Uwaga na oszusta! Sprzedaje m. in. sprzęt rolniczy, który nigdy nie dociera do klienta, a ludzie tracą oszczędności życia

Ciekawe ogłoszenie, godna uwagi cena i dobry kontakt z klientem – tak działa oszust, który naciąga ludzi m. in. na sprzedaż ciągników rolniczych. Działa bardzo wiarygodnie, bowiem dane jego firmy można zweryfikować w urzędowej ewidencji i do momentu przelania pieniędzy na jego konto, nic nie może budzić podejrzeń. Po wysłaniu należności kontakt ze sprzedającym się urywa, a ogłoszenia znikają, by pojawić się ponownie pod nazwą innej firmy. Proceder trwa w najlepsze, a kolejne osoby tracą oszczędności życia. Oszust jest już tak zuchwały, że swoje ogłoszenia wystawia zagranicą i nawet nie fatyguje się, by dla niepoznaki zmienić zdjęcia w kolejnych ofertach. 

 

- Pan "nazywa się" aktualnie Krystian L., firma Krystian-trans. Ma założona firmę, widnieje w Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej i z pozoru wszystko jest jak należy. Jednak ten pan to oszust. Wcześniej jako Sylwester W., firma Bud-wie, oszukał nie tylko mnie, ale kilka, jeśli nie kilkanaście innych osób. Jako użytkownik JCB3CSM wystawił na Państwa portalu ogłoszenie, że sprzeda traktor New Holland TD 5010 (po pierwszym zgłoszeniu administrator portalu natychmiast usunął treść ogłoszenia – przyp. red.). Wysłałam do niego maila z zapytaniem ile sobie życzy za maszyny i oczywiście dostałam odpowiedź z zachętą do przeprowadzenia transakcji – pisze do nas Czytelniczka. - Ja i inni daliśmy się nabrać na ogłoszenia wystawione na allegro.pl. "Kupiliśmy" od niego minikoparki, koparko-ładowarki i inne maszyny budowlane. Przekręt wygląda tak: kontaktujemy się w sprawie kupna maszyny, pan wysyła odpowiedź, że jest firmą polsko-hiszpańską, sprzęt jest kupiony od hiszpańskiego rolnika, na aukcji, jest sprawdzony przez mechanika itd. Proponował zakup pod egidą allegro.pl - Program Ochrony Kupujących. Wyglądało to tak, że przysłał nam umowę, potem dostaliśmy fakturę z nr konta PayU, wpłaciliśmy pieniądze, które miały tam czekać na naszą decyzję, czy kupujemy sprzęt czy nie, pan bowiem oferuje 5 dni na sprawdzenie sprzętu i podjęcie decyzji. Po wysłaniu potwierdzenia przelewu, "rozpoczynał" się transport. Pan był w stałym kontakcie, jednak kiedy pieniądze wpłynęły na jego konto, kontakt się urwał a sprzętu niestety nie dostaliśmy. Wszystko było bardzo wiarygodne i niestety daliśmy się nabrać. Zgłosiliśmy sprawę na policję i czekamy. Od tego momentu śledzimy internet i szukamy ogłoszeń podobnych do naszych. Tak trafiłam na kolejne ogłoszenia i jedyną rzeczą, która się powtarza jest nr telefonu. Szukamy innych oszukanych i staramy się połączyć siły w walce z oszustem, ale też chcielibyśmy pomóc innym ustrzec się przed wydaniem niemałych pieniędzy na coś, czego nigdy nie otrzymają – pisze do nas poszkodowana.

 

W rozmowie telefonicznej, Czytelniczka przekazuje nam, że z mężem została oszukana na ponad 20 tys. zł. - Mam kontakt z kilkoma innymi osobami, które również zostały oszukane w ten sposób. Jedna z tych osób straciła 48 tys. zł, inna 44 tys. zł i jeszcze jeden pan utopił 28 tys. zł. Tych ludzi jest na pewno więcej, ale póki co nie mamy z nimi kontaktu – mówi poszkodowana. - Za te traktory, które były w ogłoszeniu na państwa portalu, ten oszust życzy sobie niemało. Może coś się ruszy po tej publikacji, bo jak na razie policja nas troszeczkę zbywa i niestety niewiele możemy na to poradzić. Od momentu zgłoszenia na policję, ten człowiek już drugi raz wystawił tę samą koparkę i nawet nie zadał sobie trudu żeby zmienić zdjęcie. Pozostali oszukani w innych ogłoszeniach też znaleźli sprzęt za który zapłacili. Podobno ogłoszenia tego człowieka są już nawet zagranicą. Także mamy do czynienia z oszustwem zakrojonym na dużą skalę – mówi Czytelniczka.

 

Poszkodowana, która chciała kupić koparkę za 25 tys. zł. zamierzała wraz z mężem założyć własną firmę. Teraz mają na to czas, ponieważ ich dzieci są już samodzielne. Niestety z ich marzeń pozostało wspomnienie, bowiem stracili wszystkie oszczędności. - Dopiero gdy zorientowaliśmy się, że to oszustwo, zobaczyliśmy, iż te maile są niegramatyczne, nieskładne. Krystian L. z drugiego ogłoszenia, to jakiś młody chłopak z Gorzowa Wielkopolskiego. Jestem skłonna uwierzyć, że ta osoba sprzedała dane ze swojego dowodu albo po prostu zgubiła ten dokument – słyszymy w rozmowie z poszkodowaną. W mailach do potencjalnych kontrahentów oszust legitymuje się adresem z hiszpańskiej Malagi. W mapach Google można zobaczyć „siedzibę firmy”, która mieści się w pięknej willi. Z pewnością oszusta stać na tego typu posesję, bowiem z procederu uczynił sobie intratne źródło dochodu. Jak przekazuje nasza Czytelniczka, osobiście ma kontakt z pięcioma osobami, które zostały oszukane na 20-50 tys. zł, więc „zyski” oszusta idą w setki tysięcy złotych. Z pewnością to tylko nieliczni, którzy w ten sposób zostali ogołoceni z pieniędzy.

 

Oszukani naciskają na funkcjonariuszy policji aby zwarli szeregi i poważnie zajęli się tą sprawą. - Jeden z poszkodowanych jedzie dzisiaj do Szczecina, do wydziału walki z cyberprzestepczością. Ten pan stracił 44 tys. zł. Pracuje zagranicą przy bydle i chciał coś więcej zdziałać. Drugi znowuż jest rolnikiem, który dodatkowo na etacie. Zwolnił się z pracy, wydał 49 tys. zł na maszyny i chciał otworzyć firmę. Teraz ta sytuacja go wykańcza psychicznie. Policja mówi, że trzeba czekać. Policjantowi fajnie się mówi. Wiem, że to trwa, ale my straciliśmy oszczędności. Jest sporo rozbieżności w tej sprawie. Sprawdziliśmy konto na PayU. Policja twierdzi, że konto było zakładane w USA, a z naszej wiedzy wynika, że miało to miejsce w Bełchatowie. Ten pan sprzedaje nadal inne maszyny. Przy kawie, zamiast poczytać sobie coś relaksującego, szukam kolejnych ogłoszeń tego człowieka. Gdzieś popełni błąd, bo poczuł się zbyt pewnie, o czym świadczy fakt, że wystawia te same zdjęcia w ogłoszeniach. Obie firmy zostały założone w marcu. Przeraża mnie z jaką łatwością można w kilka miesięcy oszukać ludzi za pośrednictwem internetu i odebrać im oszczędności życia. Nie liczymy nawet na odzyskanie tych pieniędzy, ale chcemy to zatrzymać. Nie chcemy żeby kolejne osoby zostały oszukane – mówi nasza Czytelniczka.

Paweł Hetnał
Autor: Paweł Hetnał
Paweł Hetnał – absolwent Akademii Techniczno-Humanistycznej w Bielsku-Białej. Wieloletni dziennikarz portali i gazet lokalnych z terenu Podbeskidzia.

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Najnowsze artykuły autora:

Loading comments...
Wiadomość z kategorii:

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz