Dzień Delfina

Redakcja
Makiety czekające na zwodowanie - od lewej: delfin gangesowy, morświn okularowy, morświniec bezpłetwy, morświn zwyczajny Fot. Piotr Przyłucki

Delfiny, wspaniałe ssaki morskie, budzą ogromne zainteresowanie ludzi. Tak spore, że w USA, corocznie 14 kwietnia obchodzi się Dzień Delfina, a wydarzenie to już kilkanaście lat temu dotarło do Europy. To wtedy delfinaria udostępniają swoje tereny, otwierają się wystawy, pojawiają się specjalne artykuły edukacyjne i dyskutuje się o potrzebie ochrony waleni. No dobrze, delfiny są piękne, charyzmatyczne, ale żeby zaraz dyskutować o nich w Polsce? Okazuje się, że można, a nawet trzeba.

 

Pomys,ł by o delfinach wspomnieć w Polsce powstał już jakiś czas temu narodził się w głowach kolegów, pasjonatów zwierząt, znających się z wczesnych lat młodości – Piotra Przyłuckiego (absolwenta ówczesnej Akademii Rolniczej w Poznaniu i założyciela stowarzyszenia Castellum Nostrum) i prof. Piotra Tryjanowskiego – z Katedry Zoologii UP w Poznaniu.

 

- Trzydzieści kilka lat temu, kiedy chyba po raz pierwszy myśleliśmy o delfinach, wszystko to było zupełnie nierealne. Chociaż warto przypomnieć, że i w naszym Morzu Bałtyckim żyją stale morświny zwyczajne. Gwoli biologicznej precyzji, nie do końca są to delfiny, ich rozdział od typowych delfinów to głównie budowa dzioba i kształt zębów – wyjaśnia Piotr Przyłucki. – Ale i dla prawdziwych delfinów wystarczała miejsca i czystych morskich wód. Jeszcze przed obiema wojnami światowymi dość powszechnie występował delfin zwyczajny, opisywano obecność delfinowca białobokiego. Obecnie często donosi się o obserwacjach delfinów butlonosych, które coraz chętniej wpływają do Bałtyku i uznaje się, że wcale nie jest to błąd nawigacyjny.

 

- O tym można poczytać w książkach, a nawet łatwo znaleźć informacje na Wikipedii, a my nie lubimy trywialnych rozwiązań. Chcielibyśmy o delfinach opowiedzieć więcej – dodaje prof. Tryjanowski. Bo o ile mamy skojarzenia kulturowe, wywołane przez liczne filmy przygodowe, przyrodnicze i animowane, gdzie delfiny dzielnie bawią się wśród fal mórz i oceanów, to pewnie ogromnym zaskoczeniem będzie, że kilka gatunków delfinów spędza swoje niełatwe życie w wodach słodkich – rzekach, a nawet jeziorach!

 

W zasadzie wszystkie z nich to gatunki zagrożone, coraz trudniejsze do obserwacji i badań. W zasadzie coś dla osób mieszkających w Polsce, a już w śródlądowej Wielkopolsce w szczególności, pozostające wyłącznie w sferze dziecięcych marzeń i fascynacji. Najczęściej sprowadzających się do długich rozmów telefonicznych i wymiany nowinek na temat życia delfinów rzecznych. Rozmów tak częstych i długich, że czasami ich rozmowom przysłuchiwały się dzieci. I tak, 8-letnia Delfina Przyłucka (jak widać imię i nazwisko nie są zupełnie przypadkowe!) wpadła na pomysł byśmy po prostu dzieciom na śródlądziu też pokazali delfiny i to najlepiej takie, o których wcześniej nawet nie słyszeli. Delfinaria to okropnie droga sprawa, na dodatek nie mająca najlepszej reputacji, zatem trzeba było skorzystać z nieco innego pomysłu. Nawiązała się intensywna współpraca stowarzyszenia edukacyjnego Castellum Nostrum z Katedrą Zoologii, a jej efektem jest wykonanie makiet w skali 1:1 wszystkich gatunków delfinów rzecznych i morświnów świata! W tworzeniu makiet wykorzystano możliwości komputerów, które na podstawie setek zdjęć danego gatunku umożliwiły wykonanie w doskonałych proporcjach figur 3D. – Ciągle wszystko udoskonalamy, próbujemy nie tylko sprawdzać odwzorowania graficzne, malować, aranżować otoczenie, ale nawet uczymy sztuczne delfiny pływać – dodają z uśmiechem poznańscy miłośnicy delfinów (Fot.). - Naszym marzeniem jest udostępnienie wykonanych makiet, wraz z tablicami informacyjnymi i specjalna muzyka stworzoną przez zaprzyjaźnioną grupę Amanita Records zwiedzającym. W Poznaniu albo gdzieś w Polsce. To byłaby nowina! Na razie mamy wizje, prace koncepcyjne i wykonawcze trwają, a wierzymy, że jak będzie ku temu lepszy czas i marzenia staną się rzeczywistością – dodają.

 

delfin morswin cenyrolnicze agroekosystem

 

Fot. Morświn – makieta w skali 1:1 – próbne wodowanie. Fot. Piotr Przyłucki

 

Loading comments...

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz