Myśliwi palą się do odstrzału dzików. Są jednak koła, gdzie mogą strzelać tylko wybrańcy

Paweł Hetnał
Pixabay

- Zarząd koła oddał swoim kilku kolegom przydział na odstrzały sanitarne, które są opłacane. Koło dostaje 650 zł za odstrzelonego dzika, z czego 20 proc. kwoty zostaje przekazane na rzecz koła, a 80 proc. trafia do kieszeni myśliwego, za to, że się pofatygował i strzelił. Dla mnie to jest śmieszne – mówi w rozmowie z naszą redakcją myśliwy z woj. lubuskiego. Podkreśla, że on i jego koledzy palą się do odstrzału, ale nie mogą tego robić. - Gdyby wykorzystać zapał wszystkich myśliwych, to na pewno do odstrzału dzików i walki z ASF nie byłoby trzeba używać policji czy wojska – stwierdza nasz rozmówca.

 

- Część myśliwych została wyłączona z możliwości odstrzału. Szef koła łowieckiego tłumaczył, że nie wszyscy przeszli szkolenie. Uprawnienia posiedli tylko nieliczni, dosłownie kilku członków koła. Zasadniczo nikt nas o tym nie poinformował. Otrzymywałem smsy z informacjami jak należy postępować z tuszą odnalezionego dzika. Wcześniej była informacja o zakazie polowania. Zasadniczo ta informacja była mi niepotrzebna, bo i tak byłem wykluczony z polowania. Zainteresowałem się tym faktem, bo coś tu ewidentnie nie grało. Koledzy słyszą strzały w łowisku, przychodzą takie a nie inne smsy. Za chwilę otrzymuję smsa, że polowanie zbiorowe się odbędzie, podczas gdy nie mogę brać udziału w odstrzale sanitarnym, bo nie przeszedłem szkolenia. Zacząłem drążyć dalej. Okazało się, że szkolenie o którym mowa, to jest szkolenie, które przeszli wszyscy członkowie koła. Przyjechał do nas lekarz weterynarii, wszyscy byli obecni, przeszkolił nas i podpisaliśmy się pod tym, że wzięliśmy udział. Wszystko to w sytuacji gdy myśliwym zależy na tym, by jeździć i strzelać. Sam mam kolegów rolników, którzy mają problemy z dzikami, które wyrządzają im szkody. ASF jest zagrożeniem dla wszystkich. Na razie podtrzymywana jest teoria, że ASF nie jest groźny dla ludzi, ale kto wie jak to się może zmutować. Do meritum, i co się okazało? Zarząd koła wyznaczył grupę swoich kolesi do odstrzału sanitarnego, z którymi sobie miodek z dzióbków spijają. Ci wybrani mogą jeździć polować i zarabiać. Oni to traktują zarobkowo, ja nie. Jeżdżą i zarabiają sobie po 500 zł, a nas wykluczyli z tego. Państwo rozważa zaangażowanie wojska i policji, czyli ludzi którzy nie mają pojęcia o polowaniach, a wyłącza się mnie, człowieka z 20-letnim doświadczeniem myśliwskim i moich, jeszcze bardziej doświadczonych kolegów – żali się naszej redakcji myśliwy z woj. lubuskiego, gdzie wirus ASF w populacji dzików rozwija się w najlepsze.

 

Nasz rozmówca podkreśla, że potencjał myśliwych do odstrzału jest bardzo duży. - Jeśli moje koło w całości wyszłoby na polowanie, to w czasie jednego księżyca jesteśmy w stanie strzelić 40-50 dzików. Głupotą jest organizowanie polowań zbiorowych, bo jeżeli w kole strzela się 120 dzików, to na polowaniach zbiorowych strzela się 3-4 sztuki, a na polowaniach indywidualnych całą resztę. Czyli są one zdecydowanie bardziej skuteczne. Myśliwych powinno się prosić i zachęcać do tego by polowali indywidualnie. Polowania zbiorowe robią tylko niepotrzebną zadymę. Bywają zbiorówki, gdzie nic się nie strzela. Dzików jednak jest mnóstwo i trudno je policzyć. Te 120 dzików jakie przypada na odstrzał w naszym obwodzie, to może być zbyt mało. Mam fotopułapki, które wieszałem w lesie i mam rozeznanie ile ich jest, gdzie są i gdzie się przemieszczają. Ja i moi koledzy przebierają nogami, a tymczasem pan łowczy sobie zdecydował, że pięciu może polować. Warunkiem miało być przejście szkolenia, które przeszli wszyscy. Ja rozumiem gdyby to był klucz kompetencji i doświadczenia. Tymczasem tych pięciu wspaniałych to myśliwi z rocznym i pięcioletnim doświadczeniem. Kluczem był poziom zażyłości z łowczym. Ten problem na pewno nie dotyczy tylko naszego koła, ale i sąsiednich, bo też mam takie informacje. Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Ja nie chcę tych pieniędzy. Ja mam się z czego utrzymać. Łowiectwo jest moją pasją i ma mi przynosić satysfakcję, a nie żebym ja się denerwował, płacił składki i siedział w domu, po to żeby tylko kilku wybrańców jeździło i polowało. Gdyby mogli polować wszyscy myśliwi, to być może nie byłoby trzeba angażować wojska – uważa nasz rozmówca.

Paweł Hetnał
Autor: Paweł Hetnał
Paweł Hetnał – absolwent Akademii Techniczno-Humanistycznej w Bielsku-Białej. Wieloletni dziennikarz portali i gazet lokalnych z terenu Podbeskidzia.

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Najnowsze artykuły autora:

Loading comments...
Wiadomość z kategorii:

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz