Po co płacić za ubezpieczenie rzepaku na wypadek wystąpienia przymrozków wiosennych, skoro nie wiadomo czy ten przezimuje? Z logicznego punktu widzenia - bez sensu.
Jesienią ubezpiecza się uprawę przed wymarznięciem i jeśli rośliny w dobrym stanie przetrwają zimę, wykupuje się osobną polisę na przymrozki wiosenne, groźne szczególnie zaraz przed i w trakcie kwitnienia rzepaku. Według naszego rozmówcy z branży ubezpieczeniowej ma to jednak swoją logikę:
Teoretycznie rzepak ubezpieczamy wiosną, jednak powinniśmy rozważyć ubezpieczenie teraz ponieważ:
- aktualne stawki są niższe i ryzyko wiosenne patrząc na poprzednie lata będzie droższe;
- jeżeli będzie bardzo duże ryzyko przymrozków, towarzystwa ubezpieczeniowe mogą wiosną samego ryzyka przymrozków nie dopuścić do sprzedaży albo dopuścić z późniejszym terminem, a tak mamy spokojna głowę już teraz;
- płatność rozbijamy na raty i ta druga jest płatna dopiero 31.01 wiec tak naprawdę i tak termin jest zbliżony do wiosennego który będzie na początku marca.
Dla potwierdzenie tych słów (szczególnie pierwszego punktu), otrzymaliśmy kalkulację ryzyka wiosennego wg Concordii dla założonego plonu 4 ton z hektara i cenie sprzedaży na poziomie 1500,00 zł/t, która wynosi dokładnie 15,61 zł/ha.
Biorąc pod uwagę ubezpieczenie przed wymarznięciem (plus grad, ogień, likwidacja od 8%), które skalkulowano dla tych samych parametrów na kwotę 132,61 zł/ha, to bardzo niewiele i chyba rzeczywiście nie warto ryzykować dla tych kilku złotych przeoczenia terminu ubezpieczenia wiosną, czy w ogóle możności zawarcia takiej polisy.
A jak wiadomo, wiosenne noce i poranki z ujemną temperaturą potrafią w rzepaku kosztować rolnika bardzo, bardzo dużo.