- Wzywamy wszystkich do zjednoczenia się w walce o przetrwanie polskiej wsi i gospodarstw rolnych – powiedział we wsi Manie na spotkaniu z rolnikami poszkodowanymi przez ASF prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.
Lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz spotkał się we wtorek we wsi Manie, w powiecie bialskim, z rolnikami poszkodowanymi na skutek wirusa ASF. Wykrycie tej choroby w ich hodowlach spowodowało wybicie świń. Jak poinformował starosta bialski, Mariusz Filipiuk, tylko na terenie powiatu bialskiego w związku afrykańskim pomorem świń zlikwidowano ponad 1300 hodowli.
Spotkanie rolników pozostawionych bez pomocy państwa odbyło się przy gospodarstwie Damiana Kierekieszy, u którego w październiku ub. roku wybito 72 świnie. Rolnik w sądzie walczy o 22 tys. zł odszkodowania. Rolnik aby zabezpieczyć się przed wirusem przy wjeździe do gospodarstwa zrobił nieckę z płynem dezynfekującym. Jednak służby weterynaryjne zakwestionowały jego działania, twierdząc, że nie ma tam maty dezynekującej i dlatego nie będzie mu wypłacone odszkodowanie. To absurdalne, ale za „nieprzestrzeganie” zasad bioasekuracji został dodatkowo ukarany grzywną, której nie zapłacił i teraz należność ściąga z jego dochodów komornik. Rolnik musi teraz dorabiać jako kierowca.
– Kiedy przyjechali wybijać świnie, to wrzucili swoje maty do tej niecki i te maty cały czas tam pływały – mówił Damian Kierekieszy. Opowiadał, jak służby weterynaryjne pobrały próbki od świń jednego dnia około godz. 12:00, a już na drugi dzień rano przyjechali świnie wybijać. – Upłynęła mniej niż cała doba. Następnego dnia po wybiciu policja przyjechała i szukali po domu, czy nie pochowałem świń – opowiadał rozgoryczony rolnik. Twierdzi, że u jego świń nie było wyraźnych objawów ASF, tylko jedna maciora po oproszeniu dostała zapalenia i zdechła. – Oni od razu przyjechali pobrali próbki i stwierdzili, że świnie są do wybicia –zauważył podejrzliwie hodowca.
Inni rolnicy także skarżyli się na działania służb weterynaryjnych, które „pobierały próbki, a następnego prowadzili ubój świń, nie pokazując wyników badań". Obecny na spotkaniu z rozżalonymi rolnikami prezes PSL Władysław Kosiniak Kamysz przypomniał, że PSL złożył w Sejmie projekt ustawy o rekompensatach dla rolników za szkody wyrządzone przez ASF i o wsparciu rolników w zachowaniu zasad bioasekuracji. Projekt ten jednak już cztery miesiące „leży u marszałka w Sejmie”. – Na komisji rolnictwa powiedziano, że nie można się tą ustawą zajmować, bo nie ma opinii rządu. Jak premier Mateusz Morawiecki robi każdego dnia kampanię wyborczą swojej partii, a nie urzęduje jako premier, to się nie dziwię, że nie ma opinii rządu – podkreślił lider PSL.
– My walczymy o byt, o swoje rodziny. Jeśli będzie tak dalej, to nic dobrego nas już nie czeka. Jest pan na terenie, na którym nic się już nie produkuje. Ludzie nie wiedzą, co mają robić – mówił rozgoryczony rolnik, Marek Sulima. Prezes PSL zadeklarował pomoc prawną rolnikom, którzy mają podobne problemy jak Kierekiesza. Jego zdaniem zrobienie niecki ze środkiem dezynfekującym jest tak samo dobre jak położenie nasączonej tym środkiem maty. – Zakwestionowanie tego przez lekarza weterynarii jest wstydem i hańbą dla weterynarii. Inspekcja weterynaryjna ma pomagać rolnikowi a nie ciągać do sądu – stwierdził szef ludowców. - Musimy się zjednoczyć. Będziemy wspierać tych wszystkich którzy mają problemy, są wzywani do sądu, domagają się odszkodowań – zadeklarował prezes PSL. Jednocześnie wezwał rządzących o natychmiastową pomoc rolnikom.