niego i od ministra środowiska, egzekwowania przepisów specustawy i dokonywania odstrzału. -Ten odstrzał dzików mogą przeprowadzić jednak wyłącznie myśliwi i tu pojawią się problemy, bo jeden chce, drugi nie chce, jednemu się to opłaca, a drugiemu nie. Na szczęście zmniejsza się liczba tych, którzy z różnych powodów nie chcą. Ten odstrzał najczęściej jest skuteczny. Myśliwi mogą wejść do lasu, nie ma obostrzeń związanych z epidemią, a taki zakaz obowiązywał około pięciu dni. Zachęcam, proszę, błagam o to, żeby tego odstrzału dokonywać, bo to ostatni moment, kiedy dziki widać, bo np. kukurydza jest niska – wskazał Ardanowski na antenie toruńskiej rozgłośni.
Komunikat MRiRW: „Walka z ASF przynosi dobre efekty” - kliknij.