Zachodnie elity przez lata hodowały Stalina 2.0 i nie bezpośrednio to właśnie one, a szczególnie Niemcy - mają ukraińską krew na rękach. I nawet teraz u progu III wojny światowej, najwięksi pacyfiści świata, co to nigdy nikomu krzywdy nie zrobili i produkcją broni się brzydzą, stawiają swój własny interes ponad życie bezbronnych cywili.
Aż chciałoby się rozwinąć tytuł o Merkel, Scholza oraz o terytorium tego najbardziej dobrotliwego Państwa świata, ale za późno - to już nic nie da. Mam jedynie nadzieję, że historia im tego nie zapomni i wyraźnie wskaże, kto sprzedał za ruble Ukrainę i pokój w Europie.
Wracając do istoty tego krótkiego artykułu. Okazuje się, że nie tylko w strefie myśli i marzeń, każdy z nas może naruszyć strefę intymnego komfortu największego skur*ysyna współczesnej Europy. Proszę zapamiętać te liczby: 460, 461, 462, 463, 464, 465, 466, 467, 468, 469. Od tych numerów zaczynają się kody kreskowe rosyjskich produktów na półkach w polskich sklepach. Jest jeszcze Łukaszenko i liczba 481, od której występują towary produkowane na Białorusi, ale temu Panu już wszystko jedno (może to nawet lubi).
Patriotyzm konsumencki, a tam gdzie się nie da - rusofobia produktowa, 5 minut więcej przy zakupach nic nas nie kosztuje. Ktoś powie, że takie akcje są naiwne - być może, ale satysfakcja z obniżenia rosyjskiego PKB - bezcenna.
Redakcja portalu CenyRolnicze.pl naturalnie przyłącza się do apelu Izby Gospodarczo-Handlowej Rynku Spożywczego o zaprzestanie kupowania rosyjskich i białoruskich produktów.
Portal CenyRolnicze.pl