Owce rasy szetland na Zaolziu

prof. Piotr Tryjanowski

Kulturą i historią Zaolzia interesuję się bardzo długo, ale z gospodarką pasterską i owcami tego regionu było mi dane spotkać się jakieś cztery lata temu. Od tego czasu trwa nieustanna fascynacja tym regionem. Spotykam tam urzekające krajobrazy, historię zapisaną w murach kościołów, kopalń i fabryk, a przede wszystkim znakomitych ludzi, o których dziś nie waham się napisać: przyjaciół.




To z ich hodowli, nawet na łamach naszej rubryki OneHealth, publikowaliśmy zdjęcia i omawialiśmy przegadane u nich pomysły badawcze. Bystrzycka hodowla Anny Trlifajovej i Romana Cieślara pełni bowiem pewną rolę eksperymentalną. Może nie w precyzyjnym znaczeniu tego słowa, ale w przenośni. To właśnie tutaj naukowcy z różnych krajów, reprezentujących rożne dziedziny i spojrzenia na owce, pasterstwo i funkcjonowanie ekosystemów, spotykają się razem i dyskutują. Przy winie, piwie i śliwowicy, jak tradycja dziadów i ojców nakazuje, przy zestawach fantastycznych kiszonek, serów oraz oczywiście jagnięciny i baraniny. Gdy pierwszy raz usłyszałem o tatarze ze starego tryka, to się za głowę złapałem. Dzisiaj wiem, że przy takim kulinarnym cudzie niejeden naukowy pomysł przychodzi do głowy.


kwietne laki onehealth

Kwietne łąki to efekt ekstensywnego wypasu. Czasem po wielu latach wracają zaginione wcześniej gatunki, np. storczyki.

 

W Beskidach, zarówno po polskiej, jak i czeskiej stronie Śląska Cieszyńskiego pasterstwo ma długie tradycje. To stąd znane są takie tradycyjne praktyki jak wspólny wypas na halach i imprezy kulturalne znane z pasterskiego kalendarza. Jednak górskie hale kojarzymy raczej z biegającymi jasnymi owcami, na przykład stale popularną owcą wałaską. A tymczasem pod okna gospodarstwa przychodzą różnobarwne owce, od jasnych właśnie poprzez czekoladowe, aż po praktycznie czarne i oczywiście w różnych wariantach – a to ciemniejsza głowa, a to inne od reszty nogi. Jedno nie ulega wątpliwości - są interesujące i piękne. Wreszcie wzięło mnie na odwagę i zapytałem Romana skąd w tradycyjnym paśmie Beskidów pomysł na wykorzystanie owiec pochodzących z Szetlandów? Czy to nie złamanie lokalnej pasterskiej tradycji? Odpowiedź nie jest prosta. Szetland świetnie sobie radzi na podgórskich pastwiskach, to rasa mało wymagająca, a pod względem środowiskotwórczym wręcz doskonała. Na starsze, zaniedbane połacie pastwisk, dzięki szetlandom wraca życie. W zacienionych miejscach po wielu latach pojawiły się nawet storczyki i to od razu trzy gatunki! Na zgryzanej runi łąki pokarm zbiera wiele gatunków ptaków. Najbardziej zaskakują liczne paszkoty, na nizinach raczej znane ze starych borów sosnowych. Tutaj gniazdują w wysokich świerkach, ale pokarm zbierają skacząc wśród owiec. Kilka minut na pastwisku i możemy zrobić świetną listę gatunków. Nad nami krąży trzmielojad, a na płynącym strumyku owady zbiera pliszka górska. Po resztki świeżo ścinanej wełny przylatują kopciuszek, rudzik, trzy gatunki sikor i pokrzywnica. To zachwyca. Gospodarze chyba widzą moją radość, potwierdzaną częstymi powrotami na Zaolzie. Tam się stale coś dzieje, a człowiek może fantastycznie naładować akumulatory.

owca onehealth

To widok z kuchni. W krótszej trawie chętnie zbierają pokarm drozdy: paszkot, śpiewak i kos.

 

Przekonał mnie ich urok i właśnie pewna egzotyka owiec szetlandzkich. To troszkę takie zbierane od dzieciństwa przekonanie, że czasem warto posiadać coś, czego nie posiadają inni. Popatrz na naszego psa! I wskazuje na wesoło biegającego dookoła malutkiego owczarka australijskiego kelpie – pochodzącego przecież z antypodów. A popatrz jak ładnie współpracuje z owcami od Wikingów – tłumaczy i uśmiecha się Roman. Wszystko zależy od dobrego gospodarza - spogląda na Aniczkę i się poprawia zmitygowany – i przede wszystkim od dobrej gospodyni!

 

owce i profesor onehealth

Czas na przyjrzenie się stadu z bliska. Najchętniej owce przychodzą w godzinach regularnych posiłków.

 

Czytelników może zdziwić takie proste odwołanie do uczuć i emocji, do kondycji psychologicznej, a nie wyłącznie poważnych badań naukowych. Ale właśnie o to chodzi. Koncepcja OneHealth bierze pod uwagę także naszą kondycję psychologiczną. Lepiej odpoczywamy w zdrowym środowisku, otoczeni pięknem przyrody i spożywając smaczne i zdrowe posiłki. Tak właśnie jest na Zaolziu.

Aniczko i Romanku dziękujemy! System działa. Je to krásné a funguje to!

 

anna roman onehealth

Właściciele bystrzyckiego gospodarstwa: Anna Trlifajova i Roman Cieślar.

prof. Piotr Tryjanowski
Autor: prof. Piotr Tryjanowski
Dyrektor Instytutu Zoologii w Poznaniu; zajmuje się funkcjonowanie krajobrazu rolniczego. Bada przede wszystkim ptaki, płazy i ssaki. Szczególnie zainteresowany interakcjami zwierząt dzikich i udomowionych. Miłośnik tradycyjnego pasterstwa, owiec, serów i win Środkowej Europy.

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.   Wszystkie artykuły autora
Najnowsze artykuły autora:

Loading comments...

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz