USD -
4.0209
EUR -
4.2851
GBP -
5.0192
DKK -
0.5744
Po tym jak wirus przemieścił się ze wschodu na zachód Polski, hodowcy świń w Holandii obawiają się, że to tylko kwestia czasu, zanim afrykański pomór świń spowoduje poważne problemy w ich kraju. Tamtejsze władze odradzają myśliwym uczestnictwa w polowaniach na terenie Belgii i Polski. Jako przykład działań na rzecz powstrzymania ekspansji wirusa podają Francuzów, którzy w wąskim pasie przygranicznym z Walonią odstrzelili 1000 dzików.
Holenderscy hodowcy świń wzmogli czujność po odkryciu wirusa w belgijskich Ardenach. Wydaje się, że choroba była pod kontrolą od września tego roku, ponieważ przez długi czas nie znaleziono nowych zakażonych dzików. W międzyczasie w Belgii dokonano dwóch aresztowań za „import afrykańskiego pomoru świń”. Jak informuje portal Pig Bussines, wg belgijskiego sądu dwóch myśliwych sprowadziło dzika z Czech i wypuścili go na terenie ardeńskich lasów. To miała być przyczyna tak odległego skoku wirusa.
Royal Dutch Hunters Association radzi swoim członkom, aby nie polowali w Belgii, szczególnie na obszarach, w których występuje pomór świń. Zaleca się także dezynfekcję użytych w czasie polowań narzędzi i pojazdów przed powrotem do Holandii. Holenderski portal przestrzega też myśliwych przed polowaniami na terenie Polski. - Wiadomo, że grupy łowców Twente dzierżawią ziemię w Polsce i Niemczech Wschodnich. Zagrożenie jest teraz znowu aktualne, ponieważ choroba w ostatnim miesiącu przeszła od wschodniej Polski do granicy niemieckiej – przypomina portal.
Gerben Dekker, hodowca trzody chlewnej z Vriezenveen i prezes Organizacji Producentów Hodowli Trzody chlewnej (POV) w Overijssel, nazywa sygnały z Polski w De Twentsche Courant Tubantia „niepokojącymi”. Erik Dood ma podobne odczucia. Jest hodowcą trzody chlewnej i członkiem zarządu LTO Zuid Twente. - Gdy choroba już się pojawi, będziemy mieć ogromny problem - mówi Dekker, który obawia się, że ASF to kłopot, którego trudno się pozbyć. - Gdziekolwiek ten wirus jest obecny, to nie można go się całkowicie pozbyć - mówi zaniepokojony Erik Dood, odnosząc się do Belgii, gdzie pomimo uboju świń w gospodarstwach i odstrzału dzika pomór powrócił.
Jednocześnie Holendrzy, jako skuteczny przykład działań powstrzymujących ASF, wskazują Francuzów. Jak twierdzą rolnicy z Holandii, w wielu obszarach hodowli trzody chlewnej nie powinno być ani jednego dzika. Tymczasem brakuje ludzi do odławiania i odstrzału tych zwierząt. - Wydaje się, że środki podjęte przez rząd francuski w regionie przygranicznym z Walonią, po wybuchu afrykańskiego pomoru świń w belgijskiej prowincji Luksemburg, okazały się skuteczne. Ponad 1000 dzików zostało zastrzelonych lub złapanych. Do tej pory na terytorium Francji nie znaleziono żadnego dzika zarażonego ASF w porównaniu z 830 w belgijskiej prowincji Luksemburg - przypomina Pig Bussines. Portal podkreśla, iż od końca 2018 r. francuskie departamenty Ardenów, Mozy i Meurthe-et-Moselle, które graniczą z Ardenami belgijskimi, realizują intensywny program polowań na dziki. Obszar ten ma powierzchnię prawie 300 km2. Oprócz polowania przez myśliwych „francuska policja środowiskowa” monitoruje niepożądane działania na tym obszarze. Od 21 stycznia 2019 r. ponad 1000 dzików zostało zastrzelonych na tym terenie. Myśliwym pozwala się na liczne metody polowania, takich jak umieszczanie pułapek i korzystanie z noktowizorów (adapter podczerwieni i termiczny). Obecnie w tym obszarze zainstalowanych jest m.in. 25 pułapek. Na początku 2020 roku ONCFS zainstaluje kilkanaście kolejnych. Ponadto kontynuowane są nocne polowania. Strażnicy polujący mogą korzystać z instrumentów ułatwiających nocną obserwację. Takie jak adaptery detektorów termicznych i kamery termowizyjne na podczerwień.
