Trudno o optymizm. Sytuacja na rynku trzody chlewnej coraz gorsza

Redakcja
ceny tuczników, ceny świń, ceny żywca wieprzowego

- Zakłady, czy sieci handlowe często nie patrzą na polską wieprzowinę jako na produkt z prawem pierwszeństwa. Cóż się dziwić, jeżeli nawet rolnicy często nie doceniają walorów polskiej genetyki w produkcji tucznika i wybierają tą komercyjną z importu… - pisze o aktualnych nastrojach na rynku trzody chlewnej Bartosz Czarniak ze związku Polsus.

 

Coraz większe problemy producentów wieprzowiny. Cena na niemieckiej dużej giełdzie nie uległa zmianie i dalej wynosi niskie 1,20 euro za kg. W Polsce również cenniki nie zmieniły swoich wartości i stawki maksymalne oscylują w granicach 5,50 - 5,60 zł za kg w klasie E, co jest znacznie poniżej kosztów produkcji. Najgorsze jest to, że ciągle pojawiają się nowe problemy. Po pojawieniu się ASF w Włoszech, kraje dalekiej Azji, które importowały stamtąd mięso zablokowały już handel. Oczywiście na miejsce tego mięsa sprowadzą towar z innych państw, ale chrapkę na to ma nie tylko Europa, ale i chociażby USA, co oznacza, że znów będzie więcej towaru na rynku unijnym. Możemy zatem spodziewać się większej presji importowej wieprzowiny również w Polsce. Unia Europejska gotuje się w nadmiarze towaru wynikającym z nadwyżki produkcji, która nie może wyjechać do krajów trzecich! W mojej ocenie, kryzys na rynku wcale tak szybko się nie skończy i te analizy, które były tworzone chociażby miesiąc temu są już nieaktualne. ASF rozsadza produkcję wieprzowiny w Europie.

 

Chiny zapowiadają że do 2023 roku uzyskają niezależność produkcyjną jeśli chodzi o świnie, a w następnych latach rozpoczną ekspansję eksportową. Oczywiście wieprzowina chińska jest droższa od europejskiej, ale i tak może być ona atrakcyjna dla innych krajów dalekiej Azji. Nasze dotychczasowe fundamenty eksportowo-handlowe drżą w posadach i kraje (szczególnie dotknięte ASF) muszą się zastanowić nad ich zmianą, bo najbardziej tutaj cierpią ci, którzy w ostatnich latach zainwestowali, zawierzyli w produkcję świń. Oczywiście, podobnie jak dawniej, i ten kryzys się kiedyś skończy, tylko z każdym kolejnym dniem, tygodniem jego skutki będą coraz bardziej dramatyczne dla rolników, a i ci najwytrwalsi muszą najpierw poradzić sobie z problemami bieżącymi.

 

Zamiast rolników, świnie hodują korporacje

 

Z danych wynika, że już teraz mamy spory kryzys produkcyjny. Coraz mniej jest stad loch w Polsce, coraz mniej macior, a także notujemy coraz mniejszy import prosiąt z zewnątrz. Jednocześnie zwiększa się import całych półtusz, czy też świń rzeźnych, co uniemożliwia podwyżki cen w skupach. Niemcy mają problem ze zwiększeniem ubojów w swoich zakładach, przez ograniczenia covidowe, jednakże mięsa na rynku jest na tyle dużo, że nikt nawet nie próbuje zwiększać mocy ubojowych i podnosić cenników. Do dnia wystąpienia ASF w tym kraju, nadwyżka produkcji kierowana była na eksport do krajów trzecich. Obecne coraz częściej mówi się tam o zejściu z produkcją do samowystarczalności. Podobnie jak w Polsce, producenci zza Odry borykają się z brakiem opłacalności i na potęgę likwidują lub ograniczają swoje stada. W wyniku tego, Niemcy bardzo szybko mogą osiągnąć stan produkowania wieprzowiny tylko w takiej ilości, jaką oni sami skonsumują. Ale co będzie dalej? Czy w końcu u nich przyjdzie uspokojenie i poprawa opłacalności?

 

U nas tak to nie zadziałało, efektem czego mamy teraz produkcję mniejszą od potrzeb. Tyle że u nas nie mamy silnego patriotyzmu konsumenckiego, a zakłady, czy sieci handlowe często nie patrzą na polską wieprzowinę jako na produkt z prawem pierwszeństwa. Cóż się dziwić, jeżeli nawet rolnicy często nie doceniają walorów polskiej genetyki w produkcji tucznika i wybierają tą komercyjną z importu… Jeszcze 15 lat temu byliśmy potęgą w produkcji wieprzowiny w Europie z dominującą produkcją w mniejszych gospodarstwach rodzinnych, o powrocie czego marzy teraz komisarz Wojciechowski. Ale teraz jesteśmy głównie importerem mięsa, a produkcją tuczników zajmują się coraz mniej liczne gospodarstwa, a w coraz większym stopniu korporacje spożywcze, które co najwyżej korzystają z usług rolnika jako właściciela budynków. Co więcej, nawet nie mamy sprawdzonych danych w tym zakresie, by to faktycznie zweryfikować.

 

Autor: Bartosz Czarniak (Polski Związek Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej)

Loading comments...
Wiadomość z kategorii:

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz