Zarząd Świętokrzyskiej Izby Rolniczej jest bardzo zaniepokojony tym co dzieje się na rynku trzody chlewnej. Opłacalność produkcji żywca wieprzowego utrzymuje się na fatalnym poziomie, a poziom produkcji ciągle spada. Izba proponuje, by fundusze w kwocie ok. 235 mln zł., które mają być przeznaczone na budowę płotu na naszej wschodniej granicy, który obecnie już nie rozwiąże problemu ASF w Polsce, przeznaczyć na rekompensaty dla rolników związane z kosztami ponoszonymi w związku z obowiązkową bioasekuracją.
Samorząd rolniczy domaga się zabezpieczenia środków finansowych w budżecie MRiRW, które pozwolą na wykonanie zabezpieczeń, spełnienie rygorów i nakazów związanych podniesieniem poziomu bioasekuracji w związku z lawinowym rozszerzaniem się ASF w naszym kraju. Z informacji uzyskanych przez Izbę Rolniczą z Oddziału Regionalnego Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w Kielcach jednoznacznie wynika, że spada lawinowo ilość stad aktywnych trzody chlewnej w województwie świętokrzyskim. W styczniu br. liczba aktywnych stad trzody chlewnej wynosiła 14 283. W maju było ich mniej o 1843. Dlatego Izba wnioskuje, by fundusze w kwocie ok. 235 mln zł., które mają być przeznaczone na budowę płotu na naszej wschodniej granicy, który obecnie już nie rozwiąże problemu ASF w Polsce, przeznaczyć na rekompensaty dla rolników związane z kosztami ponoszonymi na obowiązkową bioasekurację.
Powyższa sytuacja była przedmiotem pisemnego wystąpienia Świętokrzyskiej Izby z dnia 30.01.2018 roku do premiera Mateusza Morawieckiego. Z uzyskanej odpowiedzi wynika, iż Rząd RP nie bierze pod uwagę możliwości sfinansowania kosztów bioasekuracji. - Jesteśmy tym zdziwieni i zaskoczeni. Uważamy, że ten płot miał sens, gdy było kilka małych ognisk ASF przy wschodniej granicy. W momencie, kiedy wirus wykrywany jest u dzików we wschodniej i w centralnej Polsce - ponad 2,5 tys. ognisk i minęło tyle czasu, należy poważnie zastanowić się nad celowością jego budowy. Jedynym pomysłem do tej pory jest bioasekuracja w całym kraju, też mało skuteczna - czytamy w piśmie skierowanym do ministra rolnictwa.
Samorząd rolniczy stwierdza, że hodowcy trzody chlewnej nie udźwigną obciążeń finansowych wzmożonej bioasekuracji i będą masowo rezygnować z produkcji trzody chlewnej. Udowadnia to wcześniej przedstawiona, kurcząca się liczba aktywnych stad trzody chlewnej: tylko w jednym województwie w odstępie 5 miesięcy liczba ta spadła o 12,5 proc.
- Nie trudno jest zlikwidować stado podstawowe trzody chlewnej, gorzej z jego odbudową i wznowieniem produkcji. Znaczące ograniczenie hodowli trzody chlewnej będzie miało niekorzystny wpływ na rynek zbóż paszowych, doprowadzając do załamania tego rynku. Brak dochodu z hodowli i niskie ceny zbóż przy jednoczesnym wzroście kosztów produkcji (paliwo, środki ochrony roślin, nawozy, robocizna) doprowadzą do bankructwa wielu gospodarstw – przestrzega ministra Świętokrzyska Izba Rolnicza.