Od niedzieli do wtorku na poboczu drogi w Nosalinie w woj. zachodniopomorskim leżał dzik. Wszystkie służby zostały niemal natychmiast powiadomione o „znalezisku”, ale padlina leżała tam jeszcze niemal trzy doby. W pobliżu miejsca padłego dzika znajduje się gospodarstwo, w którym prowadzona jest hodowla 2800 świń. W dobie zagrożenia ASF, ta sytuacja pokazuje, że wirus ma idealne warunki administracyjne do rozprzestrzeniania się.
O sprawie informuje Głos Koszaliński, który o padłym dziku w przydrożnym rowie został zaalarmowany przez mieszkańca Nosalina w powiecie sławieńskim: - Piszecie o środkach ostrożności ze względu na zagrożenie ASF, czyli afrykańskim pomorem świń, a w Nosalinie, gdzie mieszkam, od niedzieli leży przy drodze padły poszarpany warchlak dzika – informował.
Mieszkaniec Nosalina natychmiast powiadomił o znalezisku policję, ale mimo to truchło dzika leżało w rowie do wtorku. Powiatowy Lekarz Weterynarii pobrał próbki już w poniedziałek. Za usunięcie dzika odpowiada jednak zarządca drogi, czyli tamtejsze starostwo. Padlina została usunięta we wtorek.
- Obok w gospodarstwie, gdzie leży padlina, jest chlewnia z 2800 sztuk świń! Na moje pytanie, co by się stało w przypadku stwierdzenia ASF, lekarz powiedział: Trudno jest ASF! Żyjemy w państwie teoretycznym? Aż strach się bać, co będzie, jak dotrze do nas wirus z Chin! - grzmi mieszkaniec Nosalina w rozmowie z Głosem Koszalińskim.