Wczoraj stacja TVN pokazała reportaż, w którym pokazane były zabite jelenie, rzucone na stertę w chłodni. Problem w tym, że w kontenerze były wcześniej składowane patrochy upolowanych dzików. Co gorsze, wydarzyło się to w strefie czerwonej ASF na Podlasiu. Zdarzenie ujawnione przez jednego z lokalnych myśliwych miało miejsce w Sosnowiku - wsi położonej w Puszczy Knyszyńskiej, na terenie nadleśnictwa Krynki. Materiał "Czarno na białym" w TVN24 miał zaprezentować jak wielką fikcją jest ochrona przed ASF.
Dziennikarze TVN otrzymali nagranie z polowania hubertowskiego, które odbyło się pod koniec października 2019 r. Zastrzelono wówczas dwa dziki i siedem jeleni. Potem zostały przywiezione do zagrody koła łowieckiego. Zastrzelone jelenie zostały umieszczone w chłodni koła łowieckiego, choć wcześniej w tym samym miejscu patroszono dziki, co zdaniem myśliwego, który ujawnił nagranie, jest rażącym złamaniem zasad bioasekuracji. - Te jelenie nie mogą się nawet zbliżać do chłodni z dzikami, a już nie mówiąc o tym, że nie mogą być razem wciągane w miejsca, gdzie są patrochy dzików lub obok, w tej samej zagrodzie, gdzie są tusze dzików - wyjaśniał informator TVN. - Zdarzało się, że przy dziku ktoś wstawiał łby jelenie, ktoś suszył grzyby czy przetrzymywał w chłodni razem z dzikami lub przetrzymywał tam jedzenie, które potem było podawane na imprezach myśliwskich – kontynuuje myśliwy. - Zwracanie uwagi na tę kwestię zazwyczaj kończyło się tym, że nie dość, że było to lekceważone, to potem osoby, które zwracały na to uwagę, były ciągle piętnowane. I tak jest do tej pory - podkreślił.
W materiale TVN doszło też do kontroli chłodni, w których przechowywano dziczyznę. - Żaden z kontrolujących weterynarzy nie miał na sobie odzieży ochronnej poza foliowymi workami na butach. Żaden też nie zdezynfekował ubrania. Dwóch lekarzy bezpośrednio po kontroli weszło do domku myśliwskiego – informuje TVN.
Z pełną treścią reportażu można zapoznać się klikając tutaj.
