W minioną sobotę w Grabicy k. Piotrkowa Trybunalskiego odbyło się spotkanie lidera Agro Unii, Michała Kołodziejczaka, z tamtejszymi hodowcami trzody chlewnej. Tematem przewodnim były problemy związane z afrykańskim pomorem świń. Wprawdzie do województwa łódzkiego wirus jeszcze nie dotarł, ale rolnik z Podlasia, goszczący na tym spotkaniu, przestrzegał, że on też myślał, iż ten problem go nie dotyczy dopóki ASF nie pojawił się w jego chlewni. Ponadto lider Agro Unii przestrzegał rządzących przed dalszym ignorowaniem postulatów polskich rolników, którzy w każdej chwili skłonni są przywdziać „żółte kamizelki”.
- Wspólnie z rolnikami z terenów objętych ASF powinniśmy upominać się o odszkodowania. To nasz wspólny interes. Tam stoją puste chlewnie i nie dość, że nie mają świń, to jeszcze nie mają pieniędzy, który zostały im obiecane – mówił do rolników z Grabicy Michał Kołodziejczak. Wraz z nim do woj. łódzkiego przyjechali rolnicy z terenów objętych wirusem ASF. - Pokutuje przeświadczenie, że epidemia ASF zaczyna się od małych hodowców. U nas zaczęły się od dużych i to prezesów zrzeszeń hodowców. Jeden z prezesów to się okamerował, postawił płot i spuścił psy. Ten wirus nie przenosi się tak łatwo i to bardzo dziwne. My tu już spraktykowaliśmy i mamy lepsze rozeznanie niż Puławy – mówił rolnik z Podlasia. - W naszym rejonie po przejściu ASF młodzi wyjechali za granicę i my już ich stamtąd nie wyciągniemy. Zostało kilku hodowców, takich co muszą zostać. Wcześniej hodowcy z sąsiednich rejonów nie przyszli do nas po pomoc, nie powiedzieli: chłopy, zainteresujcie się. Dla nas to też był temat odległy. Dlatego wy też nie możecie obok tego problemu przejść obojętnie. U was dołek jest od kilku miesięcy, a u nas trwa od drugiego półrocza 2017 r. gdy cena spadła poniżej 4 zł. Przez kwartał, półrocze, to dobry hodowca jeszcze taką barierę pokona i jakoś sobie da radę. Nas wzięli ASF-em. On może do was nie dojdzie, ale was wykończą ceną. (…) Młodych wypędzili, u nas już nie ma młodych. Jeszcze trochę i co? Ukraińcy nam będą szklankę wody na starość podawać? Ile jeszcze mamy czekać? Ewidentnie wszystko idzie w bardzo złym kierunku. – snuł smutną refleksję wypowiadający się rolnik.
Na potkaniu podnoszono też, że na walkę z ASF rząd przeznacza 25 mln zł rocznie. Środki te jednak w dużej mierze są pochłaniane przez biurokrację i nic nie wnoszące szkolenia. - Później okazuje się, że nie ma ustalonego schematu działania i jak przychodzi ASF to jest improwizacja – mówił jeden z uczestników spotkania.
- Przyszło bardzo dużo ludzi i przedstawiono bardzo dużo problemów. W spotkaniu uczestniczyli rolnicy ze wschodu kraju: spod Parczewa, spod Lublina i z Hajnówki. Otworzyli rolnikom z woj. łódzkiego oczy na temat ASF. Opowiedzieli z czym się spotkali u siebie jakiś czas temu, a niestety okazuje się, że w woj. łódzkim nikt o tym nic nie wiedział. Nie mieli świadomości co będzie jeśli ASF tam dojdzie. Myśleli, że będzie kolorowo i będą możliwości zapobiegania. Tego nie było, ale jest nowy oddział Agro Unii. Kolejne spotkania będzie organizował już koordynator Agro Unii – informował po wizycie w Grabicy Michał Kołodziejczak.
Lider Agro Unii zapowiedział, że w połowie grudnia przedstawiciele tej organizacji pojawią się na komisji rolnictwa, której tematem ma być problem ASF. - Nikt już nas nie zwiedzie w ministerstwie ciepłą rozmową, dobrą kawą czy herbatą. Będziemy wymagać i budujemy instrument do wymagania od rządzących tego co nam jest obiecywane. (…) Czy te obietnice zostaną spełnione, czy będziemy musieli założyć żółte kamizelki i zrobić to co na zachodzie Europy? Oby nie, ale na pewno będziemy przygotowani na takie działanie – przestrzega Kołodziejczak. Dodał, iż jego celem jest zbudowanie ruchu, który będzie działał we wspólnym interesie rolników, a jednocześnie będzie niezależny finansowo i politycznie.
Kolejne spotkanie Agro Unii odbędzie się w Kakawie Starej obok Kalisza (7 grudnia, sala OSP, godz. 18).
Zdjęcie: Facebook Agro Unii
