KZP-PTCH: Import prosiąt z Danii - szansa czy zagrożenie?

Redakcja
wiadomosci prosiaki4

W Polsce od wielu lat obserwujemy zjawisko spadku pogłowia macior i związany z nim wzrost importu prosiąt. W ciągu ostatniej dekady liczba loch została zredukowana o połowę osiągając poziom 797 tys. sztuk. Niedobór krajowej produkcji uzupełniany jest importem prosiąt wynoszącym blisko 5 milionów sztuk. Jeszcze nie tak dawno głównym odbiorcą duńskich prosiąt były Niemcy. Obecnie Polska odbiera już prawie 50% eksportowanych prosiąt z Danii. Duńczycy szacują, że w 2024 roku do Polski będzie trafiało 12 milionów sztuk prosiąt, a nasz kraj stanie się największą tuczarnią Europy.

Mamy zatem do czynienia ze zjawiskiem międzynarodowej specjalizacji w produkcji świń. Fermy duńskie z cyklu zamkniętego przestawiły się na produkcję prosiąt, powiększając średnią liczbę macior w jednym obiekcie do ponad 2000 sztuk. Z drugiej strony polscy rolnicy coraz częściej inwestują w nowoczesne tuczarnie na 1000 sztuk, które stały się już standardem w europejskich krajach o największej produkcji żywca wieprzowego. Z pozoru wszystko wygląda na udaną współpracę międzynarodową, w której każdy z krajów odgrywa swoją rolę w łańcuchu produkcyjnym. Duńczycy produkują prosięta. Rolą polskich rolników jest tucz importowanych zwierząt do wagi 120 kg. Ale czy na pewno jest to dobry kierunek dla rozwoju rodzimej produkcji żywca wieprzowego?

Uzależnienie sektora wieprzowiny w Polsce od importu prosiąt z Danii stanowi poważne zagrożenie. Dania to mały obszarowo kraj o dużej koncentracji produkcji trzody chlewnej. W przypadku pojawienia się w Danii choroby zakaźnej zwalczanej z urzędu, problem zdrowotny szybko może dotyczyć całego kraju i nawet wysokie standardy bioasekuracji nie zatrzymają choroby. Przykład choroby pomoru w Holandii z lat 80 potwierdza tę tezę, gdzie walcząc z wirusem zdepopulowano prawie całe krajowe stado. Jeżeli będziemy rozważać taki scenariusz dla Danii wówczas, przemysł mięsny w Polsce może zostać pozbawiony surowca. Nie będzie bowiem możliwe szybkie zastąpienie importu innymi źródłami. W takim przypadku 1/5 tuczarni pozostanie niezasiedlona, zboże paszowe pozostanie na rynku, a część linii ubojowych zostanie wyłączonych powodując straty firm przetwórczych i innych działających na zapleczu sektora produkcji żywca wieprzowego.

Importowanie prosiąt z Danii sprawia, że tworzymy miejsca pracy na duńskich fermach macierzystych. Import 5 mln prosiąt jest ekwiwalentem produkcji od 170 tys. macior. Przyjmując, że na każde 1000 macior potrzeba stworzyć 5 miejsc pracy, to Polska finansuje ponad 800 miejsc pracy w Danii.

Rolnicy polscy, którzy wybudowali tuczarnie na 1000 sztuk (ta skala stała się już standardem w UE) nie mają alternatywnego krajowego źródła prosiąt pochodzących z jednej fermy. Powodem jest duże krajowe rozdrobnienie produkcji. Polski rolnik ma do wyboru albo zostać przy małej skali produkcji, co może oznaczać likwidację produkcji w dłuższej perspektywie lub powiększanie skali i dalszy rozwój w oparciu o prosięta z importu. Rolnicy często rozwiązują ten dylemat stawiając na import prosiąt.

Wiele jest słusznych głosów, że import prosiąt jest dla Polski niekorzystny. Jednakże proponowane rozwiązania takie jak: zakaz importu, uszczelnianie granic lub presja na importerów/ producentów, aby zaprzestali legalnego tuczu są nierealne i nie do zaakceptowanie na jednolitym rynku. Nie widać żadnych pomysłów, aby umożliwić produkcję prosiąt na dużych fermach w Polsce, które mogłyby konkurować z duńskimi. Wręcz przeciwnie, stworzone programy PROW wykluczają możliwość uzyskania finansowania przez duże fermy, które mogłyby stać się źródłem prosiąt dla rozwijających się tuczarni. System wsparcia dostępny wyłącznie dla małych gospodarstw potęguje zjawisko importu prosiąt. Bez zmiany polityki nie będzie możliwe zahamowanie wzrostu importu prosiąt z Danii.

Źródło: kzp-ptch.pl

Loading comments...
Wiadomość z kategorii:

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz