Jaskółka i czyżyk zwalczają muchy w chlewni, ale inspekcja nakazuje eliminację gniazd z obiektu. Lepsza jest chemia?

- Są gospodarstwa, które nie stosują żadnej chemii na owady i nie mają problemu z muchami, bo mają jaskółkę i czyżyka. Tymczasem inspekcja weterynaryjna, w ramach stosowania zasad bioasekuracji, nakazuje zakładanie siatek na otwory wentylacyjne, gdzie często znajdują się gniazda tych ptaków. Jeśli tych siatek tam nie ma, to rolnik ma przechlapane. Czy faktycznie ta jaskółka stanowi zagrożenie rozwleczenia ASF, czy też może mucha, która jest eliminowana przez ten gatunek ptaka? - pyta w rozmowie z naszą redakcją rolnik z woj. łódzkiego. 

 

- Jaskółka skutecznie niszczy muchy znajdujące się wewnątrz budynku. Obserwuję jaskółki w chlewniach i oborach. Ona sobie wleci do środka obiektu i operuje wewnątrz budynku. Te ptaki powinny być blisko nas. Teraz ruszą kontrole odnośnie bioasekuracji i jeżeli inspektor zobaczy gniazdo, to od razu wpisuje w protokole, że rolnik nie spełnia warunków. Trzeba się poważnie zastanowić co stanowi większe zagrożenie: czy chemia stosowana na zwalczanie much w chlewni czy ta jaskółka? - pyta Janusz Terka, przewodniczący izby rolniczej powiatu piotrkowskiego. - Do naszej izby rolniczej zgłaszają się rolnicy z podobnymi pytaniami. Zastanawiamy się co z tym zrobić. Weterynarze nie chcą w ogóle z nami rozmawiać na ten temat. Gniazda mamy likwidować i nie dyskutować. Podejście weterynarzy robi się nieprzyjemne. Coraz bardziej są urzędnikami, a coraz mniej ludźmi. Takie są jednak przepisy. Te niewielkie ptaszki mają jednak wielki wpływ na to co dzieje się w naszych gospodarstwach. Ja mam pozakładane siatki, ale sam mam dylemat, bo teraz te ptaszki przylatują i nie wiem czy ich im nie uchylić. Być może to dla kogoś jest błahy problem, ale my rolnicy powinniśmy żyć w symbiozie z przyrodą i tu mamy dobrą okazję, by realizować ten cel. Znam gospodarstwo, w którym utrzymywanych jest 1500 świń. W tym gospodarstwie jest bardzo dużo gniazd czyżyków. Gospodarz naliczył tych ptaków ok. 150. On od wielu lat nie musi stosować chemii na zwalczanie much. Owady oczywiście są, ale nie w nadmiarze. Tymczasem w innym gospodarstwie, które znam, stosuje się ciężką chemię w tym celu i właściciele nie mogą sobie poradzić. Dodam, że jest z tym sporo zachodu, bo co jakiś czas trzeba wyprowadzić zwierzęta z chlewni i zrobić oprysk na wcześniej umyte ściany. Musimy też myśleć co będzie jak się skończy ASF, który teraz wywiera presję na eliminację gniazd tych ptaków z chlewni. Dodam, że mucha jest uważana za szczęście w chlewni czy oborze. Koledzy, którzy pracowali na gospodarstwach w Niemczech opowiadali, że stopień chemizacji był tam tak głęboki, że nawet muchy nie zbliżały się do chlewni. Jak mucha się pojawiła, to było szczęście. Wraz z muchami zniknęły ptaki. Nasi producenci mleka nie niszczyli tych gniazd przed laty i do dzisiaj mają spokój z muchami. Jest jeszcze na wsi tradycja, że jaskółka to symbol szczęścia. W miastach trzeba stawiać budki lęgowe dla tych ptaków, na co wydaje się duże pieniądze, a my mamy niszczyć ich gniazda? - zastanawia się Janusz Terka. 

 

Komentarz Redakcji portalu CenyRolnicze.pl – Prof. dr hab. z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, szef działu OneHeath – Agroekosystem (kliknij aby przeczytać). 

Paweł Hetnał
Autor: Paweł Hetnał
Paweł Hetnał – absolwent Akademii Techniczno-Humanistycznej w Bielsku-Białej. Wieloletni dziennikarz portali i gazet lokalnych z terenu Podbeskidzia.

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Najnowsze artykuły autora:

Loading comments...
Wiadomość z kategorii:

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz